Rodzice

84 6 0
                                    

Rodzice ,są najważniejszymi osobami w życiu każdego człowieka. To oni wychowują nas od najmłodszych lat ,uczą jak się zachowywać ,co robić ,a czego nie robić. Chwalą nas ,za każdy osiągnięty cel ,który sobie wybraliśmy i w końcu do niego doszliśmy. Ale też karzą ,za każde nieposłuszeństwo czy przewinienie ,które ma potem wpływ na naszą przyszłość. Dla nie których rodzice to istne zło ,a dla innych to jedyni bogowie ,których ,by mogli chrzścić ,aż po wieki. Z rodzicami czasem ciężko się dogadać ,sami wiecie ,że nie rozumieją czasem tego co mamy im do przekazania. Ale czasem warto przełamać lody i znaleść wspólny język ,bo w końcu rodziców ma się tylko jednych.

Nam jest ich trudno zrozumieć ,a im jest trudno zrozumieć nas.

***

Donośny dźwięk dzwonka do drzwi rozniósł się echem po domie. Klaudia ze względu na to ,że zajmowała się obiadem nie bardzo zainteresował ją fakt ,że ktoś stoi pod jej domem. Nawet nie musiała się ruszać z kuchni ,by krzyknąć Bam'owi ,że ma otworzyć. Już z góry słyszała tupot jego stóp ,które zmierzały na dół.

Szkoda tylko ,że nie widziała jak wygląda...

Bam otworzył drzwi z rozmachem i przyjrzał się zdziwionym miną parze ,która przed nim stała. Kobieta skanowała go wzrokiem od góry do dołu ,a mężczyzna obok niej intensywnie się w niego wpatrywał z wrogim spojrzeniem w oku.

- Dzień dobry. W czym mogę pomóc?- zapytał uśmiechając się niewinnie.

- Kim ty do cholery jesteś i co robisz w mieszkaniu naszej córki?- zapytała wrogo kobieta widząc jak Bam jest ubrany.

Nie no żart ,on nie był w nic ubrany.

Miał na sobie tylko ten pieprzony ręcznik przepasany w okół pasa ,a na jego ciele jak i włosach nadal były widoczne krople wody.

Klaudia zaniepokojona tym ,że Bam tak długo nie wraca odłożyła na chwile swoje dotychczasowe zajęcie i poszła na korytarz sprawdzić co się dzieje.

Ale nie spodziewała się zobaczyć czegoś takiego...

Bam pół nagi i nadal mokry stał przez jej mamą ,która pożerała go wzrokiem i jej tatą ,który ciskał w niego piorunami.

Zapowiada się ciekawy weekend...

***


Niezręczna cisza zapanowała w salonie ,gdy wszyscy usiedli już na swoich miejscach. Rodzice ,jak się okazało ,Klaudi usiedli na kanapie ,a Klaudia z Bam'em ,który na szczęście lub nieszczęście już był ubrany usiedli na fotelech obok siebie.

- Wyjaśni mi ktoś co tu się dzieje?- zapytała zdenerwowana kobieta ,nie wiedząc co myśleć o swojej córce i tym nieznajomym.

- Mamo ,Tato to jest BamBam ,on jest-

- Twoim sponsorem?- wypalił nagle mężczyzna.

Gdyby tylko Bam miał teraz w ustach jakiś napój ,na pewno ,by go wyplół wprost na ich małego Lakiego ,który łasił się do nowo przybyłych gości. Zakaszlał gwałtownie i uderzył się kilka razy pięścią w klatke piersiową ,nie mogąc wyjść z szoku.
Nawet Klaudia nie spodziewała się takiej wypowiedzi.

- Moim chłopakiem...- dokończyła lekko podłamana.

- Przecież jesteś jeszcze za młoda na chłopaków. Powinnaś się zająć nauką ,a nie ganiać za chłopakami niewdzięcznico. Nie po to zapłaciliśmy fortunę byś miała dobrą szkołe i dobre wykształcenie ,a nie sprowadzanie do domu swoich kochasiów.Powinnaś się nas słuchać i robić tak jak ci każemy.- odparła zezłoszczona kobieta ,nie mogąc w to uwierzyć.

Klaudia tylko spóściła na dół głowę nic nie mówiąc. Znów poczuła się poniżona przez swoich najbliższych ,ale już się przyzwyczaiła do tego.

- Nie powinna pani tak mówić o Klaudii. Uczy się pilnie każdego dnia ,a ja jej czasem tylko pomagam. Nie sprowadza do domu rzadnych chłopaków ,ani się za nimi nie ugania. Ja sam się tu do niej sprowadziłem ,bo ktoś ją prześladował i omało co nie zabił. Wiedziała o tym pani? No oczywiście ,że nie.- prychnął rozzłoszczony BamBam- Klaudia nie zadzwoniła po was ,bo was interesowały sprawy finasowe niż własna córka ,która niedługo ,by kwiatki od spodu wąchała. Opiekuję się nią od tamtego zdarzenia i dam o to ,by dobrze się czuła i dobrze jadła. Pewnie o tym ,że mało je pani też nie wiedziała ,co? Prawie się zagłodziła ,bo bała się wyjść z domu przez tamtego psychopate. Jak pani wogóle śmie mówić takie coś o Klaudi ,gdy nie wie pani przez co ona przechodzi. Może robić co chce i kiedy chce ,a pani jej tego nie zabroni. Ona nie jest żadnym niewolnikiem. Powinna pani być duma ,że pańska córka nadal tak dobrze się trzyma po tym wszystkim ,a nie poniżać na każdym kroku. A teraz przepraszam ,ale Klaudia powinna się teraz z tym wszystkim przespać.- odparł pewnie i wziął na ręcę cicho płaczącą Klaudię do pokoju ,by ta mogła odpocząć po tym co się wydarzyło. A rodzice Klaudi patrzyli w oszołomieniu na Bam'a po tym co powiedział.

- Dziękuję.- powiedziała ,za nim Bam wyszedł z pokoju. Ten tylko się uśmiechnął i zamknął cicho za sobą drzwi ,by ponownie udać się do salonu chcąc przeprowadzić poważną rozmowę z gośćmi.


***

Po przebudzeniu się Klaudi ,jak się okazało ,następnego dnia wszystko było inne. Przynajmniej tak jej się wydawało. Obudziła się w bezpiecznych ramionach Bam'a ,który mruczał coś niezrozumiałego pod nosem. Jak się również później okazało ,jej rodzice spali w pokoju gościnnym ,gdyż postanowili zostać.

Zjedli razem polskie śniadanie zrobione przez mamę Klaudi ,która o dziwo dziś była w o wiele lepszym humorze niż wczoraj. Tak samo jej tata. Na luzaku rozmawiał i żartował sobie z Bam'em ,jakby byli najlepszym przyjaciółmi.

Czy coś mnie ominęło?

Atmosfera była całkiem przyjemna. Klaudia przyłapała się nawet na kilku drobnych uśmiechach ,słuchając jak rodzice opowiadali Bam'owi co takiego robiła gdy była jeszcze brzdącem. To było słodkie ,a zarazem żenujące ,gdy tylko jej tata wspomniał o tym jak Klaudia za dziecka "opiekowała" się ślimakami. Najpierw zbierała wszystkie w jedną kupkę ,mówiła czółe słówka ,a potem zabijała je kamieniem twierdząc ,że te ich skorupki je przetrzymywały w nich.

Cóż za ironia ,że potem Klaudia z płaczem szła do rodziców mówiąc ,że ślimaki nie chcą się już z nią bawić.

Ciekawe dlaczego?

Bam wielokrotnie w ciągu tego weekendu pokazał jej rodzicom jak bardzo zależy mu na Klaudi i na jej szczęściu. Pokazał jak się o nią troszczy ,jak pomaga w różnych sprawach ,jak dba o to ,by dużo jadła i nic nie zostawiła na talerzu. Jak stara się ją uszczęśliwić w smutnych chwilach.

A Klaudia już wiedziała. Że do jej serca skradł ktoś klucz ,a te motylki w brzuchu tak szybko ją nie opuszczą.

Wiedziała ,że jej serce od dawna należy do Bam'a.

Miłość BamBam'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz