Obudziłam się kolejnego dnia wiedząc, co muszę dzisiaj zrobić. Tym bardziej nie chciało mi się wstawać z łóżka.
Rozejrzałam się po pokoju. Marie, Agatha i Rose jeszcze smacznie sobie spały. Westchnęłam i niechętnie wstałam podchodząc do szafy. Wzięłam sweter, który dostałam od rodziców Malfoya i czarne spodnie. Rozczesałam włosy i zabrałam swój list zaraz potem wychodząc z dormitorium. Nie rozglądając się jak najprędzej chciałam znaleźć się w sali Snape'a.
Zapukałam w drzwi i nie czekając na odpowiedź weszłam do środka. Nasz nauczyciel, który nigdy nie spał stał i wpatrywał się w okno.
- Profesorze, dostałam list. - powiedziałam wchodząc w głąb pomieszczenia.
- Tak, Wilson? - odwrócił się w moją stronę.
- Pisze tutaj, że zostałam zawieszona na miesiąc. To znaczy, że muszę wyjechać i za miesiąc wrócić? - spojrzałam na niego oczekująco.
- Na to wygląda. - powiedział patrząc na mnie z góry.
- Ale ja nie mam gdzie pojechać, nie mam domu.. - powiedziałam zakłopotana.Nad tym jeszcze nie myślałam. Gdzie ja będę mieszkała, czy to oznacza, że przez miesiąc będę musiała włóczyć się po ulicy?!
- Wszystko jest pod kontrolą, nie będziesz musiała wyjeżdżać. - dodał po chwili.
- Jak to? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Wszystko już uzgodniłem z Ministerstwem i Profesorem Dumbledore'm. Zrobili dla ciebie wyjątek. - powiedział wciąż poważnie.
- O jeju, naprawdę? Dziękuję!!! - podskoczyłam z radości powoli kierując się do wyjścia.Szczęśliwa złapałam za klamkę od drzwi z zamiarem wyjścia i opowiedzenia wszystkiego Rose. Zanim jednak wyszłam Snape coś jeszcze miał do powiedzenia.
- Wilson?
- Tak?
- Uważaj na siebie. - powiedział z dziwnym smutkiem w głosie.Uśmiechnęłam się tylko i wyszłam zamykając potem za sobą drzwi.
***
- Czyli chcieli cię wywalić z Hogwartu? - zapytał Oscar z niedowierzaniem.
- Nie, tylko zawiesić ale na miesiąc. - wyjaśniłam.
- Nie wytrzymałabym tu bez ciebie pięć dni. - powiedziała Rose.Zaśmiałam się. Cała nasza trójka siedziała pod drzewem na dworzu. Dzisiaj był jeszcze dzień wolny, dopiero jutro były lekcje. Całe szczęście, można sobie odpocząć.
- Uhh, muszę się uczyć do transmutacji.. - powiedziała zawiedziona Rose.
- Przecież ty jesteś najlepsza z transmutacji, do czego ty musisz się uczyć? - zapytał ją Oscar.
- Żeby być najlepszą trzeba się uczyć. - uśmiechnęła się wstając - Potem się jeszcze spotkamy, będę w dormitorium. - dodała i poszła.
- Ehh, no to jesteśmy sami. - powiedział Oscar.Siedzieliśmy obok siebie będąc oparci o pień drzewa. Było dość zimno a siedzenie na śniegu w samych szatach było idealną drogą do niemałego rozchorowania się. Ale w sumie trochę o to nam chodzi, przynajmniej spędzimy parę dni w skrzydle szpitalnym z ciepłą herbatką w dalszym ciągu odpoczywając od lekcji. Wszystkie lekcje, oprócz obrony przed czarną magią i eliksirami były zaskakująco nudne. Najbardziej nie lubiłam wróżbiarstwa. Wcale nie musiałabym na nie chodzić, ale wybrałam to na trzecim roku z nadzieją, że te lekcje będą fajne. Niestety, okazały się okropnie nudzące i bezsensowne. Chodzę na nie sama i zawsze siadam gdzieś z tyłu by nikt nie zauważył jak przysypiam. Oscar i Rose wybrali sobie inne dodatkowe przedmioty.
- Co wy tu robicie, chcecie się pochorować? - ciszę przerwał ten troskliwy głos McGonagall.
Oscar kichnął.
- Już chorzy! Szybko do skrzydła szpitalnego, ale już! - rozkazała.
Spojrzeliśmy na siebie z zadowoloniem i wstaliśmy kierując się tam, gdzie nauczycielka od przedmiotu, którego obecnie uczy się Rose, nam rozkazała.
CZYTASZ
Nobody's daughter
FanfictionMłody Severus darzył Lily ogromną przyjaźnią oraz oddaniem. Była zawsze, gdy jej potrzebował, on był zawsze gdy ona potrzebowała jego. Przekroczenie progu Hogwartu zmieniło ich przyjaźń raz na zawsze. Po tym gdy Severus nazwał Lily Evans zwykłą "szl...