Rozdział 23

1.9K 97 16
                                    

Wracałam z sowiarnii. Już w stu procentach ochłonęłam po tym, gdy wkurzyłam się na Oscara.

Było już późno, tak jak już wcześniej wspominałam, zdążyłam tylko na kolację. Z tego co wiem dzisiaj nie było lekcji. W sumie to dobrze.

Idąc korytarzem zatrzymał mnie Profesor Flitwick. Powiedział, że mam już iść do dormitorium, bo robi się ciemno. Faktycznie, było już ciemno ale zwykle mogliśmy przechadzać się po Hogwarcie do dwudziestej drugiej a jest dwudziestu pierwsza. Nie chciałam się kłócić dlatego bez odpowiedzi ruszyłam w stronę pokoju wspólnego Ślizgonów.

Na kanapie siedziała Rose i Oscar, rozmawiali ze sobą a Oscar zachowywał się jakby nic się nie stało. Zmrużyłam oczy i dołączyłam do tej dwójki.

- Cześć, gdzie tak długo byłaś? - zapytała Rose na przywitanie - Wysłałaś list? - dodała z uśmiechem na twarzy.

Spojrzałam na Oscara obojętnym wzrokiem. On wyglądał dosłownie na takiego, jakby w ogóle zapomniał o jego dziwnym zachowaniu i razem z Rose oczekiwał na odpowiedź.

- Tak, wysłałam.
- Iskra cię nie ugryzła? Czasami sprawia wiele problemów. - przewróciła oczami.
- Nie, to dobra sowa. W mgnieniu oka wzięła i poleciała z kopertą. - uśmiechnęłam się do niej w ogóle nie zwracając uwagi na Oscara.

On również cały czas udawał jakby mnie tu nie było. Czy nasza przyjaźń przerodziła się w traktowanie siebie nawzajem jak powietrze?

***

Szłam i słuchałam jakże ciekawej historii Dracona o tym, że kupił eliksir od jakiejś wiedźmy na Przekontnej. Nie trudno było mi się domyśleć, że chodzi o ten eliksir na lekcję eliksirów oczywiście. Jeżeli jego plan nie wypali to powiem całą prawdę.

- No i chciała tylko dziesięć galeonów! Dziesięć, rozumiesz? - zachwycał się blondyn.

Na lekcję byliśmy już dawno spóźnieni. Ja się spieszyłam i aż prawie biegam by nie narobić sobie więcej tych minut. Draco cały czas łapał mnie za ramie spowolniając nasz krok.

W końcu dotarliśmy na miejsce. Zapukałam do sali i zaraz potem weszłam do środka. Byłam zaskoczona gdy zauważyłam wszystkich luźno sobie rozmawiających. Nauczyciela nie była w środku. Jak to możliwe, że nie najbardziej punktualny nauczyciel w szkole się spóźnia?

- Oo, wolna lekcja! - ucieszył się chłopak - Siema, Blaise. - przywitał się z brunetem i ruszył w jego stronę.

Wzrokiem zaczęłam szukać Rose i Oscara. Siedzieli tam gdzie zawsze i podobnie jak reszta, rozmawiali na zapewne jakiś ekscytujący temat.

Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam do mojej przyjaciółki.

- Cześć! - przywitałam się Z NIĄ, gdy byłam w pobliżu.
- Hej. - odpowiedział Oscar zamiast Rose.
- Cześć, Rose. Gdzie jest Snape? - uniosłam brew spoglądając na Oscara a potem przeniosłam swój wzrok na blondynkę.
- Nie wiem. W ogóle, zrobiłaś eliksir? - zapytała.
- Nie. Nie było czasu żeby zebrać się w trójkę ale Draco mówił, że kupił go od jakiejś wiedźmy na Przekątnej. - wyjaśniłam.
- O jeju, a to jest w ogóle legalne?
- Nie wiem, jak coś to będzie na niego. - zaśmiałam się a ona razem ze mną.

Oscar spojrzał na mnie ze wzrokiem mówiącym tylko "żal".

Nobody's daughterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz