Rozdział 13

1.7K 111 3
                                    

Ben

Usiadłem do stołu. Teściowa patrzała na mnie wyczekująco. Nie wiedziałem za bardzo co mam jej powiedzieć, postanowiłem trzymać się wcześniej ustalonej wersji.

- Może jest mam głodna? - zapytałem jak najdłużej odwlekając moment, który nieubłaganie się zbliżał.

- Synuś ty mi tu nie pitol, tylko mów gdzie jest moja córka do jasnej cholery - tak, mama Kate była zawsze bezpośrednia. Dzięki Bogu moja żona odziedziczyła charakter po ojcu.

- Kate wyjechała do pracy, dostała propozycje nie do odrzucenia...

- I tak nagle? Zapomniała się z nami pożegnać i powiedzieć gdzie jedzie? Coś mi tu śmierdzi i ty wiesz co - przerwała mi kobieta i wymierzyła palcem między oczy. Czasami potrafiła być naprawdę irytująca.

- Był u nas mój przyjaciel i złożył jej propozycje nie do odrzucenia...

- Cóż to za cud-propozycja, że nie miała czasu nas uprzedzić? - znowu weszła mi w słowo. Nie raz, miałem ochotę nią potrzasnąć.

- Jego asystentka się zwolniła, a on szybko potrzebował nowej. Jakiś duży kontrakt z Japończykami. Dał jej wypłatę za cały rok z góry, co pozwoliło nam spłacić długi, w dodatku zagwarantował jej mieszkanie i wyżywienie? - nie umiałem kłamać, ale zrobiłem wszystko co w mojej mocy, aby być wiarygodnym.

- Synuś... A wspólne łóżko też jej zagwarantował? Wiesz myślałam, że jesteś mądrzejszy, młoda żonę puścić z równie młodym przyjacielem. I choć znam moją córkę i jest zapatrzona w ciebie jak w obrazek to hormony są hornonami.

- Nie rozumiem do czego zamierzasz.

- A no do tego, że dupa rządzi w tym wieku, a nie głowa. Uparłeś się że uratujesz to gospodarstwo, ale jakim kosztem? Wierzysz, że za rok moja córka wróci i będziecie żyć długo i szczęśliwie. Dosyć, że ty ją straciłeś to jescze my.

- Mamo ja w nią wierzę, za rok będziemy szczęśliwi a mama wspomni moje słowa.

- Wiesz synku, nie wierzę w żadne twoje słowo. To wszystko jest bardzo podejrzane. Że ja nic nie wiem rozumiem, ale że Rose nic nie wie to już jest więcej niż podejrzane... - moja teściowa wstała od stołu i zaczęła się rozglądać po domu. Po pięciu minutach wróciła do mnie - Wszystkie rzeczy mojej córki są na miejscu, co tu do cholery się wyrabia!

Kurwa, mówiłem Kate, że to nie najlepszy pomysł wyjeżdżać bez pożegnania, ale ona zrobiła to specjalnie, bo wiedziała jakie jej matka urządzi mi piekło na ziemi.

- Dam mamie numer. Niech mama do niej zadzwoni i się przekona - wziąłem kartkę i zacząłem zapisywać jej nowy numer Kate.

- Zadzwonię, żebyś wiedział! Jak okaże się, że coś kręcisz to ja ci ukręcę i ty wiesz dobrze co! - wzięła kartkę z numerem i wyszła głośno trzaskając drzwiami.

Ja pierdole, co za dzień. Muszę zadzwonić do Katie i powiedzieć jej swoją wersję wydarzeń, ale to wieczorem bo teraz muszę oporządzić zwierzęta. Wszedłem do stajni, gdzie stał koń mojej żony. Podszedłem do niego i pogłaskałem go po łbie.

- Stary ja też za nią tęsknię - powiedziałem gdy spojrzał na mnie smutnymi oczami.

Szybko wyprowadziłem owce na łąki i postanowiłem udać się na zakupy. Kupiłem kilka rzeczy potrzebnych do remontu domu, oraz siodło mojej żonie. Myślę, że jak wróci to jej się spodoba.

Przebrałem się i wziąłem do pracy. Zaczęło mi burczeć w brzuchu, ale miałem dość już tego jedzenia odgrzewanego w mikrofalówce. Tęskniłem za jedzeniem, które przygotowywała mi moja żona. Wieczorem, gdy skończyłem i miałem już czas wolny, zagrzałem sobie lasanie i wziąłem do ręki telefon. Chciałem zadzwonić do Kate, ale bałem się. Nie chciałem się z nią kłócić, ale myśl że ona jest jego mnie dobija. Do drzwi rozległo się pukanie, po drodze prosiłem Boga, aby tylko nie moja teściowa, gdy otworzyłem drzwi bylło jeszcze gorzej.

WypożyczonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz