Bellatrix oraz rodzice Malfoya żywo rozmawiali na jakiś temat. Ja czułam się dziwnie, nie miałam pojęcia co robią te dwie osoby - nauczyciel eliksirów i największa zwolenniczka Voldemorta. Może Bellatrix jest jeszcze jakoś powiązana z tą rodziną ale Snape? Naprawdę, Snape? Jeżeli on też będzie tu przebywał cały tydzień to ucieknę chyba jeszcze dzisiaj wieczorem.
- A ty, Emmo.. - zaczęłam się orientować co się dzieje, gdy usłyszałam swoje imię - Jakiego jesteś statusu krwi? - zapytała matka Dracona.
Zamarłam, gdy uświadomiłam sobie, na jak proste pytanie nie znam odpowiedzi. Lecz szybko wpadłam na pomysł zmyślenia swojej historii życiowej.
Wiem, że Malfoy'owie są czystej krwi. Wszyscy. Z zachowania Dracona wnioskuję, że nie akceptują mugolaków ale nie mam pojęcia co sądzą o czarodziejach półkrwi.
Nie chcąc się narażać wybrałam odpowiedź.
- Czystej. - uśmiechnęłam się delikatnie.
Jestem bajkopisarzem.
- Panna Wilson nie jest czystej krwi. - powiedział Snape - Jej ojciec jest półkrwi, dlatego ona również.
Myślałam, że zaraz zakrztuszę się chlebem. Niesamowite, ten człowiek wie o mnie więcej niż ja sama. Ale ej, skąd on zna moich rodziców i jeszcze wie jakiej są krwi? Przecież tata wyjechał do innego kraju a mama.. Nie wiem co się z nią stało, bo nikt nie chciał mi nigdy powiedzieć.
Nie odezwałam się już nie chcąc siebie jeszcze bardziej pogrążać.
W końcu po śniadaniu mogliśmy wrócić do pokoju albo iść gdzie indziej. Chciałam porozmawiać ze Snape'em. Może bym się jeszcze czegoś ciekawego dowiedziała.
- Profesorze. - zwróciłam się do niego gdy wstał - Mogę z panem porozmawiać?
- Oczywiście, Wilson ale kiedy indziej. - odpowiedział chłodno i ruszył za Bellatrix.Szybko dogoniłam Dracona, który nie raczył poczekać na mnie piętnaście sekund.
Oboje weszliśmy do pokoju chłopaka. Po zamknięciu drzwi ten wybuchł głośnym śmiechem.
- Co cię tak bawi? - spojrzałam na niego dziwnie.
- Nie ma to, jak nie wiedzieć jakiej jest się krwi, co nie? - nie mógł się opanować.Stałam chwilę w miejscu patrząc na żałośnie zwijającego się ze śmiechu blondyna.
- Dlaczego Snape jadł z nami śniadanie? - zapytałam go, licząc, że coś wie.
- Jest bezdomny. - powiedział rozbawiony.
- Serio? - uniosłam brew do góry.
- Nie. Ma jakieś interesy z rodzicami. Zawsze jest u nas na święta. Dobrze, że chociaż na wakacje mieszka u siebie. Nie wytrzymałbym chyba gdybym musiał go widzieć dzień w dzień przez cały rok.Draco rzucił się na swoje łóżko. Znowu wpatrując się w sufit.
Widzę, że spędzając tutaj święta podjęłam cholernie dobrą decyzję.
———
Przepraszam, że krótki
CZYTASZ
Nobody's daughter
FanfictionMłody Severus darzył Lily ogromną przyjaźnią oraz oddaniem. Była zawsze, gdy jej potrzebował, on był zawsze gdy ona potrzebowała jego. Przekroczenie progu Hogwartu zmieniło ich przyjaźń raz na zawsze. Po tym gdy Severus nazwał Lily Evans zwykłą "szl...