Simon
Z busa wysiadła kobieta łudząco podobna do mojej Kate, jej ciemne włosy były uczesanie w starannego koka, oczy równie niebieskie jak oczy jej córki, ale była niższa od niej. Podeszły do siebie i wpadły sobie w ramiona.
— Córeczko, tak się za tobą stęskniłam — gdy oderwały się od siebie jej mama uważnie ją zlustrowała wzrokiem, od góry do dołu — Wyglądasz... Wow.
— Mamo — moja Kate się zawstydziła i wyglądała przeuroczo — Mamo chcę ci przedstawić mojego szefa...
— No dobrze to jedźmy, ale weźmiemy taksówkę bo mam dość na dzisiaj komunikacji, która mnie wiezie jak worek cementu.
— Mamo, ale nie musimy nigdzie jechać bo jest tu ze mną...
— Jak to z tobą? — rozejrzała się i nasze spojrzenia się spotkały, stałem z pięć metrów za nimi. Dziewczyna pociągnęła matkę za rękę i podeszły do mnie.
— Mamo to jest Simon, mój szef... — widziałem że bała się reakcji swojej matki.
Wyciągnąłem rękę w stronę kobiety.— Simon Evans, bardzo mi miło — kobieta niepewnie złapała moją dłoń.
— Margaret, a więc to pan zabrał mi moją córeczkę i jest sprawcą całego zamieszania? — przeszyła mnie spojrzeniem.
— Mamo... — zaoponowała Kate i było widać po niej jaka jest spięta.
— Chciałem tylko pomóc Kate...
— A Benowi? Przecież to pana przyjaciel? — matka dziewczyny okazała się twardym zawodnikiem i inteligentną kobietą.
— Oczywiście.
— Mam pana na oku — wymierzyła w moją stronę palcem — Nich pan zapamięta, że moja córka ma męża, a w naszej rodzinie małżeństwo rzecz święta.
— Mamo proszę cię możemy już jechać, myślę że pan Simon już zna twoje poglądy na życie — Kate próbowała ratować sytuację, ale ja miałem wrażenie że się nie myliłem.
— No dobrze już córeczko, nie kłóćmy się. Będzie pan tak uprzejmy i zawiezie nas do mieszkania córki?
— Oczywiście — wziąłem walizkę i ruszyłem w stronę samochodu, a kobiety szły za mną. Czułem że szykuje się niezła awantura jak Margaret dowie się, że jej córka mieszka ze mną pod jednym dachem, może rzeczywiście to był kiepski pomysł i na czas przyjazdu kobiety, powinienem coś wynająć Kate. Teraz tak czy siak było już za późno. Trzeba wypić piwo, którego się nawarzyło.
Kate zajęła miejsce z tyłu, jej matka zaś z przodu obok mnie. Odpaliłem silnik i włączyłem cicho radio.
— Mam coś dla ciebie, od Bena — jej matka podała jej do tyłu, niebieską kopertę.
Obserwowałem w lusterku wstecznym jak kobieta niecierpliwie rozrywa kopertę i zaczyna czytać list, była mocno skupiona, a ja nie mogłem odczytać jej wyrazu twarzy. Po kilku minutach zobaczyłem jak po policzku spływa jej samotna łza, którą szybko wytarła rękawem. Nie wiedziałem, czy to łza szczęścia czy smutku. Tak się skupiłem na niej, że prawie wyjechałem w inny samochód, więc gwałtownie zachamowałem.
— Pan się lepiej skupi na drodze, bo nie chcę wrócić do domu jako karp — uśmiechnąłem się na słowa kobiety.
Reszta drogi przebiegła nam w milczeniu. Kate zamyślona oparła głowę o szybę, ja próbowałem skupić się na drodze, a jej matka podziwiała Londyn z za okna.
Zaparkowałem na posesji. Margaret ze zdziwienia tylko otwierała i zamykałam buzię jak ryba.
— Sama mieszkasz w tak dużym domu? — jej matka była w prawdziwym szoku, bez słowa wysiadłem z samochodu i otworzyłem kobietą drzwi.
CZYTASZ
Wypożyczona
RomanceKate mieszka wraz z mężem Benem w małej wsi Bibury w Anglii. Są pięć lat po ślubie i bardzo dobrze się im układa. Niestety Ben odziedziczył gospodarstwo, które jest zadłużone i grozi im egzekucja komornicza.Co się stanie, gdy jego przyjaciel Simon z...