Położyłam się wkurzona na łóżku. Jak w ogóle mógł tak pomyśleć? Zaczynam się zastanawiać, czy nasz związek ma jakiś sens. Drgnęłam kiedy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Przynajmniej wiem, że jestem sama w domu. Podeszłam do okna. Robiła się noc, więc uchyliłam okno, przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Mam tylko nadzieje, że Myers nie będzie chciał spać razem ze mną. Nie dzisiaj... Z wkurwienem na sercu, zasnęłam.
Obudził mnie dźwięk tłoczonego szkła i krzyki. Ciekawie się zapowiada. Leniwie zeszłam z łóżka i się ogarnęłam. Żeby tylko nie było tam jego. Z nadzieją zeszłam na dół. Był tam Frank i Philip. Co oni robią w moim domu? Znaczy... domu mojej matki. Stanęłam w drzwiach i obserwowałam co robią. Jak narazie to się kłócili i chodzili po stłuczonym szkle.
-Co się stało? - zapytałam i podeszłam bliżej.
-Nie podchodź! - krzyknął Philip. - Jest tu pełno szkła.
-A skąd to szkło się tu znalazło?
Spojrzeli po sobie.
-On mi ją wytrącił z rąk. - Frank wskazał na chłopaka.
-Bo ty we mnie wlazłeś!
I znów zaczęli się kłócić.
-Przestańcie! - krzyknęłam i zaczęłam iść do salonu lecz poczułam ogromny ból.
-Tam też było szkło... - powiedział Frank podchodząc powoli. - Nic ci nie jest?
-Nic kurwa tylko wielki kawał szkła wbił mi się w stopę ale to nic. - do oczu naleciały mi łzy. - To kurwa nic.
Podniosłam nogę do góry i wyrwałam przedmiot. Od razu lepiej. Teraz było więcej krwi.
-Chodź z tym do Hermana. - Philip do mnie podszedł.
-Daj mi spokój... - kuśtykając poszłam do kanapy i usiadłam.
-Idziemy do Hermana. - powtórzył po czym wziął mnie na ręce.
Z mojej stopy leciało naprawdę dużo krwi. Trochę się szarpałam i mówiłam żeby odstawił mnie na ziemię. Na szczęście nigdzie po drodze nie widziałam Myersa.Weszliśmy do domu doktora.
-Herman! - krzyknął mężczyzna i posadził mnie na kanapie. - Chodź tutaj Herman!
Po chwili pojawił się doktor. Philip wytłumaczył mu co się stało, a ten zaczął opatrunek. Na początku odkaził ranę co cholernie szczypało. Po kilku minutach miałam zabandażowaną stopę. Wstałam i powoli skierowałam się ku drzwi. Wraith chciał mnie podnieść ale mu zabroniłam. Spacer wyjdzie mi na dobre. Philipowi kazałam gdzieś pójść, więc sama kuśtykałam do domu. Nie było daleko ale też blisko. W połowie drogi poczułam wzrastający ból. Może to nie był dobry pomysł. Przystanęłam na chwile. Wdech, wydech i dalej przed siebie.Po kilku minutach byłam już w domu. Gdy tylko weszłam do środka dobiegła do mnie matka.
-Gdzie ty byłaś? I czemu masz opatrunek na stopie.
-Weszłam w szkło, a gdzie byłam to już chyba wiesz.
-I szłaś sama? Z powrotem?
-Tak. - wyminęłam ją i poszłam do salonu.
Upadłam na kanapę. Jaka ulga. Mama usiadła obok mnie i włączyła telewizor. Nic ciekawego.
-Zostaw tutaj. - powiedziałam gdy znalazła horror.
-Niech Ci będzie.
Zaczęliśmy oglądać film, a gdy moja mama tylko zobaczyła napis ,,film oparty na faktach" wyszła z pokoju. No świetnie. Położyłam nogi na stoliku. Usłyszałam Franka. Coś powiedział do mojej mamy ale nie wiedziałam co. Po chwili siedział obok mnie z nogami na stoliku. Główna bohaterka strasznie mnie wkurzała.
-Przecież on jest mordercą idiotko! - krzyknęłam. - Po chuj idziesz sama do jego domu?!
Weszła tam wiedząc, że gospodarz jest zabójcą. Zaczęła mu grozić.
-O tak. - zaczęłam swój wywód. - Najlepiej! Od razu mu daj nóż żeby miał czym cie zabić! Ja pierdole!
-Cii. - Frank mnie uciszał.
Strzeliłam face palma kiedy główna bohaterka była zaskoczona, że ten chce ją zabić.
-No normalnie się nie spodziewałam. - powiedziałam z udawanym szokiem. - Frank! - potrząsnęłam nim. - On chce ją zabić!
-Ciii! - zakrył mi usta dłonią. - Daj oglądać.
Trzymał tak rękę do końca filmu. Zaczęłam szukać innego. Kątem oka widziałam jak mi się przygląda.
-Co ty na to? - przełączyłam na thriller.
-Niech będzie.
-A właśnie... gdzie jest Michael?
-Nie wiem. Nie widziałem go dzisiaj.
Mruknęłam coś. Mimo, że nie chciałam z nim rozmawiać to się martwiłam. Może poszedł kogoś zabić? Ale kogo... Robert! Poderwałam się z kanapy. Właśnie, Frank! Spojrzałam na niego.-Co mówiłeś mojej matce? - spytałam.
-Nic takiego. Siadaj.
-Wiesz gdzie jest Michael. - zaczęłam kuśtykać do drzwi. - Wiesz co teraz robi.
Frank do mnie podbiegł i złapał za ramie.
-Zostań tutaj.
-Nie! - wyszarpałam mu się i zaczęłam iść w strone parku. - Jeśli tylko coś mu zrobi... - warknęłam. - To kurwa nie ręcze.
-Zaczekaj! - próbował mnie zatrzymać.
Szłam jak najszybciej. Kiedy byłam już blisko parku usłyszałam krzyk. Zaczęłam biec. Zauważyłam Michaela próbującego zabić Roberta. Podbiegłam i kiedy Myers chciał wbić nóż w chłopaka, ja zasłoniłam go ciałem. Poczułam przeszywający ból w brzuchu. Spojrzałam w przerażone oczy mężczyzny po czym zemdlałam
Polsat! Mam nadzieję, że wam się podoba :3
CZYTASZ
Dead by Halloween
Short StoryZnana i przerażająca gra wypuszcza morderców na światło dzienne. W Haddonfield umiera masa ludzi, jednak jedna osoba przeżyła. WOLNO PISANE