Alice
Ben kolejny dzień mnie odrzucił, ale ja tak tego nie zostawię. Tyle lat cierpiałam patrząc na niego i Kate, tyle lat musiałam na to patrzyć, ale dość. Los sam zesłał mi tą szansę i mam zamiar ją wykorzystać. Nie powiem, żeby Kate nie była dla mnie ważna, ale Ben jest najważniejszy i to się nigdy nie zmieni. Kocham go od kiedy pamiętam, wiele lat próbowałam o nim zapomnieć, ale nie potrafiłam. Naprawdę się starałam. Z Kate i Benem znamy się od dzieciństwa, ale to on jest na pierwszym miejscu. Kiedy pewnego dnia Kate przybiegła do mnie z informacją, że on poprosił ją o rękę, próbowałam ją zniechęcić ale bezskutecznie - była nieprzejednana.
— Alice, Alice, Alice! — usłyszałam wołanie mojej przyjaciółki.
— Boże pali się? Tu jestem w ogródku! — krzyknęłam. Dziś mama poprosiła mnie o pomoc przy pieleniu.
— Alice, Alice nie uwierzysz! — moja przyjaciółka podbiegła zasapana i ujęła moje brudne dłonie w swoje, spojrzałam na nią podekscytowana, bo udzielił mi się jej nastrój — Ben mi się oświadczył.
W tym właśnie momencie mój świat mi się zawalił, opuściłam ręce zrezygnowana.
— Kate, tak się cieszę — moja mama podeszła do niej i ją przytuliła, obdarowała ją uśmiechem, zarezerwowanym tylko dla mnie — Gratuluje. Pójdę wam przynieść lemoniady.
— No, chciałam żeby moja najlepsza przyjaciółka dowiedziała się pierwsza! — Kate zaczęła skakać jak dziecko, bo chyba nim jeszcze była w głębi duszy.
— A twoi rodzice? Wiedzą o tym? — doptywałam.
— Jeszcze nie, ale dziś na kolacji się dowiedzą, Alice jestem taka szczęśliwa! — pisnęła, a ja miałam ochotę wywrócić oczami.
— Ale jak to się stało? Przecież nikt, tak po prostu nie prosi obcej osoby o rękę.
— Nie jestem obca, spotykaliśmy się już od jakiegoś czasu, później mnie pocałował i był kimś więcej jak tylko moim przyjacielem. A najlepsze w tym wszystkim, że to zasługa mojej mamy, gdy Bena rodzice zginęli w wypadku o niczym innym moi nie mówili, któregoś dnia mama upiekła placek i poprosiła, abym zaniosła temu biednemu chłopakowi. Tak właśnie się to zaczęło.
— Wiesz, rozczarowałaś mnie myślałam że przyjaciółki mówią sobie o wszystkim, a ty nawet słowem się nie zajaknęłaś, że się z nim spotykasz — a więc dlatego, gdy ja do niego przychodziłam nie było go w domu — Ty z nim spałaś!
— Nie no co ty zwariowałaś! Jeszcze nie, ale powiem ci w tajemnicy, że pragnę tego — oczami zobaczyłam ich razem w jednoznacznej sytuacji, zrobiło mi się nie dobrze.
— Uważam, że on nie jest dobrą partią dla ciebie, wszyscy wiedzą że Brownowie mieli długi. Twoi rodzice nigdy się nie zgodzą na ten ślub — powiedziałam wracając do pielenia.
— Oj, Alice mówisz tak, bo jesteś zła, że nic ci nie powiedziałam, ale nie chciałam zapeszać. Wybacz mi, przecież będziesz moją druhną. No już nie gniewaj się — po moim trupie.
— No dobrze, ale ja bym się tak nie podniecała na twoim miejscu, jeszcze twoi rodzice muszą wyrazić zgodę.
— I wyrażą, zobaczysz, lecę się przygotować do kolacji — pocałowała mnie w policzek i pobiegła.
— Przyniosłam lemo... — moja mama wyszła z domu z dwiema szklankami.
— Już, jej nie ma pobiegła do domu.
CZYTASZ
Wypożyczona
RomantikKate mieszka wraz z mężem Benem w małej wsi Bibury w Anglii. Są pięć lat po ślubie i bardzo dobrze się im układa. Niestety Ben odziedziczył gospodarstwo, które jest zadłużone i grozi im egzekucja komornicza.Co się stanie, gdy jego przyjaciel Simon z...