Stalowa Łapa
Następnego dnia poszedłem z Nocną Skórą na pierwszy trening. Nadal myślałem o śnie. 𝖢𝗓𝗒 𝖽𝖺𝗆 𝗋𝖺𝖽ę 𝗐𝗒𝗉𝖾ł𝗇𝗂ć 𝗉𝗋𝗓𝖾𝗉𝗈𝗐𝗂𝖾𝖽𝗇𝗂ę?, takie były moje myśli. Przyszliśmy do Wysokich Sosen. Było to miejsce, gdzie sosny były wyższe niż inne. Nocna Skóra chciał zacząć od nauki walki.
— zaatakuj mnie. — miauknął.
Przygotowałem się do skoku. Jednak mój mentor był szybszy i przyszpilił mnie do ziemii. Warknęłem cicho. Przez przepowiednię byłem bardzo rozkojarzony.
Po treningu wróciliśmy do obozu. Tam zobaczyłem, że koty zbierają się na spotkanie. Ja także stanąłem przy Zwalonym Pniu. Mój ojciec stał już na drzewie.
— dzisiaj mam wam do przekazania kilka wiadomości. — rudy przywódca rozpoczął zebranie. Byłem ciekawy, o co chodzi.
— po pierwsze, Rubinowe Skrzydło spodziewa się kociąt Popielatego Futra. — miauknął Ognisty.
Rozległy się wiwaty. Ja się nie przyłączyłem.
— druga sprawa to to, że ta Pora Opadających Liści jest nadzwyczaj łagodna, miejmy nadzieję, że tak będzie przez Porę Nagich Drzew. Po trzecie, Łaciate Pióro znalazł polanę, na której jest mnóstwo ziół. — kocur na chwilę przerwał.
Podszedłem do moich Rubinowego Skrzydła i Popielatego Futra. Pogratulowałem im.
— dziękuję. — miauknęła Rubinowa. Zamruczałem.
— czwartą i ostatnią sprawą jest to, że na Drodze Grzmotu straciłem życie. Teraz mam siedem. — miauknął. Zaciekawiło mnie, dlaczego nie podał szczegółów.
Przekazał jeszcze, że Rubinowe Skrzydło na razie nie przeniesie się do żłobka. Nie rozumiałem jej decyzji.
[217 słów]
Rozdział krótki, ale jest.
[z notką 225 słów]
CZYTASZ
Wojownicy:Nowy Klan.Tom 2 - Wyprawa Stalowej Łapy ✅
FanfictionOD JEDNEJ WYPRAWY ZALEŻY LOS CAŁEGO KLANU Nadszedł czas, by kocięta Liliowego Pazura zostały uczniami. Młody Stalowa Łapa odkrywa, że jeśli chce ocalić Klan i wszystkich na których mu zależy, musi wybrać się w podróź tam, gdzie nie dotarł żaden kot...