Rozdział 15

1.8K 121 3
                                    

Simon

Zaparkowałem samochód pod domem, Kate wysiadła bez słowa i mocno trzasnęła drzwiami. Starałem się zrobić wszystko, aby się zbliżyć do niej, ale im bardziej się starałem tym gorzej mi to wychodziło. Wysiadłem z samochodu i odpaliłem papierosa. Nie lubiłem gdy Kate była zła, albo smutna. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i postanowiłem zadzwonić do Bena. Umowa była inna, on niweczył wszystkie moje plany związane z Kate.

— Halo — odebrał telefon.

— Dlaczego ty jej to robisz? To jest ta twój wielka miłość do niej? — postanowiłem nie owijać w bawełnę.

— Proszę, proszę a ty co jej adwokat?

— Posłuchaj mnie, jeżeli będziesz wzbudzał w niej co chwilę poczucie winy to inaczej porozmawiamy. Pamiętaj, że ona zrobiła to dla ciebie, nie dla siebie — czy on tego nie rozumiał? Ona zrobiła to dla niego z miłości, a on sprawia jej przykrość.

— A ty co? Może masz wyrzuty sumienia, że pukasz moją żonę, ja miałem cię za swojego przyjaciela, byłeś mi jak brat Simon. Ty naprawdę zakochałeś się w mojej żonie. Mogłeś mieć każdą inną kobietę ale ty wybrałeś moją!

— W takim razie oddaj mi kasę, i zabierz ją do domu. Masz wybór — i tak bym jej nie pozwolił odejść, a bynajmniej zrobił bym wszystko, aby to mnie wybrała, ale on nie musiał o tym wiedzieć.

— Dobrze wiesz, że nie mige tego zrobić. Masz ją na rok, a później mi ją zwrócisz.

— Kurwa, ja dopiero teraz widzę jaki ty jesteś. Traktujesz swoją żonę jak rzecz. Jeszcze raz będzie smutna po rozmowie z tobą, a przysięgam że przyjadę i tak cię urządze, że będziesz błagać o litość — po tych słowach się rozłączyłem. Ben się zmienił i to bardzo, a ja tego nie zauważyłem.

Przygasiłem peta butem i udałem się do domu. Dziś postanowiłem nie odpuszczać. Muszę ją w sobie rozkochać, a żeby to zrobić muszę się do niej zbliżyć. Podszedłem pod drzwi jej pokoju i cicho zapukałem, nie usłyszałem odpowiedzi więc nacisnąłem klamkę, a drzwi się otworzyły. Kate leżała na łóżku skulona w kłębek. Przysiadłem na brzegu łóżka i wyciągnąłem rękę, aby pogłaskać ją po głowie ale w ostatniej chwili się wycofałem.

— Ej, co jest? — zapytałem.

— A co ma być? Powiedz mi Saimon — usiadła na łóżku — Co ja mam robić co? Czyja ja jestem, do kogo należę? Bo ja już sama nie wiem. Zrobiłam to dla Bena, a teraz czuję się jak bym zrobiła to dla siebie. Dlaczego tak jest? Dlaczego tak się dzieje?

— Kate, nie możesz pozwolić wzbudzić w sobie poczucia winy, bo to nie jest twoja wina. To ty możesz winić mnie i Bena, bo tylko my tu zawiniliśmy. Chciał bym powiedzieć możesz odejść, ale nie potrafię rozumiesz? Nie potrafię już bez ciebie funkcjonować. Nie wiem co ty robisz, ale przy tobie czuje się szczęśliwy, czuję że mam jakiś cel w życiu...

— Muszę to sobie przemyśleć wszystko.

— Przemyślisz, ale najpierw przenisiesz się do naszej sypialni, a później zaproszę cię na wygraną kolację — puściłem jej oczko.

— Proszę nie, nie jestem gotowa żeby z tobą...

— Nie oczekuję nic więcej, abyś ze mną SPAŁA, w jednym łóżku — podkreśliłem specjalnie to słowo, aby dobrze zrozumiała, że nie mam na myśli seksu.

— Tylko spała? — zapytała z nadzieją.

— No może jeszcze od czasu do czasu dała się przytulić i pocałować — wyszczerzyłem zęby w uśmiechu.

— To już prawie seks — skrzyżowała ramiona na piersi.

— Okej, jak chcesz — złapałem ją na ręce w stylu panny młodej i zaniosłem ją do naszej sypialni, delikatnie kładąc na łóżku — Widzisz nie gryzie.

— Jesteś szalony, nie ma na ciebie słów.

— Jestem szalony przez ciebie — udałem się do jej sypialni i zacząłem z garderoby ściągać wieszaki. Dobrą godzinę przenosiłem jej rzeczy, ona po kilku minutach w końcu zaczęła je wieszać w mojej garderobie.

— W sumie już późno, a jutro twój pierwszy dzień w pracy, może zamówimy coś do domu?

— Okej chętnie zjem dobrego burgera — powiedziała z entuzjazmem.

— Nie wolisz sałatki? Tak jak inne kobiety? — zacząłem się z nią drażnić — Wiesz w dzisiejszych czasach trzeba dbać o linię...

— Uważasz, że coś nie tak z moją linią? — zapytała wyzywająco. Wiedziałem od kolegów, że na takie pytania nie ma dobrej odpowiedzi. Zmierzyłem wzrokiem jej ciało od góry do dołu zatrzymując się przez chwilę na jej krągłym tyłku. Cała była idealna.

— Myślę że nie musisz dbać o linię, bo nie da się popsuć coś tak idealnego — uśmiechnąłem się niepewnie, miałem nadzieję że taka odpowiedź ją zadowoli.
Uśmiechnęła się, więc uznałem że tak, zszedłem na dół i zamówiłem burgery z mojej ulubionej knajpy.

Po piętnastu minutach rozległ się dzwonek do drzwi, ale to nie był dostawca tylko moja matka.

— Synku, dzwonię do ciebie od dwóch godzin i nie odbierasz — weszła do domu nie czekając na zaproszenie. Kate zbiegła ze schodów z mokrą głową, bo wzięła prysznic w między czasie.

— Dobry wieczór — podeszła do mojej matki. A ta ją pocałowała w policzek.

— Dobry wieczór kochana — moja matka puściła do mnie oczko.

— Telefon zostawiłem w samochodzie — powiedziałem zgodnie z prawdą.

— Chciałam się tylko upewnić, że pamiętasz o jutrzejszym balu mojej fundacji — kurwa, zapomniałem.

— Oczywiście, że pamiętam — skłamałem.

— To cudownie, a ty Kate już kupiłaś suknie? — zapytała.

— Nie, ja raczej nie będę szła — powiedziała nieśmiało.

— Ale jak to? Musisz przyjść bo się pogniewam.

— Przyjdziemy, oboje w czasie lanchu Kate kupi sukienkę — zapewniłem moją matkę.

Kate, chyba nie była zadowolona z faktu iż decyzję podjąłem za nią.

— Cudownie, w takim razie będę uciekać bo taksówka czeka. Do jutra — pożegnała się z nami i w drzwiach minęła z dostawcą. Odebrałem jedzenie i usiedliśmy do stołu.

— Wolałabym abyś nie podejmował za mnie decyzji — powiedział rozpakowując jedzenie.

— Tak wiem, przepraszam. Zapomniałem o tym balu, i nie miałem okazji wcześniej cię spytać o zdanie. Więc zrobię to teraz. Kate czy dostąpisz mi tego zaszczytu i zechcesz towarzyszyć na balu? — zapytałem szarmancko.

— No dobrze, zgadzam się — ugryzła burgera — Mmm... To jest pyszne.

Chciałem jak najszybciej zjeść i w końcu móc ją przytulić.
Wziąłem szybki prysznic i gotowy w samych spodniach od piżamy przystanąłem obok łóżka, Kate siedziała i nie wiedziała co zrobić, zawstydzona. Ukląknąłem obok niej, by móc spojrzeć w oczy.

— Kate, nie bój się mnie nie zrobie nic czego byś nie mogła znieść. A teraz cię pocałuje na dobranoc — nie czekałem na jej odpowiedź tylko nakryłem jej usta swoimi składając soczystego całusa, choć miałem ochotę na zupełnie innego — Czy jesteś w stanie to znieść — pokiwała głową, więc obszedłem łóżko i położyłem się na swojej połowie, odchyliłem kołdrę.

— No chodź do mnie — przez chwilę się wahała, a później niepewnie położyła się tyłem do mnie na samym brzegu łóżka. Przyciągnąłem ja do siebie i cmoknąłem w tył szyi, leżeliśmy na łyżeczki — A to jesteś w stanie znieść?

— Tak — powiedziała ochrypłym głosem, wtuliłem się w nią i poczułem jak jej skóra pachnie truskawką. Już pokochałem ten zapach.

— Dobranoc moja słodka Kate — powiedziałem.

— Dobranoc Simon — i po tych słowach zasnąłem z uśmiechem na twarzy.

WypożyczonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz