51.

2.2K 96 81
                                    

                                             Straty
   
Stałaś i patrzyłaś na swój blok ze strachem. Wszystkie głosy, wszystkie hałasy, cały tłum, nic nie zwracało twojej uwagi. Nawet Kastiel, który stał przed tobą i prawdopodobnie coś mówił, bo ruszał ustami. Ale ty nic nie słyszałaś.

Słyszałaś tylko bicie swojego serca, strach opętał twoje całe ciało, sparaliżował cię. Nie wiedziałaś co zrobić. Mężczyzna przed tobą mocno ścisnął twoje ramiona i zaczął tobą potrząsać. Słyszałaś jego krzyk jak pod wodą.

Przeniosłaś swój wystraszony wzrok w szare oczy, które patrzyły na ciebie z paniką. Nagle wzięłaś głęboki wdech, jakby wcześniej strach cię dusił. Oddychałaś szybko, czując zbierane się łzy w oczach.

-(T.i)! Skarbie! Już, już dobrze, tak? -położył wystraszony drżącą dłoń na twój policzek- ciii.. Ciiii nie płacz.. -wyszeptał i wtulił twoją twarz w swoją klatkę piersiową.

-K-Kas, mój dom.. To-To moja wina! -wybuchnęłaś panicznym płaczem, mocniej się wtulając.

-Nie mów tak.. Ciii, królewno, nie płacz.. B-Boję się, gdy płaczesz.. -wyszeptał w twoją szyję, składając uspokajające pocałunki na skórze.

-Czy pani (T.n)? -podszedł do nas policjant.

Kastiel:

Spojrzałem na niego wkurwiony.

-Ta. Ona, a co? -warknąłem do niego.

-Musimy porozmawiać. Czy może pani pójść z nami do radiowozu? -zapytał.

O japierdole, ale mnie wkurwił.

-Heh. Co? Czy ty jesteś ślepy jak ona wygląda? Ona jest załamana! Boi się i staram się ją uspokoić, a ty mi gadasz, że chcesz z nią pogadać?! -wybuchnąłem.

-Proszę się uspokoić i nie zapominać z kim pan rozmawia. Gdy pani się uspokoi do mnie zapraszam. -odparł lekko poirytowany i ruszył dalej.

-Co za jebany buldog. -wysyczałem pod nosem.

Usłyszałem cichy śmiech księżniczki, stłumiony przez łzy. Spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem.

-Buldog. -powtórzyła i zaczęła się cicho śmiać pomimo łez, które spływały po jej pięknych, zaróżwionych policzkach.

-No co? -zaśmiałem się.

-Śmieszne. Buldog. -dalej się śmiała i zaczęła wycierać łzy z policzków.

Zacząłem się śmiać razem z nią. Nie wiem z czego, ale słysząc jej śmiech od razu na moim ryjku pojawił się uśmiech. Pocałowałem ją w czoło i spojrzałem w jej oczy.

-Głupio to mówić, ale twoje oczy ze łzami są piękne. Tak ślicznie błyszczą, jak najcenniejszy kamień.. -wyszeptałem.

-Kas.. Ja straciłam dom, ja.. Co ja zrobiłam.. -złapała się za głowę.

-Nie, (T.i). To moja wina. Gdybym nie wchodził na te pierdolone drzewo i gdyby ta pierdolona śliwka nas nie zaatakowała, byłoby wszystko dobrze.. Twój dom byłby cały.. -oparłem czoło o jej ramię.

Poczułem jak głaska mnie po włosach. Wziąłem jej dłoń z mojej głowy i pocałowałem jej wewnętrzną stronę.

-To nie ważne.. Tylko, że teraz.. Jestem bezdomna i moje wszystkie rzeczy i.. Ubrania.. Wszystko.. -cicho westchnęła.

-Pani będzie za to odpowiadała! -usłyszeliśmy wściekły głos obok.

Spojrzeliśmy w tamtą stronę i zobaczyliśmy właściciela mieszkania. Wkurwionego właściciela mieszkania. O, a ten to pewnie buldog ze wścieklizną.. Muszę przestać porównywać wkurwiających ludzi do psów..

Kastiel Rrakcje / Słodki Flirt Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz