5

373 25 21
                                    

Paweł skręcił do szatni, więc postanowiłam wykorzystać ten moment samotności i wybiec jak naszybciej ze szkoły.

Byłam umówiona z Klarą na pizzę, więc musiałam się pospieszyć. Już i tak byłam spóźniona, tyle dobrego, że w trakcie naszego „posiedzenia" mogłam do niej napisać.

Wyszłam poza teren szkoły, kierując się w stronę rynku. W trakcie drogi wyciągnęłam słuchawki, których używam dosyć często i puściłam muzykę. Tym razem już bez piosenek Pawła. Schowałam telefon do tylnej kieszeni, bo znając życie, gdybym go używała padł by od razu.

W pewnym momencie poczułam wibracje. Byłam zmuszona sięgnąć po telefon, gdyby to była moja mama później miałabym przejebane.

Od: Świdnicki ten kutas
Gdzie żeś spierdoliła?

- Ja pierdole. - zirytowana nabrałam powietrza.

Do: Świdnicki ten kutas
A chuj cię to

Schowałam telefon, bo nie mam zamiaru z nim pisać. Wystarczy, że ostatnio z nim rozmawiam tyle, ile nie powinnam.

Zanim się zorientowałam byłam już pod pizzerią. W środku czekała już na mnie Klara.

Popchnęłam duże, ciężkie drzwi, a dzwonek oznajmił moje przybycie. Wzrok klientów powędrował na mnie, ale to normalne w miejscach publicznych, zwłaszcza jak zamontują chujowy dzwonek, który oznajmia o każdej przybytej osobie.

Na górze nie było Klary, więc zeszłam na dół. Zaraz na przeciwko zejścia na dole zaciemnionej restauracji odnalazłam blondynkę. Posłałam jej szeroki uśmiech, co odwzajemniła. Klara chodzi do innej szkoły, dlatego nie spotykamy się zbyt często.

Podbiegłam jak naszybciej do stolika przy którym siedziała. Przywitałam się z nią i zajęłam miejsce naprzeciwko niej.

- Zamówiłam już pizzę. - oznajmiła. - Później oddasz. - dodała od razu, gdy zauważyła, że miałam się pytać.

- Aaa - zaczęłam obserwując duży stół przy którym siedziałyśmy. - ktoś jeszcze przyjdzie, że siedzimy przy takim dużym stole? - uniosłam jedną brew do góry.

- No właśnie! Zapomniałam ci powiedzieć. - zaśmiała się z siebie, a ja jej zawtórowałam. - Przyjdzie jeszcze dwóch moich kolegów i jedna koleżanka.

- Aha, no okej. - odpowiedziałam.

Nie ukrywam, zdenerwowało mnie to. Miał to być zwykły wypad na pizzę, a okazuje się, że ona zaprosiła jeszcze kogoś.

- Nie bądź zła, ale... - zmarszczyła brwi, zapewne myśląc co powiedzieć. - Jeden bardzo dziwnie nalegał... - zmarszczyła brwi jeszcze bardziej jakby nie dowierzała temu co powiedziała, ale po chwili się zaśmiała.

- Nalegał? - parsknęłam śmiechem.

- Tak jakby. - wzruszyła ramionami, a obok nas zjawił się kelner z pizzą. Podziękowałyśmy i zabrałyśmy się za jedzenie.

Po skończonym posiłku odłożyłyśmy talerze na bok.

- Zaraz powinni tu być. - oznajmiła spoglądając na mnie zza telefonu, a ja przytaknęłam głową i odłożyłam mój telefon na stół przed siebie. - Halo? - Klara odebrała telefon, który chwile wcześniej zaczął dzwonić. - Jesteśmy w środku, chodźcie. - uśmiechnęła się, spoglądając na widelec, którym się bawiła. - Są już. - powiedziała zaraz po skończeniu połączenia.

- Okej. Mam nadzieje, że to normalni ludzie. - zaśmiałam się.

Klara spojrzała na bok i uśmiechnęła się zapewne na widok jej znajomych. Stwierdziłam, że też spojrzę. Popatrzyłam w lewo i to co zobaczyłam... wszędzie poznam te lenonki i ten parszywy ryj.

- Za-pier-do-le cię! - krzyknęłam odwracając się w stronę blondynki, na co zmarszczyła brwi nie rozumiejąc mojej reakcji.

- Devils, a co ty tu? - zapytał Świdnicki siadając obok mnie.

- Myślę, że możesz usiąść obok swojej znajomej do której tak NALEGAŁEŚ, aby tu przyjść. - uśmiechnęłam się sztucznie, opierając łokcie na stole.

- Nie no coś ty. - uśmiechnął się szeroko. - Zostanę obok ciebie.

- Weź wypierdalaj. - fuknęłam i spojrzałam na Klarę.

- To wy się znacie? - zmarszczyła brwi.

- Aż za bardzo. - odpowiedzieliśmy w tym samym czasie.

- Kurwa. - rzuciłam zirytowana. - Nie mam zamiaru tu z tobą siedzieć Świdnicki, cześć. - zgarnęłam szybko mój plecak i jak najszybciej ruszyłam w stronę schodów. Tyle dobrego, że nawet nie próbował mnie zatrzymać.

Wyszłam z pizzeri i zadzwoniłam po ubera.
Nie wiem tylko dlaczego mu tak zależy na kontakcie ze mną. Dlaczego się mną w jakimś stopniu opiekuje? Powiedziałam mu, że ma do mnie nie dzwonić ani mnie nie ratować to dlaczego dalej to robi?

W trakcie mojego rozmyślania przyjechała wcześniej zamówiona taksówka. Przywitałam się z kierowcą i podałam adres sklepu nieopodal mojego domu. Miałam dużą ochotę na coś słodkiego.

Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Wyszłam z samochodu, wcześniej płacąc kierowcy i żegnając się z nim.

W sklepie kupiłam jakieś dwie czekolady i żelki. Zapłaciłam sprzedawcy, który był mi już bardzo dobrze znany. Nie wiem ile on pracuje w tym sklepie, ale mogę chyba stwierdzić, że całe życie. Wyszłam ze sklepu i jak najszybciej pokierowałam się w stronę domu.

Od razu, gdy weszłam do domu ujrzałam moją mamę.

- Cześć. - przywitałam się z nią krótkim całusem w policzek. - Coś nie tak? - zmarszczyłam brwi, bo nie otrzymałam żadnej odpowiedzi.

- Nie, Paweł tu był. - uśmiechnęła się.

- Jak to? Po co? - zaczęłam pytać od razu.

- Chciał z tobą porozmawiać. - powiedziała idąc w stronę kuchni, a ja szłam za nią. - Powiedział, że przyjdzie później. - zaczęła mieszać zupę w garnku.

- Aha. - odpowiedziałam. - No cóż, ja go nie chce tu widzieć.

- Dlaczego? - odwróciła się w moją stronę.

- Nie wiem, po prostu. - wzruszyłam ramionami. - Idę na górę. - zabrałam plecak i pobiegłam do mojego pokoju.

+++++
olvckk

Mam ogromną wenę, więc macie rozdział. Mam nadzieje, że Mela coś jeszcze dzisiaj napisze, bo z chęcią napisałabym kolejny i zobaczyła co Melcia wymyśli ❤️😋

devil love || zeamsone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz