Entity upadło

643 32 1
                                    

Stałam w kuchni i kroiłam warzywa. W salonie leciały wiadomości. Ustawiłam taką głośność, żebym bez problemu mogła je słyszeć. Zaczęłam kroić marchewkę kiedy usłyszałam o upadku Entity. Wbiłam nóż w drewnianą tackę i jak najszybciej pobiegłam do telewizora. 

-Najgroźniejszy byt jaki istniał na ziemi został pokonany. Dotąd nie wiemy jak to się stało i kto za tym stoi, lecz wiemy co nas czeka. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, iż dotychczasowi ,,więźniowie'' tej okrutnej gry pojawią się właśnie w Haddonfield. Zdecydował tak jeden z najsilniejszych morderców: Michael Myers.

Serce zaczęło mi bić mocniej. W dzieciństwie przyjaźniłam się z Michaelem, nawet po zamordowaniu siostry. Odwiedzałam go w więzieniu kiedy tylko mogłam do czasu... Otóż pewnego dnia uciekł. Spotkałam się z nim wtedy po raz ostatni. On po prostu zniknął! Zapadł się pod ziemię. Tygodniami go szukałam i próbowałam jakkolwiek do niego dotrzeć, lecz na marne. Ale teraz, po siedmiu latach znowu go zobaczę. 

Bałam się, oczywiście, że tak. Bo co jeśli mnie nie pozna? Co jeśli mnie zabije? Nie pozwolę na to.

Usłyszałam krzyki za oknem. Dla odważnych świat należy, pomyślałam i się uśmiechnęłam. Podeszłam do okna, usiadłam na krześle i czekałam. Tyle ludzi, których znałam i kochałam właśnie umierały. Nie mogłam nic z tym zrobić. Obserwowałam jak mordercy, których historie znałam na pamięć, wywarzali drzwi do domów. Widziałam wszystkich oprócz jego. Moja nadzieja lekko gasła z każdą minutą.

Po godzinie się poddałam. Wstałam i zaczęłam iść w stronę kuchni, by dokończyć potrawę. Najwyraźniej nikt mnie dziś nie odwiedzi, pomyślałam. Wzięłam nóż i kroiłam dalej. Usłyszałam jak ktoś kopie w moje drzwi. Podniosłam wzrok i skierowałam się do drzwi. Stałam kilka metrów na boku z dużym kuchennym nożem w ręku. Drzwi upały na ziemię. Do pokoju wszedł mężczyzna w ciemnej skórze i masce na twarzy. To był Frank. Od razu go poznałam. Wyciągnęłam nóż przed siebie. Patrzyłam mu prosto w oczy i czekałam na ruch. Frank zauważył nóż, przez co był trochę niepewny. Bałam się, ale nie było tego po mnie widać. Moja twarz zachowała kamienny wyraz. Mężczyzna zacisnął mocniej swój mały nożyk.

W ciszy czekałam na jego ruch. Nagle zauważyłam ruch za oknem. Susie wbiegła prosto na mnie, wybijając przy tym szybę. Z łatwością zrzuciłam ją z siebie, lecz w tym czasie straciłam swoją broń, a Frank zaczął się przybliżać. Wtedy pękłam. Przerażona wstałam z ziemi i zaczęłam biec do najbliższego pokoju. Dajcie mi jakąś rzecz, krzyczałam w myślach. Mężczyzna mnie doganiał. Wbiegłam do sypialni i tuż przed jego twarzą zamknęłam drzwi i pobiegłam do okna. Gdy morderca już je wyważył, w pokoju mnie nie zastał. Teraz biegłam ulicą do jakiegokolwiek domu. Gdy już miałam wbiec do jednego, zauważyłam Michaela. Stał przy samochodzie i obserwował. Natychmiast zawróciłam w jego stronę. 

Był trochę daleko, a Frank już mnie doganiał. Byłam już tak blisko. Michael stał do nas tyłem. Co jeśli mnie nie pozna?

-Do odważnych świat należy.-wyszeptałam i przyśpieszyłam. 

Jakieś dwa metry od niego Frank mnie powalił. Krzyknęłam z bólu. Mężczyzna podniósł już nóż wysoko, żeby mnie zabić. To koniec, pomyślałam. Kiedy już miał wbić nóż w moje płuca ktoś złapał go za ręce. To był Myers. Poczułam wielką ulgę. Michael pomógł mi wstać, a ja od razy go przytuliłam. Byłam naprawdę przerażona i zmęczona. 

Zdziwiony Frank patrzył na Michaela.

-Co to ma być?-zapytał.-Podobno mamy zabijać każdego. Akurat chciałem wbić w nią nóż.

Spojrzałam na niego i pokazałam mu środkowy palec. Ten tylko się uśmiechnął. Michael wyjął notes i długopis z kieszeni i coś na niej napisał. Następnie podał ją Frankowi. Mężczyzna westchnął i poszedł. 

-Dziękuje...-płakałam.

Spojrzałam mu w oczy i dziękowałam wszystkim za to, ze mnie pamięta. 

Dead by HalloweenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz