Obudziłam się na miękkim łóżku okryta ciepłą kołdrą. Było mi bardzo przyjemnie i nie chciałam się ruszać.
Nagle przypomniałam sobie wczorajsze wydarzenia. Harry, Granger i Śmierciożercy. A co się stało z Rose i Oscarem?! Mam nadzieję, że nic im nie jest.. Strasznie się o nich martwię.. O Pottera też. Nie widziałam, co dalej się z nim stało. A co, jeżeli go zabrali? Może ktoś ich pokonał? Wątpię.
W końcu otworzyłam oczy. Nie ujrzałam nic innego oprócz ciemnoszarej ściany. W tym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że przecież nie ma mnie ani w Hogwarcie, ani u Rose, ani u Oscara. Jestem w domu kompletnie obcej mi osoby.
Szybko podniosłam się z łóżka. Poczułam silny ból w lewej ręce. Spojrzałam na swoją dłoń. Była owinięta razem z nadgarstkiem białym materiałem. Syknęłam gdy ponownie położyłam dłoń na miękkim materacu.
Zaczęłam się rozglądać. Widziałam niewielki, zadbany pokój. Mieściło się w nim średniej wielkości biurko, szafa, niewielka komoda i łóżko, na którym obecnie siedziałam. Pokój nie miał na swoich ciemnoszarych ścianach żadnych obrazów, plakatów czy nawet zdjęć. Było tylko jedno, oprawione w elegancką ramkę stało na biurku bokiem do mnie. Nie widziałam kto lub co na nim jest.
Obok łóżka stała jeszcze szafka nocna. Podobnie jak reszta mebli, była zrobiona z ciemnego drewna. Leżała na niej moja różdżka. Stała lampka, która oświetlała cały pokój.
Usłyszałam skrzypienie podłogi zaraz za drzwiami wejściowymi do pomieszczenia. Dreszcz przeszedł przez całe moje ciało. Chwyciłam różdżkę i skierowałam ją w stronę otwierających się drzwi.
Nie ukrywałam swojego zdziwienia, gdy zobaczyłam nikogo innego jak naszego nauczyciela eliksirów. To znaczy, że jestem w domu Snape'a?
Byłam zbyt zaskoczona by coś powiedzieć lub zrobić. Odłożyłam różdżkę na pościel wpatrując się w czarnowłosego mężczyznę.
Snape niósł kubek z jakimś napojem. Wyglądało na herbatę. Postawił ją na szafce obok łóżka i w ciszy podszedł do biurka. Wziął do ręki jedyne tutaj zdjęcie, chwilę się w nie wpatrywał a potem otworzył jakąś szufladę i je schował. W końcu postanowiłam przerwać tą grobową ciszę.
- Gdzie ja jestem? - zapytałam drżącym głosem, mimo że nie miałam takiego zamiaru.
- Tu jesteś bezpieczna. - odpowiedział Snape takim tonem, jakby chciał wyrazić wszystkie emocje jakie istnieją naraz.Zaczęłam się zastanawiać, o co jeszcze mogłabym go zapytać. Dużo pytań chodziło po mojej głowie jednak nie wiedziałam, które wybrać, by dopasować je do sytuacji.
- To Pan mnie zdeportował? Co z resztą, co z Harry'm? - zdałam mu kolejne dwa pytania.
- Jak twoja ręka? - odwrócił się w końcu w moją stronę, jednocześnie unikając pytań.
- Chyba dobrze. Co się stało?
- Podczas deportacji twoja ręka się trochę rozszczepiła. To nic poważnego, miałaś dużo szczęścia. - odparł patrząc na nią - Wypij to, poczujesz się lepiej. - dodał wskazując na kubek.W milczeniu wzięłam kubek do ręki i ostrożnie, żebym się nie poparzyła zaczęłam wypijać jego zawartość.
Okazało się, że wcale nie był ani gorący, ani zimny. Był w sam raz. Smakował truskawkami, czyli jednym z moich ulubionych owoców. Był też delikatnie kwaśny i jednocześnie słodki. Z chęcią wypiłam wszystko.
Odłożyłam kubek z powrotem na szafkę i spojrzałam w oczy Snape'a.
Wyglądał na poważnie zmartwionego.
CZYTASZ
Nobody's daughter
FanfictionMłody Severus darzył Lily ogromną przyjaźnią oraz oddaniem. Była zawsze, gdy jej potrzebował, on był zawsze gdy ona potrzebowała jego. Przekroczenie progu Hogwartu zmieniło ich przyjaźń raz na zawsze. Po tym gdy Severus nazwał Lily Evans zwykłą "szl...