2

466 23 39
                                    

-japierdole...-szepnęłam sama do siebie ocierając oczy.

-Kto coś ode mnie znowu chce?-spytałam samą siebie, ale jestem zjebana...

Odwróciłam telefon i zobaczyłam sms:

Świdnicki ten kutas:
Lara kurwa rozmyślam i chce od ciebie uzyskać odpowiedz masz do mnie spine żal?

Do: Świdnicki ten kutas:
Tak, znasz ten wierszyk? Na gorze róże na dole akacje...

Do: Świdnicki ten kutas:Tak, znasz ten wierszyk? Na gorze róże na dole akacje

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


-Żegnaj Pawełku.-powiedziałam i zasnęłam.

Ileś godzin później...

-Lara ktoś do ciebie...-usłyszałam głos mojej matki. Uchyliłam głowę w gore i zobaczyłam czarną postać z okularami na nosie.

-Na gorze róże na dole akacje, nie możesz odpowiedzieć na tą konwersacje? Zachowałaś się jak dziecko!-powiedział Paweł.

Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do garderoby. Nałożyłam na swoje ciało okryte jedynie za dużą koszulką brata szlafrok i wyszłam do tego pajaca.

-Wypierdalaj mi stad!-powiedziałam pokazując palcem na drzwi.

-Masz do mnie żal?-spytał podchodząc do mnie.

-Wy-pie-r-da-laj!-warknelam.

-Wiesz ze to było po pijaku...-westchnął i jego głos się tak jakby załamał. Schyliłam głowę w dol i czułam łzy na moich policzkach. Nie chciałam wracać do tego czasu jak była pierwsza klasa liceum i byliśmy parą...

-Trzeba było nie zapraszać do łóżka pierwszej lepszej wyjazd z mojego domu!-krzyknęłam i wyszedł.

Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam tonąc w łzach. Zabrałam kubek z kawą i poszłam do pokoju Damiana. Wszystko w idealnym stanie, tak jakby on tu był...jakby dopiero co tu odkurzał...moje serce pękło na pół nie mam brata odebrano mi go.

-Halo?-odebrałam telefon.

-20 za dworcem bądź sama albo cię załatwimy tak jak twojego braciszka.-usłyszałam zmodulowany głos.

Nie przeraziłam się bo uczył mnie Damian jak się zachowywać w takich sytuacjach.
Była już 19 wiec wyszłam z domu, zakluczyłam drzwi i wezwałam ubera.

-Dzień dobry poproszę na dworzec kolejowy.-powiedziałam do kierowcy mercedesa.

Już po zaledwie dziesięciu minutach wysiadłam z pojazdu dziękując kierowcy. Stałam za dworcem około dwudziestu minutach i moim oczom się ukazała czarna postać. Podeszłam zakrywając bluzką pistolet.

-Znasz mnie?-spytał zdejmując maskę.

Zamurowało mnie był to mój chłopak z którym ostatnio zerwałam bo się dowiedziałam ze był w poprawczaku za prześladowanie i uprowadzenie dwóch dziewczyn.

-Paul to ty zabiłeś Damiana?!-wykrzyczałam.

-Nie drżyj się! Nie ja mój szef, mogl to tez zrobić z twoim kochasiem Świdnickim.-złapał mnie za rękę i zaczął szarpać.

Wyjęłam szybko ze spodni broń ale uderzył mnie bardzo mocno w rękę i pistolet mi wypadł z ręki. Wziął mnie na plecy jak worek zaczęłam krzyczeć po czym mnie puścił przed schodami na most pod którymi były tory. Wzięłam z torebki nóż i zaczęłam mu grozić. Na nic...wyrwał mi go z ręki i usłyszałam uderzenie tak jakby z jakiegoś talerza lub jakiejś łopaty, chłopak stracił przytomność i upadł na podłogę zaczęłam piszczeć i z przerażenia płakać.

-Uspokój się spokojnie...-ktoś mnie uspokajał odwróciłam się i zdjęłam z ramienia torebkę zaczęłam okładać Pawła torebką.

-Kobieto uratowałem ci dupę!-wykrzyczał a ja zarzuciłam torebkę na ramie z powrotem.

-A TY TYLKO O JEDNYM MYSLISZ O DUPIE! NIE MOŻESZ POWIEDZIEĆ ZYCIA TYLKO DUPĘ!-wywrzeszczałam.

-Pojedziesz ze mną jesteś tak roztrzęsiona ze zabiłem na twoich oczach człowieka i będziesz spała u mnie.-powiedział wskazując na leżącego Paula.

-ZABIŁEŚ GO?!-przeraziłam się i zaczęłam krzyczeć.

-Nie, żartowałem. To jak wsiądziesz do auta po dobroci czy z buta idziesz?-spytał.

-Nigdy z tobą nigdzie nie pojadę!-warknęłam.

-Dobrze.-westchnął i powoli zaczęłam się oddalać.

Usłyszałam szybkie kroki i poczułam jak ktoś mnie zakłada ponownie na plecy jak worek...był to Świdnicki.

-PUSZCZAJ!!!-zaczęłam się wydzierać.

-Zapnij pasy.-rozkazał. Zapięłam pasy i odjechaliśmy.

-Gdzie jesteśmy?-spytałam się przeciągając się.

-Jak wyjdziesz przypomnisz sobie.-szepnął odpinając pas.

Wyszłam z czarnego bmw i zobaczyłam plaże i rzekę. Przypomniało mi się ze spędziłam tu moje 16-naste urodziny z Pawlem.

-Nie zostanę tu ani chwili dłużej!-powiedziałam.

-Spokojnie usniesz w aucie ja rozłożę sobie namiot.-uspokajał mnie.

-Jak się w nocy obudzę i będziesz obok mnie zapierdole.-burknęłam.

Założyłam na siebie bluzę i położyłam się na siedzeniu z tylu, podłożyłam sobie pod głowę moją bluzkę i usnęłam.

-Która jest godzina?-szepnęłam ale poczułam na sobie czyjaś dłon był to Paweł już chciałam się drzeć na niego ale położyłam się i mimowolnie uśmiechnęłam.

-Dzień dobry.-powiedział otwierając drzwi od samochodu.

-Paweł...-westchnęłam.

-Spałeś obok mnie?-dodałam po chwili.

-Wstałaś w nocy?-spytał patrząc się na mnie dziwnie.

-Tak...-odpowiedziałam patrząc na niego.

-Sory nie mogłem usnąć na tym twardym podłożu...-odpowiedział ze smutkiem.

-Nic się nie stało w sumie.-odpowiedziałam uśmiechając się lekko.

-Naprawdę?-pytał niedowierzając.

-Tak,naprawdę...-odpowiedziałam i zamknęłam oczy.

-Dzień dobry.-powiedział.

O kuzwa to był sen...

-Hej.-powiedziałam patrząc przez okno czy namiot stoi i stał.

-Gdzie spałeś?-spytałam.

-Umm w namiocie jak mi kazałaś.-powiedział śmiejąc się pod nosem.

-Ok...a teraz odwieź mnie do domu.-powiedziałam z lekkim smutkiem w głosie.

-Coś się stało?-spytał.

-Nie, po prostu jedzmy.-burknelam.

-Nie ratuj mnie nigdy więcej nigdy po mnie nie przyjeżdżaj nie dzwon ani nic.-powiedziałam i wyszłam.

-Ale ja cię dalej...-krzyknął ale nie skonczyl...odjechał.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Hejka poziomki! Tu idk_synku
Mam nadzieje ze mi wyszedł ten rozdział troszkę pare akcji wyszło spontanicznie kompletnie a pare było zamierzone❤️
Zapraszam do mnie serdecznie zobaczymy się w czwartym rozdziale buźka ❤️

devil love || zeamsone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz