-Ummm jak romantycznie.-powiedziałam wskazując na świeczki i róże na podłodze.
-Ja nie jestem jak Oliwier i nie będę cię woził po krzakach.-zaśmiał się.
-Oczywiście już wszyscy wiedzą?-zapytałam zażenowana.
-Tylko te osoby które Oliwier wybrał aby wiedziały.-rzucił zapalając ostatnią świeczkę.
Zawiesiłam kurtkę na białym wieszaku i usiadłam przy barku. Po chwili Alan przyniósł mi kieliszek z winem i zaczęliśmy pic. Alan usiadł obok mnie i zaczęliśmy rozmawiać.
-Słyszałem ze cię Świdnicki denerwuje.-powiedział biorąc kolejny łyk trunku.
-Tak...ale jeszcze znośnie.-zasmialam się pod nosem.
-To co przejdziemy do celu naszego spotkania?-spytał i zaczął jeździć dłonią po moim udzie.
-Zęby cię swędzą?!-wbiegł do domu Paweł i zaczął krzyczeć.
-Na chuj się wpierdalasz?-zapytał Alan odchodząc od barku.
-Mam pytanie...czemu masz złamany nos?-spytał Paweł rozglądając się.
-Co?-spytał i dostał z pięści w nos Alan od Pawła.
-Zabieram cię z tego burdelu.-powiedział brunet.
-Ehhh dobra.-westchnęłam.
Wyszłam z domu i zajęłam miejsce pasażera.
-To jak powiesz mi co się stało ze chodzisz ciagle z kapturem na głowie i zapłakana i jeszcze jedno pokaz ręce.-powiedział stanowczo.
-Nie, zostaw mnie!-wykrzyczałam szarpiąc się.
-Po twojej reakcji widać co ci się stało...Lara ktoś cię zgwałcił?-spytał bardzo zmartwionym tonem.
Zaczęłam płakać, przypomniało mi się wszystko dosłownie wszystko z tego poranka znowu czułam tą bezsilność.
-Tak...Oliwier.-westchnęłam.
Nagle zostałam przygnieciona do fotela i Paweł zaczął jechać jak wariat wpisał po drodze ulice Konopnicką i postawił telefon na uchwycie.
-Paweł nie jedziemy do niego prawda?-zapytałam przekręcając się w jego stronę.
-Jedziemy.-powiedział patrząc na drogę.
-NIE JEDZIEMY BO INACZEJ WYSZKOCZE Z SAMOCHODU!-wykrzyczałam trzymając klamkę.
-Już nie.-powiedział wciskając przycisk do zamknięcia drzwi w samochodzie.
Odwróciłam się i tylko modliłam aby się rozmyślił. Ale za oknem było widać blok gdzie mieszkał Oliwier a do tego stał przed nim i palił papierosa. Pawle wybiegł z samochodu a ja za nim.
-Cześć Oliwier.-powiedział i uderzył go z pieści.
Zakryłam usta dłońmi i pisnęłam byłam przerażona. Zaczęłam płakać bo nie wiedziałam co się w ogóle dzieje. Przypomniałam sobie jak ja się szarpałam gdy on mnie zmuszał... widziałam jak Paweł sprzedaje mu pieść po pięści...i nagle z bloku wybiegła jego kolejna laska w samym szlafroku i ręczniku na głowie.
-Oliwier Boże!!-wykrzyczała przerażona.
-Dzwonię po policję!-krzyknęła.
-Z chęcią ja zgłoszę ze zgwałcił nie winną nastolatkę!-wykrzyczał Paweł plując krwią.
-Poczekamy na policję.-powiedział Paweł.
-Nie, obiecałam sobie ze nie będę się nad sobą użalać.Nie szukaj mnie i się do mnie nie zblizaj.-powiedziałam odpychając Pawła.
Pobiegłam w stronę pobliskiego parku i zabukowałam bilet do Gdańska gdzie mieszkała moja przyjaciółka która poznałam w górach. Wezwałam ubera i pojechałam do domu.
-Hej córko.-powiedział tata rozchylając ramiona.
Byłam na niego wściekła ze nie był nawet na pogrzebie własnego syna wiec jedyna moja reakcja to rozmach i uderzenie go w policzek z płaskiej ręki.
Pobiegłam na gore i zabrałam walizkę, wrzuciłam tam bluzy i spodnie dwa plecaki i bielizna. Zapięłam bagaż i wyszłam. Zbiegłam szybko na dol do kuchni i chwyciłam dwa woreczki z słodkimi bułeczkami i wybiegłam z domu. Weszłam do ubera który na mnie czekał i poprosiłam o dojazd na dworzec.
Dwadzieścia minut później...
-Dziękuje, bez reszty.-powiedziałam i wyszłam szybko z samochodu.
Miałam jeszcze pół godziny wiec usiadłam w Starbucksie zadzwoniłam do przyjaciółki aby ją poinformować ze przyjeżdżam i dostałam zamówienie.
Popatrzyłam przez okno zobaczyłam samochód Pawła i go jak wybiega z niego, zabrałam szybko walizkę i ciastko z kawa do ręki i wybiegłam z kawiarni.
-Lara!-krzyknął.
Zaczęłam biec coraz szybciej. Akurat na peron wjechał mój pociąg. Weszłam do niego szybko i założyłam okulary i kaptur żeby Paweł mnie nie poznał.
-Odjazd!-usłyszałam krzyk konduktora.
Chciałam włożyć walizkę na gore ale nie miałam siły.
-Ja pomogę.-usłyszałam jakby udawany męski głos.
-Dobrze...-szepnęłam.
-Co tam Lara?-spytał nie ktoś a Paweł.
-A ja już miałam nadzieje ze się ciebie pozbyłam.-westchnęłam.
-Złożyłem zeznania i skoro skonczyl 18 lat idzie siedzieć na dwa lata, ja zapłaciłem grzywną.-powiedział z bananem na twarzy.
Ubrałam słuchawki i pokazałam mu środkowego palca na znak aby się odpierdolił. Odpaliłam moją ulubioną playliste i zamknęłam oczy.
Poczułam jak ktoś mi zabiera z uda telefon był to oczywiście Świdnicki...
-Ummm dostalas SMS.-westchnął.
-Daj!-krzyknęłam.
-Lepiej nie...-powiedział ale wyrwałam mu telefon z ręki zobaczyłam to:
To jeszcze nie koniec...
XXXXXXX
idk_synkuPOLSAT MACIE AHHAHA
A wiec tak długo glowkowalam nad rozdziałem aż za długo ale wymyśliłam i macie. Wycieczka do Gdańska! Starałam się bardzo ale coz nie jestem jakoś za specjalnie zadowolona ale grypa spowalnia mi myślenie. Mam nadzieje ze chociaż wam się podoba, naturalnie piszcie swoje opinie w komentarzu a ja je chętnie poczytam.
Nastepny rozdział należy do olvckk ciekawe co wymyśli❤️
Pożyjemy zobaczymy buźka kochani ❤️

CZYTASZ
devil love || zeamsone
FanfictionKochałam go, tak cholernie go kochałam. Uświadomiłam sobie to dopiero teraz, kiedy on umarł. Nie mogę w to uwierzyć. Oddałabym wszystko, aby móc z nim porozmawiać, przytulić, podziękować za całe życie, za to co dla mnie robił, cokolwiek. - To twoja...