Rozdział 5

3.1K 162 13
                                    

Razem z Oscarem i Draconem poszliśmy do damskiej toalety. Uznałam to za świetne miejsce do przeprowadzania takich "eksperymentów". Rzadko kto tu przychodzi, bardzo rzadko.

Usiadłam na podłodze od razu rozkładając fiolki, które dał mi Snape oraz swój kociołek. Malfoy usiadł obok mnie opierając się plecami o ścianę. Oscar usiadł na przeciwko mnie.

Dałam swój podręcznik blondynowi. Zaskoczony spojrzał na mnie.

- Po co mi to? - uniósł brwi do góry.
- No jak to, po co. Będziesz robił eliksir, najpierw coś się o nim dowiedz. - poleciłam.
- No przecież.. - chciał coś powiedzieć jednak mu przerwano.
- Słuchaj, Malfoy jak myślałeś, że nie będziesz nic tutaj robił a całą robotę odwalimy my to się grubo myliłeś. - odparł Oscar.
- I tak wszystko zrobię sama. - mruknęłam cicho pod nosem.
- Co mówiłaś? - zapytał brunet.
- Nic, nic. Dobra, to od czego zaczynamy Draco? - uśmiechnęłam się złośliwe do chłopaka a ten ciężko westchnął.

***

Leżałam na łóżku czytając jakąś książkę. Było już dość późno, Marie rozmawiała z Agathą a Rose stała cały czas przed lustrem kombinując różne fryzury z jej włosów.

Książka, którą czytałam była wyjątkowo nudna. Marie mi ją poleciła, mówiła, że to najlepsza lektura jaką czytała i że również powinnam to przeczytać. Faktycznie, bardzo ciekawa.

- Emma, idziesz ze mną do toalety? - zapytała poważnym głosem moja przyjaciółka.
- Pewnie. - zgodziłam się.

Wszystko lepsze niż ta głupia książka.

Wstałam i razem z Rose wyszłyśmy z dormitorium a potem z pokoju wspólnego. Korytarz był całkowicie pusty, jak już wspominałam, było już późno. O tej porze przechadzanie się przez Hogwart było zakazane.

Ruszyłyśmy w stronę toalety, do której miałyśmy jakiś kawałek drogi. Rose cały czas milczała i była dość spięta.

- Co jest? - spojrzałam na nią dziwnie.
- No bo.. - przerwała na chwilę.
- No..? - uniosłam jedną brew.
- Muszę ci coś powiedzieć! - zatrzymała się i złapała mnie za ramiona z poważnym wyrazem twarzy.
- No dawaj. - spojrzałam na nią oczekująco.
- Nie możesz do mnie przyjechać na ferie. - powiedziała załamanym głosem - Wyjeżdżam z rodzicami do ciotki we Włoszech.
- Nie ma sprawy, zostanę w Hogwarcie. Nie jest przecież tutaj tak źle. - uśmiechnęłam się szeroko.
- No tak, ale Oscara też nie będzie i będziesz tutaj sama. - stwierdziła.
- Ale jest przecież jeszcze Agatha, Marie. - ponownie się do niej uśmiechnęłam.
- One też wyjeżdżają.
- Dam radę, nie martw się o mnie. - poklepałam ją po ramieniu. - Idziemy w końcu? - zmieniłam temat.

Pokiwała tylko głową i ruszyła ze mną w stronę toalety. Zanim jednak skręciłyśmy w odpowiednią stronę usłyszałyśmy czyjąś rozmowę.

Pokazałam Rose gest, że ma być cicho po czym lekko wychyliłam się zza rogu.

- Nie wiem, czy to na pewno ona ale wszystko na to wskazuje. - usłyszałam poważny głos Snape'a, który stał wprost przed McGonagall.
- Może z nią o tym porozmawiaj? Zadaj jej kilka pytań. - rzekła Profesorka.
- Nie chcę, aby dowiedziała się, że jest moją córką. - nauczyciel zwiesił lekko głowę w dół.

Popatrzyłam na Rose, która strasznie cicho szepnęła coś w stylu "Snape ma córkę?!". Ja sama w to nie wierzyłam. Jak to możliwe, że taki zdepresowany i samotny człowiek ma jakieś dziecko?

- Jest teraz w Hogwarcie? - zapytała go McGonagall na co on pokiwał głową - Może ja z nią porozmawiam. Jak ona się nazywa?

Wciąż obserwowałam tą sytuację. Snape powoli przekręcił głowę w naszą stronę. Szybko się schowałam.

- Ktoś chyba tutaj jest. - stwierdził i nagle usłyszałam jego kroki zbliżające się do nas.

Szybko stamtąd uciekłyśmy.

Nobody's daughterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz