Obudziło mnie to cholerne ustrojstwo. No tak, poniedziałek w końcu.
Zwlokłam się leniwie z łóżka i powolnym krokiem podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej jakąś przypadkową czarną bluzę z nike i tego samego koloru jeansy z dziurami. Przetarłam twarz i wyszłam z pokoju.
Weszłam do łazienki i zaczęłam się ogarniać. Wyprostowałam moje już długie brązowe włosy i zrobiłam lekki makijaż, wcześniej myjąc zęby.
Wyszykowana wróciłam do pokoju po plecak. Po zabraniu go wyszłam z pokoju i ruszyłam schodami na dół przy okazji modląc się, żebym się nie wyjebała. Przy moim szczęściu wszystko jest możliwe.
- Dzień dobry. - przywitała mnie mama, gdy tylko weszłam do kuchni.
- Cześć. - uśmiechnęłam się słabo i usiadłam do stołu.
Od razu dostałam od mamy śniadanie w postaci płatków owsianych. Podziękowałam i zabrałam się za jedzenie posiłku. Przy okazji wyciągnęłam telefon, aby móc ogarnąć media.
Po zjedzeniu śniadania odniosłam talerz do zlewu. Zgarnęłam plecak i poszłam do przedpokoju, gdzie ubrałam białe air force'y.
Oznajmiłam, że wychodzę i wyszłam.Idąc już chodnikiem wyciągnęłam słuchawki, bo droga do szkoły od mojego domu nie jest zbyt krótka. Odpaliłam losową playlistę z polskim rapem.
Szłam powoli słuchając muzyki. Przeleciało kilka utworów, których nie lubię, ale nie przełączałam ich. W pewnym momencie włączyła mi się piosenka Pawła. Jej też nie przełączałam, tylko przeklnęłam pod nosem, gdy w moich uszach rozległ się głos Pawła.
W końcu przeniosłam wzrok z moich butów, przed siebie. Wydawało mi się, że słyszałam klakson samochodu. Zmarszczyłam brwi i wyciągnęłam słuchawki. Rozejrzałam się wokół i zobaczyłam samochód Pawła, a nim Świdnickiego we własnej postaci.
- Tak, tu jestem Devils. - machając ręką zwrócił moją uwagę.
- Czego chcesz? - rzuciłam chamsko, pauzując muzykę i owijając słuchawki wokół telefonu.
- Jak myślisz po co tu stoję i z tobą rozmawiam? - zapytał. - Bo ja nie wiem. - dodał sarkastycznie, na co uniosłam jedną brew. - Boże, kretynko wsiadaj. - wywrócił oczami.
- Z tobą? Nigdy. - prychnęłam.
- Próbuje być miły. Wsiadaj do chuja pana i nie marudź. - zdenerwował się.
- Wiesz, pozwól, że grzecznie odmówię i pójdę W SPOKOJU do szkoły, bo się spóźnię. - uśmiechnęłam się fałszywie.
- Wiesz - spojrzał na zegarek w samochodzie. - myślę, że i tak się spóźnisz jak pójdziesz sama W SPOKOJU. - podkreślił słowa, które chwile wcześniej wyszły z moich ust.
- Jak to? - zaśmiałam się z kpiną.
- Za pięć minut dzwonek, a chyba nie chcesz się spóźnić. - odpowiedział, a ja pokiwałam teatralnie głową. - Wsiadaj chodząca pokrako do kurwy nędzy.
- Już, królu szambelanie. - uśmiechnęłam się wypominając mu, jak sam nazwał siebie w swojej piosence.
- Wsiadaj, bo ja nie chce się spóźnić. - pogonił mnie. Wywróciłam oczami i weszłam do auta. - Zapnij pasy. - zwrócił mi uwagę, gdy nie zrobiłam żadnego ruchu w tym kierunku. Po prostu patrzył się na mnie nie próbując nawet oderwać wzroku.
- Możesz już jechać? - spojrzałam na niego, bo powoli zaczęłam się czuć nieswojo.
- Dopóki nie zapniesz pasów nie odjadę. - uniósł brwi i lekko się uśmiechnął.
CZYTASZ
devil love || zeamsone
FanfictionKochałam go, tak cholernie go kochałam. Uświadomiłam sobie to dopiero teraz, kiedy on umarł. Nie mogę w to uwierzyć. Oddałabym wszystko, aby móc z nim porozmawiać, przytulić, podziękować za całe życie, za to co dla mnie robił, cokolwiek. - To twoja...