.Sesja zdjęciowa.
W tym rozdziale musicie wykazać się wyobraźnią ^^
To ten dzień, ten dzień, w którym Kastiel w końcu wraca do domu. Posiedział jeszcze tydzień w szpitalu, by mieli pewność, że wszystko w porządku. Powiedział ci, że najbardziej bolało go coś innego niż sam zabieg.Ból serca. Jego rodzice nawet nie raczyli przyjechać i zobaczyć jak ich syn się czuję. Dzwonili kilka razy i pytali się o zdrowie, ale po tygodniu pobytu w szpitalu, na drugi tydzień w ogóle nie odbierał.
Starałaś się razem z całą piątką, by zapomniał o tym, że jego rodzice nie mają czasu dla syna, że praca jest ważniejsza. To jest naprawdę przykre i jeśli o to chodzi to współczujesz mu.
Pamiętasz, gdy twój brat był poważnie chory. Ty jak i rodzice codziennie byliście obok. W tym momencie ty i Oli pakujecie Kasa. Ty układasz jego ubrania, a Oluś podaje ci inne rzeczy typu uwaga, uwaga drastyczne.. Książki.
Tak, kazał sobie przynieść książki do szpitala. Wow, nie? Napisał też dużo tekstów, które już omówił z Lysem. Nawet teraz, gdy mają miesiąc wolnego, pracują. Z jednej strony to dobrze, że tak się starają.
Ale z drugiej powinni także zobaczyć na swoje potrzeby. Zespół nie raz ci opowiadał jak podczas prób, koncertów czy sesji zdjęciowych mdleli z wycieńczenia. Mało kiedy śpią, a gdy już mają taką okazję to minimum cztery godziny.
Z jedzeniem podobnie. Jędzą kiedy im się przypomni. Nuciłaś pod nosem z uśmiechem razem z Olusiem. Nagle do sali wszedł Kas. Miał na sobie luźne dresy, które nosił nisko przez co było widać brzegi bokserek i linie bioder.
Czarną bokserkę, na której były gdzie niegdzie przetarcia, na to miał zarzuconą luźną koszule w kratkę, która była odpięta i podwinięta niedbale na rękach, a na włosach miał cienką, czarną Beanie.
(Taki styl jak chłopak w mediach tylko mój opis. Wyobraźnia w ruch, kochani!)
-Mam, mam, mam! Ten nieszczęsny wypis, woho! Kawałek papieru, a tak cieszy, kurwa mać. -podszedł do was radośnie i objął.
Zaśmiałaś się, składając bluzę, a Oluś się wtulił.
-Jesteś niemożliwy. -wymamrotał chłopak.
-O nie, braciszku. Nawet nie wiesz jakie to jest uczucie w końcu móc stąd wyjść. I nigdy nie będziesz miał tego uczucia. -odparł szybko.
-Dlaczego? -zapytał zdziwiony.
-Dlaczego? Bo nie pozwolę ci trafić do szpitala. -wzruszył ramionami i odparł jakby była to najoczywistrza rzecz pod słońcem.
Oluś miał już coś powiedzieć, gdy nagle rozbiegł się dźwięk pukania do drzwi, a po chwili weszli do środka dwie osoby. Oluś stał i patrzył w sylwetki jakby zobaczył ducha, a Kas, gdy się odwrócił przodem do wyjścia, aż upuścił telefon, który trzymał w rękach.
Ty także byłaś w szoku. No, musisz przyznać, że ta dwójka była ostatnia, którą byś się spodziewała.
-Kastiel! -krzyknęła kobieta i podbiegła do mężczyzny tuląc go.
Szaro-oki syknął z bólu, a kobieta sie lekko odsunęła. Mężczyzna podszedł do Olivera i przytulił go. Oli stał jak wryty nawet nie ruszył się, gdy go tulił.
-Jak się czujesz? A ty Oluś? -zapytała kobieta całując Oliego w czoło.
-C-Co wy tu.. -wydukał zszokowany Kas.
CZYTASZ
Kastiel Rrakcje / Słodki Flirt
FantasyReakcje, lecz napisę bardziej jak opowiadanie. Rozdziały się ze sobą ładnie łączą, tworząc miłe i przyjemnie do czytania opowiadanie. Są i smutne i radosne chwile. Zapraszam💜