73.

1.5K 78 18
                                    

.Podróż.

-Ruszać się, jasna cholera! -poganiałaś chłopaków, ubierając się w pośpiechu.

-Nie mogę znaleźć koszulki! -krzyknął zabiegany Oliver.

-Kochanie, widziałaś moje skarpetki?! -krzyknął z pokoju twój mężczyzna.

-Tak, mam je na sobie! -krzyknęłaś z sarkazmem.

-Serio? -zapytał, wychylając głowę z pokoju.

Westchnęłaś zrezygnowana i poszłaś pomagać Oliverowi. Stał na środku swojego pokoju starając się ubrać sweter. Uśmiechnełaś się na ten widok i podeszłaś.

-Pomogę ci. -powiedziałaś, by zwrócił swoją uwagę na ciebie.

Gwałtownie się odwrócił w twoją stronę cały czerwony. Zaczął zakrywać swoje kruche i chłopięce ciałko, a sweter wisiał mu na szyi. Uśmiechnełaś się delikatnie.

-Hej, nie wstydź się. Chce ci tylko pomóc. -podeszłaś i złapałaś za spód swetra.

Spuścił zawstydzony wzrok i pozwolił sobie pomóc. Zwróciłaś uwagę na bliznę po lewej stronie pod żebrami. Zresztą były też inne, ale mniejsze. Poprawiłaś mu rękawki. Widziałaś smutek w jego oczach z powodu tego, co widziałaś.

Poczułaś ukłucie w sercu. Położyłaś mu dłoń na tyle głowy i pocałowałaś w czoło.

-Już dobrze, kochanie. -wyszeptałaś- już dobrze..

-Dzięki, siostrzyczko.. -szepnął i wytarł przydługawym rękawem łzy z oczu.

-Nie dziękuj, zawsze będę. -uśmiechnełaś się- no, a teraz się ubieramy. -odparłaś bardziej entuzjastycznie.

-Ja już. -odparł, pociągając nosem.

-To idę pogonić Kastiela. -powiedziałaś i wybiegłaś z pokoju.

-Skarbie, pospiesz się. -odparłaś wchodząc do pokoju mężczyzny.

Stał i czesał włosy, ale nie udawało mu się. Wkurzony przeklnął pod nosem, gdy znów kilka pasm włosów mu uciekło spod dłoni. Zaśmiałaś się pod nosem i ruszyłaś w jego stronę. Położyłaś mu dłonie na ramionach od tyłu.

Zdziwiony mężczyzna spojrzał się przez ramię i widząc ciebie delikatnie uśmiechnął. Posadziłaś go na fotelu i wzięłaś szczotkę.

-Musimy jechać autem, nie? -zapytał.

-Tak, przepraszam, że zaspałam. Nie wiem jak to się stało. -odparłaś.

Powoli przejeżdżałaś szczotką po czerwonych i gęstych włosach twojego mężczyzny.

-Nie przepraszaj. Ja też mogłem nastawić budzik. To niczyja wina, a pojedziemy autem. Gdybyśmy nie mieli czym jechać to by był kłopot, a tak to luz. -powiedział spokojnie i wzruszył ramionami.

Uśmiechnęłaś się pod nosem i zaczęłaś pleść warkocza. Mężczyzna zamknął oczy i uśmiechnął się lekko.

-Ymmm, lubię jak bawisz sie moimi włosami. -odparł.

-Myślałam, że nie lubisz, gdy ci się dotyka włosy. -zaśmiałaś się.

-Jak ty to robisz, to jest to sama przyjemność. -wyszeptał.

Związałaś gumką i przelotnie pocałowałaś go w czoło.

-Pośpiesz się. -dodałaś i zaczęłaś kierować się w stronę drzwi.

-Tak, tak. Zaniosę bagaże do auta. Major, chodź. -powiedział mężczyzna i podniósł się prostując kości.

Wyszłaś z pokoju i zaczęłaś pakować do torebki najpotrzebniejsze rzeczy. Byłaś w kuchni, ale widziałaś z okna jak bracia pakują do auta Kastiela walizki. Oliver podnosił tyle na ile mógł, ale i tak starał się pomóc.

Uśmiechnęłaś się pod nosem i spojrzałaś na wyświetlacz. Twoja mama nie wie, że przyjeżdżacie, chcesz jej zrobić małą niespodziankę. Wiesz, że bardzo lubiła Kastiela, gdy byliście jeszcze w liceum.

Ścisnełaś mocno telefon w dłoni uśmiechając się i ruszyłaś do wyjścia. Ciekawe czy Olivera tak samo mocno polubi. Wyszłaś z domu zamykając go kluczami od mężczyzny.

-Żelasko wyłączone, światła zgaszone.. -przypominałaś sobie wszystko co miałaś zrobić.

-No chodź szybko! -krzyknął podekscytowany Oluś- chce zrobić jak najwięcej zdjęć!

-Już, już. -podeszłaś do niego z uśmiechem- wsiadaj. -poczochrałaś go po głowie.

Uśmiechnął się i wsiadł, a Majora wziął na kolana. Zamknęłaś za nim drzwi, a sama usiadłaś obok kierowcy.

-Wszystko? -zapytał mężczyzna, który w tym samym czasie ubierał przeciwsłoneczne okulary na nos.

Zapięłaś pasy i chwilę się zastanowiłaś.

-Myślę, że tak. Tak, wszystko. -powiedziałaś i spojrzałaś na swojego mężczyznę.

-To ruszamy. -odparł z uśmiechem.

-Ej, a Nutella? -usłyszałaś za sobą głos Olusia.

Spojrzałaś z rozbawieniem na szaro-okiego. Westchnęłaś i wyjełaś z torebki słoik słodkiemu kremu.

-A ty wiesz, że za dużo to nie zdrowo? -zapytałaś, podając mu słoik.

Złapał szybko i otworzył.

-Na tym świecie nie ma nic zdrowego. To jest XXI wiek. -odparł.

Zaśmiałaś się i ruszyliście.

-(T.i), wpisz mi na GPS te twoje góry. -rozkazał mężczyzna udając, że skupia się na drodzę.

-Już. -złapałaś za jego telefon.

Wpisałaś i oparłaś się o fotel.

-Tatry. -przeczytał- daleko.

-Trochę. Gdybyśmy nie zaspali byłoby łatwiej. -westchnęłaś.

Położył dłoń na twoje udo i uśmiechnął się pocieszająco.

-Dzięki temu więcej możemy odwiedzić. -ujął.

Złapał cię za dłoń i złożył delikatny pocałunek na twojej dłoni.

-Dobrze, że jedziemy w niedzielę. Wiesz, podróż zajmie nam od 16 do 21 godzin z przystankami, a teraz w niedzielę jest luźniej na niemieckich autostradach. Nie martw się mała. Będzie dobrze, nie Oluś? -z uśmiechem zapytał i spojrzał w lusterko by widzieć brata.

-Ta. -odparł z pełną buzią Nutelli.

-Dzięki wam.. Za wszystko. -wyszeptałaś i oparłaś głowę o zagłówek.

-Prześpij się, siostrzyczko. -odparł Oluś, a ty się uśmiechnęłaś pod nosem.

Dopiero teraz poczułaś, że jesteś naprawdę zmęczona. Wcześniej przez stres tego tak nie odczuwałaś, ale teraz jestem już spokojniejsza. Z uśmiechem na ustach przymrużyłaś oczy i wsłuchiwałaś się w rozmowę braci i muzyce w tle aż w końcu zasnęłaś..

------
~Merkuryou

Mam dość internatu! Zabierzcie mnie stąd!

Kastiel Rrakcje / Słodki Flirt Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz