Przed drzwiami do wielkiej sali stała niewielka grupa jedenastoletnich czarodziei. Profesor McGonagall wyjaśniła im, gdzie za chwilę wejdą i co zaczną robić. Po paru minutach wszyscy weszli do środka.
Weszli do ogromnej sali, w której stały cztery podłóżne stoły. Osoby przy nich siedzące, zależnie od stołu były ubrane w czarne szaty z czerwonymi, zielonymi, żółtymi lub niebieskimi krawacikami, które ozdabiały resztę ubioru.
Grupa młodych czarodzieji stanęła tuż przed krzesełkiem, przy którym czekała na nich Profesor McGonagall z dziwnym kapeluszem w ręku.
- No dobrze, zaczynamy... Amanda Johnson! - powiedziała głośno starsza kobieta a po chwili na krzesełku usiadła niska blondynka.
- Johnson, Johnson.. Raczej mi tu pasuje do.. Hmm.. Hufflepuff! - wykrzyczała, jak się okazało Tiara Przydziału.
- Oscar Carter! - McGonagall wyczytała kolejne nazwisko.
Tiara Przydziału ponownie przydzieliła kolejną osobę do domu, tym razem był to Slytherin. Ceremonia trwała dosyć długo dopóki na środku nie została jedna osoba.
- No i w końcu.. Emma Wilson! - powiedziała profesor zwijając pergamin.
Profesor Snape, który siedział zaraz obok gajowego Hagrida wzdrygnął się słysząc to nazwisko. Zaczął dokładnie przyglądać się chudej dziewczynce.
- No niech tu będzie też... Slytherin! - odparła Tiara.
Szczęśliwa czarnowłosa dziewczynka zeszła z krzesełka i usiadła przy stole Ślizgonów.
Snape wciąż bacznie obserwował młodą czarodziejkę. Przestał w końcu, gdy ta również na niego spojrzała z szerokim uśmiechem na twarzy.
CZYTASZ
Nobody's daughter
FanfictionMłody Severus darzył Lily ogromną przyjaźnią oraz oddaniem. Była zawsze, gdy jej potrzebował, on był zawsze gdy ona potrzebowała jego. Przekroczenie progu Hogwartu zmieniło ich przyjaźń raz na zawsze. Po tym gdy Severus nazwał Lily Evans zwykłą "szl...