...nie wiedziałam, że moim wrogiem jesteś ty.

167 12 0
                                    

Siedząc na tych schodach myślałam o mojej matce. Swoje dzieciństwo pamiętam jakby to było wczoraj. Pamiętam kobietę, która nie umiała sprzeciwić się swojemu mężowi. On bił i znęcał się nad swoją żoną i córką, lecz do pewnego czasu. Gdy córka miała dwanaście lat zrozumiała co powinna robić. Zaczęła bronić swoją matkę i kłóciła się z ojcem przez co pogarszała swoją sytuację. Pamiętam jak kobieta pocieszała dziewczynkę do pewnego roku życia. Przytulała ją i mówiła, że wszystko będzie dobrze, jednak tak nie było. Gdy jej córeczka miała jedenaście lat przestała jakkolwiek jej pomagać. Dziewczynka sama musiała ocierać swoje łzy, powtarzać, że to niedługo się skończy i, że w końcu uda jej się od niego uciec.

I udało jej się. Mężczyzna trafił do więzienia, kobieta została w tym samym domu, a dziewczyna zaczęła radzić sobie sama. Przez ten czas ich kontakt polegał jedynie na rozmowach przez telefon, jednak z czasem się polepszyły.

Tak, ta mała dziewczynka, która przeżyła koszmar teraz siedzi na schodach i mimo zakrytych uszu słyszy okropne krzyki swojego ojca...

Nagle okropny hałas ustał. Usłyszałam kroki i otwierające się drzwi.

~Już po wszystkim.

Wstałam, otarłam łzy i ruszyłam do samochodu. Tym razem kierował Michael, ja siedziałam obok niego z przodu, a Evan z Frankiem z tyłu.

-Gdybyś widziała jak Evan odcinał mu pal...

-Nie chce tego słyszeć Frank... - przerwałam mu.

-Ale to było takie piękne. - zaśmiali się.

Zauważyłam uśmiech na twarzy Michaela. Nawet teraz nie miał maski co mnie dziwiło. Kiedyś potrafił nawet w domu w niej siedzieć, a teraz? Nie żeby coś, ale trochę to dziwne.

-Ciebie też bił? - spytał Evan.

Opuściłam głowę. Tylko Michael wie co działo się wtedy w moim domu. Mężczyzna położył dłoń na moim udzie.

-Daj jej spokój z takimi pytaniami. - szepnął Frank.

Znów do końca domu panowała cisza. Nikt o nic nie pytał, nikt nic nie mówił. Gdy dojechaliśmy od razy wyszłam z pojazdu i poszłam do matki. Znalazłam ją w salonie. Siedziała wraz z Sally, oglądały jakiś film. Po zaczerwienionych oczach rodzicielki zauważyłam, że płakała. Usiadłam obok pielęgniarki.

-Co się stało z twoim ojcem? - zapytała po chwili Eliza.

-Nie wiem. - odpowiedziałam pomimo, że byłam w stu procentach pewna, że nie żyje. - Ja mu nic nie zrobiłam.

-Nie żyje. - odpowiedział Frank, po czym usiadł obok mnie.

-J.jak to nie żyje? - spojrzała na niego, a po chwili na mnie. - Ty... ja go kochałam. Jak mogłaś?

-Nie pozwo...

-Niech sobie nawet pani kurwa nie żartuje. - przerwał mi Frank. - Bił panią i pewnie Stacy też, a pani go broni?!

-Jest moim mężem. - podniosła lekko głos.

-Uspokójcie się. - warknęła Sally.

-Masz na sumieniu własnego ojca!

-On nie był moim ojcem od kiedy zaczął z tym wszystkim! - prychnęłam.

-Wcześniej taki nie był. - zaczęła. - Zaczął z tym wszystkim po twoich narodzinach.

-I jeszcze powiedz, że to moja wina.

-A żebyś wiedziała!

No kurwa nie. Wstałam i spojrzałam na nią.

Dead by HalloweenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz