Mamo

261 15 10
                                    

Mam nadzieje, że taka długość rozdziału będzie dobra.


Siedziałam z nią na kanapie. Była bardzo przestraszona.

-Nic nam nie będzie mamo. - wymusiłam uśmiech wiedząc, że nie mam do tego pewności. -Wszystko będzie w porządku.

Patrzyła mi w oczy i nie rozumiała.

-To mordercy, słonko. - odpowiedziała troskliwym głosem. - Nie można im ufać.

-Ale... oni są inni. - świetny argument Stacy...

-To, że znasz ich kilka dni nie znaczy, że w pewnym momencie im coś nie odbije.

-Mamo, to są zwykli ludzie tylko, że oni przeżyli koszmar w swoim życiu... dlatego się mszczą.

-Nie wszyscy. - spojrzała w nicość.

Oprócz Michaela...

-Oni są dobzi... przynajmniej dla nas. - opuściłam głowę na dół.

Kątem oka zauważyłam, że lekko się uśmiechnęła. Nie wierzy mi... myśli, że oszalałam.

-Zaraz powinni tu przyjść. - gdy tylko to powiedziałam mama się gwałtownie ocknęła.

-Jak to powinni tu przyjść? - spojrzała na mnie przerażona.

-Nie bój się mamo... - uśmiechnęłam się czule i poczułam jak łzy napływają do moich oczu. - W dzieciństwie tyle razy mi to powtarzałaś, a ja Ci wierzyłam. Teraz jest na odwrót. Musisz po prostu mi uwierzyć.

Sama w to nie wierzyłam ale nie chciałam żeby mama się bała. Nie przy mnie.


-Więc... - zapytała. - Michael Myers jest twoim chłopakiem? Wiesz jakie to jest nieodpowiedzialne?

Uśmiechnęłam się. Tak bardzo mi tego brakowało.

-Nie martw się mamo. Zaraz go poznasz.


Usłyszałyśmy otwierane drzwi. Odwróciłyśmy się i ujrzałyśmy Franka. Mama krzyknęła przerażona i jak opażona wstała z kanapy.

-Mamo... - również wstałam i ją przytuliłam. - Nie bój się.

-Jak słodko. - zaśmiał się Frank i do nas podszedł. - Frank jestem. - podał rękę mojej mamie, a ta niepewnie ją uścisnęła.

-Gdzie jest Michael? - spytałam gdy usiadłam z mamą na kanapie, a Frank na fotelu naprzeciw nas.

-Musi coś zrobić z Evanem. -odpowiedział rozglądając się po pokoju.

-A reszta?

-Chodzą i zwiedzają. - usiadł wygodniej. - Ładnie tutaj.

-Chciałbyś tu zamieszkać?

Mężczyzna wzruszył ramionami.

Pov. Elizabeth (mama Stacy)
Na moim fotelu siedział morderca! SERYJNY MORDERCA! Zamordował setki ludzi! Boże chroń mnie. Czy Stacy nie może mieć innych przyjaciół?

-A reszta?

Reszta?! Jaka reszta? Ilu ich tu jest? Ten człowiek w masce jakiś Michael i kto jeszcze? Jest ich więcej?!

Pov. Stacy
Kątem oka zauważyłam, że moja mama zaczyna panikować. Nie jest dobrze...

-Frank? - zapytałam szybko. - Mógłbyś na chwile wyjść?

Dead by HalloweenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz