Ben
Otworzyłem oczy, moja żona jeszcze smacznie spała. Spojrzałem na nią i nie mogłem się nadziwić, że jest taka piękna. Nie wiem co taka kobieta widzi, w takim facecie jak ja. Facecie bez przyszłości. Mam świadomość, że jestem przystojny i nigdy nie narzekałem na brak powodzenia u płci przeciwnej, ale moja żona to cud natury. Jej niemal hebanowe włosy do pasa przykrywają jej nagie piersi, jej blada skóra aż się prosi aby jej dotknąć, jej czerwone usta są stworzone do całowania. Jej ciało jest stworzone dla mojego. Nawet piersi rozmiarem, są stworzone do mojej ręki.
Pogłaskałem ją po policzku, a ona otworzyła swoje błękitne oczy.
— Ciii... Śpij dziś wziąłem wolne, odpoczywaj wszystkim się zajmę — pocałowała mnie w dłoń, mrukneła zadowolona i odwróciła się w drugą stronę. Teraz miałem widok na jej piękne plecy i krągłe pośladki. I to wszystko jest moje.
Wstałem, wziąłem prysznic i ubrałem moją ulubioną koszulę w kratę, którą wsadziłem w dżinsy. Założyłem buty i udałem się do kuchni. Wstawiłem wodę na kawę i wziąłem się za robienie śniadania, dla mnie i mojej księżniczki. Sobie usmażyłem jajko, a jej zrobiłem ulubione płatki, wycisnąłem sok z pomarańczy. Poszedłem do ogródka i zerwałem tulipana. Wszystko ułożyłem na tacy i postawiłem na szafce nocnej w sypialni.
Zacząłem jeść swoje śniadanie, ale delikatnie mówiąc spartoliłem je. Nikt nie robi takich śniadań jak moja Kati.
Własciwie to nie jestem głodny, więc wszystko wylądowało w śmietniku. Usiadłem przy stole, aby dokończyć kawę.Nagle znów we mnie to uderzyło. Mogę to wszystko stracić, a ja nie mogę do tego dopuścić. Oddam wszystko co mam, żeby uratować to gospodarstwo. Kocham je, ale przede wszystkim robię to dla rodziców. Wiem, że gdyby żyli załamali by się że jest w innych rękach. U nas w rodzinie jest od kilku pokoleń, choć bym miał zaprzedać duszę diabłu to to zrobię. Dzisiaj przyjeżdża Simon, który jest moją ostatnią nadzieją.
Wziąłem do ręki telefon, który leżał na stole i wybrałem jego numer.
— No halo — odebrał.
— No halo, halo, o której będziesz?
— Właściwie to muszę zajechać jeszcze do firmy, więc myślę że nie prędzej niż na siedemnastą, będę jechać z nawigacją mam nadzieję, że trafię na tę waszą pipidówe? — Bibury to nie jakaś tam zwykła dziura, a piękna malownicza wieś.
— Trafisz bez problemu i jeszcze ci gały z orbit wyjdą. W takim razie czekamy...
— Wziąłem dla nas whisky i mam prezent dla twojej żony, w końcu ją poznam — z Simonem nie widzieliśmy się odkąd tu wróciłem, na naszym ślubie też nie mógł być.
— Jasne to do zobaczenia.
— Do zobaczenia.
Simon ma trzydzieści lat tak jak ja, odziedziczył firmę developerską po rodzicach, a tak właściwie to jego rodzice żyją. Oddali w jego ręce firmę, bo byli już zmęczeni i chcieli odpocząć. On sam ponoć bardzo dobrze nią dysponuje i ciągle pomnaża zyski. Jak studiowaliśmy to mówił, że jest warta kilkadziesiąt milionów.
Dopiłem kawę i myśląc o rozmowie jaką chcę przeprowadzić z moim przyjacielem wziąłem się do pracy.
Nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał, ale było już po szestnastej. Czas się wykąpać i doprowadzić do porządku.— Kochanie jadę się przejechać konno biore Blacka, nie masz nic przeciwko? — zapytał mój anioł.
— Oczywiście, że nie tylko uważaj na siebie, bo wiem że to twój koń, ale jest nie okrzesany.
![](https://img.wattpad.com/cover/176952322-288-k688175.jpg)
CZYTASZ
Wypożyczona
RomanceKate mieszka wraz z mężem Benem w małej wsi Bibury w Anglii. Są pięć lat po ślubie i bardzo dobrze się im układa. Niestety Ben odziedziczył gospodarstwo, które jest zadłużone i grozi im egzekucja komornicza.Co się stanie, gdy jego przyjaciel Simon z...