-Ja otworze!-krzyknęłam zbiegając po schodach a jednocześnie modląc się żebym nie spadła z nich.
Przekręciłam klucz i otworzyłam drzwi po trzymaj momentalnie je zamknęłam.
-Dzięki za miłe przywitanie.-powiedział Paweł.
-Nie chce cię na oczy widzieć!-wykrzyczałam ze złością.
-Ejej co ci takiego zrobiłem?!-zaczął się stawiać.
-Zapomniało się jak spałeś z jakąś laską w moje 16 urodziny?!-wywrzeszczałam.
-Dlatego nie chcesz aby tu przyjeżdżał...-powiedziała moja mama. Nawet nie zauważyłam ze stoi na schodach...
-Mamo nie wtrącaj się!-krzyknęłam wymachując rękoma.
-A co do ciebie nie chce cię więcej widzieć w tym domu, skoro Damian nie żyje Z TWOJEJ WINY to nie masz czego tu szukać.-dodałam po chwili i otworzyłam drzwi.
-Twój braciszek jak umierał na moich rękach kazał mi się tobą zaopiekować, żegnam.-powiedział Paweł i wyszedł.
Uderzyłam w drzwi z całej siły i po całym domu rozległ się huk.
-Lara uspokój się!-krzyknęła moja mama.
-To wasza wina ze Damian zginął! Nie pilnowaliście własnego syna, nie obchodził was mieliście w niego wyjebane! NIENAWIDZE WAS!-zaczęłam krzyczeć.
Pobiegłam na gore, nałożyłam na siebie białą bluzę i związałam włosy w koka chwyciłam torebkę i wybiegłam z pokoju. Po drodze napisałam do Kiry abyśmy się spotkały w galerii.
Wezwałam ubera i czekałam przy drzwiach.
-Gdzie jedziesz?-krzyknęła mama z balkonu.
-Jak najdalej od was pa.-odpowiedziałam i wsiadłam do ubera.
-Dzień dobry do galerii proszę.-powiedziałam uprzejmie.
Już zaledwie po piętnastu minutach dojechałam na miejsce. Podziękowałam i wyszłam z Toyoty. Poszłam pod umówione miejsce czyli pod Lee wrangler.
Szukałam wzrokiem Kiry ale jej nie znalazłam, wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer do dziewczyny. Nie odbierała... na szczęście po dziesięciu minutach czekania widziałam jak biegnie w moją stronę. Poczułam sporą ulgę bo już się bałam ze będę zmuszona wracac do domu wariatów.
-Hej, sory korki były.-rzuciła zmęczona dziewczyna.
-Coś się stało?-spytała widząc moją minę.
-Tak...wykrzyczałam do matki ze to ich wina ze Damian nie żyje, Paweł mi powiedział ze gdy Damian umierał na jego rękach poprosił go aby się mną opiekował.
-O kurwa widze ze miałaś ciekawy dzień, może mi to opowiesz dokładnie przy ciastku i herbacie co?-dała propozycje patrząc się na kawiarnie.
Poszłyśmy do kawiarni i zajęłyśmy miejsce na zewnątrz z widokiem na sklepy zamówiliśmy zieloną herbatę i brownie po czym zaczęła się ta bardzo interesująca rozmowa:
-Wiec opowiadaj ze szczegółami.-powiedziała podekscytowana.
-Nawet jak ten twój zjebany krasz pachniał?-spytałam sarkastycznie.
-Mogę taki bonus przyjąć.-puściła mi oczko.
-Dobra wiec tak...wrocilam do domu z miasta i mama mi powiedziała ze był tu Paweł i później przyjedzie znowu. Powiedziałam jej ze nie chce go widzieć a ona się spytała dlaczego ale jej nie odpowiedziałam...moja mama nie wiedziała ze byłam z Pawlem dlatego wolałam aby nie wiedziała ze ją kiedyś okłamywałam. Później poszłam na gore i oglądałam netflixa, usłyszałam dzwonek do drzwi wiec powiedziałam do mamy ze ja otworze, zbiegłam pi schodach i otworzyłam drzwi ale od razu je zamknęłam bo stał tam Paweł. Powiedział ze oczywiście go miło przywitałam ale powiedziałam mu ze nie chce go widzieć na oczy, i wyobraź sobie ze się spytał CO ON MI ZROBIŁ! Wtedy myślałam ze go rozkurwie... powiedziałam ze już mu się zapomniało jak się przespał z jakąś dziwką w moje 16-naste urodziny.. moja mama to usłyszała i powiedziała ze to dlatego nie chce aby przyjeżdżał i wszystko chuj strzelił... powiedziałam żeby się nie wtrącała i do Pawła ze go nie chce w tym domu widzieć i ze nie ma tu po co przyjeżdżać skoro Damian nie żyje z jego winy. Gdy wychodził powiedział ze ,,twój braciszek jak umierał na moich rękach kazał mi się tobą opiekować, żegnam" uderzyłam z całej siły w drzwi i rozległ się wielki huk oczywiście matka do mnie abym się uspokoiła a ja powiedziałam ze to z jej i ojca winy Damian nie żyje bo mieli w niego wyjebane. Pobiegłam do góry i napisałam do ciebie i się ubrałam później wezwałam ubera i wyszłam, matka do mnie krzyknęła z balkonu ze gdzie jadę a ja powiedziałam jak najdalej stad.-opowiedziałam Kirze.
-O Boże to jak pachniał?-powiedziała pytając.
-A idź ty.-burknęłam.
Dostałyśmy nasze zamówienie i zaczęłyśmy jeść.
-Co do kurwy...-westchnęłam widząc ze na scenę wchodzi Świdnicki.
-Wiedziałaś ze jest jakiś event z jego udziałem?!-powiedziałam z nerwami.
-Nie...-powiedziała spokojnym tonem.
-Masz szczęście ze tu słychać i cię nie muszę błagać abyśmy szły pod scenę.-powiedziała Kira wskazując na scene.
-Co sądzisz o zdradzie?-usłyszałam pytanie prowadzącego do Pawła.
-Ja bym się jej nigdy nie dopuścił jestem wierny i się zdrady nigdy nie dopuściłem.-odpowiedział a ja myślałam ze rzucę w niego kubkiem od kawy.
-Umm Lara nie rób nic głupiego..-westchnęła Kira.
-Co za chuj co za prostak co za cham!-powiedziałam z złością.
-Nie zostawie tak tego nie ma opcji nawet ni chuja!-powiedziałam pewnie i wstałam z miejsca gdzie siedziałam.
XXXXX
idk_synkuHej hej hej, sory ze wczoraj nie wleciał rozdział ale dopadła mnie grypa i byłam bardzo zmęczona wiec szybko usnęłam... mam nadzieje ze się rozdział podoba oczywiście opinie w komentarzach mile widziane ❤️
Buziaczki ❣️
CZYTASZ
devil love || zeamsone
FanfictionKochałam go, tak cholernie go kochałam. Uświadomiłam sobie to dopiero teraz, kiedy on umarł. Nie mogę w to uwierzyć. Oddałabym wszystko, aby móc z nim porozmawiać, przytulić, podziękować za całe życie, za to co dla mnie robił, cokolwiek. - To twoja...