Rozdział 14

1.8K 109 20
                                    

Kate

Obudziłam się w swoim pokoju z okropnym bólem głowy. Wspomnienia do mnie wróciły niczym bumerang. Kolacja z jego rodzicami, wino, nasza kłótnia, wino, basen, wino, i to jak się na niego rzuciłam, a on mnie odepchnął. O matko, co ja najlepszego zrobiłam, co on o mnie pomyślał, pewnie że jestem puszczalską. Wzięłam telefon do ręki aby spojrzeć na zegarek, miałam nieodebrane połączenie od Bena i Alice. Boże Ben, co ja mam mu powiedzieć, że wczoraj rzuciłam się na jego przyjaciela? To wszystko nie tak przecież ja go kocham, tylko troszkę się od siebie oddaliliśmy. Jego głos dobrze mi zrobi, zaczęłam myśleć co mu powiedzieć, gdy mój telefon zaczął dzwonić. Niezapisany numer, który tak dobrze znałam. Przełknęłam głośno śline i przesunełam palcem po ekranie odbierając połączenie.

— Cześć mamuś — moja matka we własnej osobie.

— O proszę, proszę czyli moja córka jednak żyje. Jak mogłaś mi to zrobić! — wściekła matka.

— Mamo przepraszam, ale to wszystko tak szybko się działo, miałam do ciebie zadzwonić — skłamałam, bo szczerze powiedziawszy odwlekała bym ten moment, najdłużej jak się da.

— Ciekawe kiedy, możesz mi to wszystko wyjaśnić?! — głowa mi pękała, a ona musiała krzyczeć — Dlaczego odebrałaś nie jesteś w pracy?

— Nie, jutro zaczynam.

— Kate Brown należą mi się wyjaśnienia więc słucham, tylko uprzedzam że rozmawiałam z Benem i lepiej, żeby twoja wersja wydarzeń zgadzała się z jego! — no to jestem w ciemnej D.

— Było tak jak mówił Ben.

— Czyli jak? — moja matka zaczęła drążyć temat. Postanowiłam trzymać się ustalonej wersji.

— Simona asystentka się zwolniła, a że Ben powiedział o naszych długach to jego przyjaciel zaproponował że zapłaci mi za rok pracy z góry za to stanowisko. Potrzebował zaufanej osoby, bo ma do podpisania ważny kontrakt z Włochami — czekałam na reakcję mojej matki.

— Hmm... Z Włochami mówisz? A Ben mówił z Japończykami. Może byście ustalili jedną wersję?! — moja matka była inteligentną kobietą i zrobiła to specjalnie.

— Mamo Simon ma bardzo dużą firmę, podpisuje bardzo dużo kontraktów międzynarodowych — skłamałam za co siebie nienawidziłam, nie lubiłam kłamać.

— Simon mówisz... Nie podoba mi się to wszystko. Przyjadę do ciebie za tydzień czy ci się to podoba czy nie.

— Mamo, ale gdzie ty się zatrzymasz? Ja będę dużo pracować, będziesz się nudzić...

— Jak to gdzie Ben mówił że twój pracodawca zagwarantował ci mieszkanie i wyżywienie, więc u ciebie. Będę miała okazję odwiedzić twoja ciotke — tylko moja matka nie wiedziała, że ja mieszkam pod jednym dachem z Simonem — Powiedz mi Kate, tak szczerze jak ci w tym Londynie? Boje się o ciebie.

— Mamo dobrze, wszystko w porządku, tęsknię za Bibury, ale daje radę.

— No dobrze sprawdzę połączenia i zadzwonie to odbierzesz mnie. Muszę sama się przekonać w jakich warunkach mieszka moja córeczka. Nie daj się tam.

— Dobrze mamo, kocham cię. Pa

— Ja ciebie też maleńka, odezwij się do Rose bo się też martwi. Pa

Wsadziłam głowę w poduszkę, wizyta mojej matki będzie jedną wielką  katastrofą. Jak się dowie, że mieszkam z Simonem pod jednym dachem, to nie chce myślęć co się stanie. Oni wszystko wymyślili to teraz niech oni się martwią! Postanowiłam zadzwonić najpierw do Alice, a później do Bena. Wybrałam jej numer.

WypożyczonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz