*Adrien*Spałem spokojnie, gdy nagle znowu usłyszałem, że oddech Marinette przyśpieszył i jest nierównomierny. Odwróciłem się do dziewczyny.
Marinette miała otwarte oczy, z których po chwili sączyły się łzy, oddech był płytki, a jej ciało ponownie dostawało drgawek. Pogładziłem brunetkę po policzku, mając nadzieję, że to ją uspokoi.
M- Nie... nie... NIEEEE!- wydarła się.
Ad- Csii, Mari, już...- próbowałem uspokajać.
Dziewczyna krzyczała i ryczała w niebo głosy.
M- JA JUŻ NIE CHCĘ! ghaa...- zalewała się łzami.
Ad- Ciiicho, jestem przy tobie- uciszałem.
M- ZABIERZ JE, BŁAGAAM!
Ad- Już. Spokojnie- trzymałem, wyrywającą się fiołkowooką.
Nastolatka cały czas się rzucała i wyrywała, jednakże po jakimś czasie zauważyłem, że opada z sił.
M- POMOCYY!- przekręciła się, że prawie by spadła z łóżka, gdybym jej nie trzymał- Blee...- zwymiotowała.
Poprawiłem się, żeby klęknąć na łóżku, objąłem jedną ręką dziewczynę, a drugą trzymałem jej włosy, starając się pomóc zwrócić nastolatce. "Może teraz będzie lepiej, skoro trochę tego kurestwa wyrzygała" pomyślałem.
Po chwili Marinette skończyła, więc sięgnąłem po chusteczkę i wytarłem jej usta. Księżniczka była kompletnie wykończona, toteż położyłem ją wygodnie na łóżko, a sam wstałem, żeby posprzątać po niej.
Wszedłem do łazienki, wziąłem szmatę i wytarłem nią podłogę, po czym wyczyściłem ją, umyłem ręce i wróciłem do łóżka.
Marinette przekręciła się, kładąc na mojej klatce i wtulając. W chwili, gdy poczułem bliskość Marinette, momentalnie zrobiło mi się gorąco i poczułem jakby silną potrzebę chronienia jej, dawania poczucia bezpieczeństwa, mił... Co się ze mną dzieje?! Ten frajer chyba mnie naćpał albo naćpałem się samym tym, że go dotknąłem.
Nie myśląc więcej, przytuliłem brunetkę "jest taka krucha i bezbronna" pomyślałem, zasypiając.
*Marinette*
Otworzyłam zaspane oczy. Obraz był cały niewyraźny, a głowa myślałam, że mi pęknie. Z trudem podniosłam się do siadu, rozglądając po rozmazanym pokoju. Zamrugałam kilkakrotnie, aby wyostrzyć wzrok, co niebardzo aczkolwiek poskutkowało.
Nadal widziałam niewyraźnie, ale już wiedziałam, że na pewno nie jest to mój apartament.
Ad- Oo wstało słoneczko- usłyszałam.
Adrien... Dlaczego zawsze muszę się budzić u Adriena?!
M- Cco ja tu robię?- zapytałam niepewnie.
Ad- Leżysz- odpowiedział lakonicznie- Wypij to- podał mi szklankę.
To mnie zaskoczył... nie no kurwa lewituję, nie o to pytałam, debilu!
M- Co to?- wzięłam napój.
Ad- Woda z cytryną.
Wypiłam wszystko ,,duszkiem", tak bardzo byłam spragniona. Adrien zabrał ode mnie szklankę i napełnił ją ponownie.
M- Dlaczego znowu jestem w twoim pokoju?- zapytałam.
Chłopak wzruszył tylko ramionami.
M- Pff... Myślisz tylko o sobie- fuknęłam- Nie waż się mnie dotykać- wstałam z łóżka, gdy blondyn chciał dotknąć mojego ramienia- Czemu mam na sobie twoją koszulkę?- zdziwiłam się.
Ad- Bo cię w nią ubrałem.
M- Rozebrałeś mnie?!- zdenerwowałam się.
Ad- Sama to zrobiłaś.
M- Kłamiesz. Nie rozebrałabym się dobrowolnie przed tobą.
Ad- Przede mną nie... Zrobiłabyś to przed całą dyskoteką.
M- Co?- nie zrozumiałam.
Ad- Na chuj ci tłumaczyć, jak i tak nie uwierzysz?- usiadł z założonymi rękoma.
M- Bo jesteś kłamcą- odparłam.
Ad- Chcesz prawdy?- zwrócił się do mnie.
M- Tak- wróciłam na łóżko.
Ad- Zaczęłaś tańczyć na rurze na scenie i się rozbierać.
M- W życiu bym tak nie zrobiła- zaprzeczałam.
Ad- heh... mówiłem, że nie uwierzysz- zaśmiał się.
M- Jak można wierzyć notorycznemu kłamcy? Wciśniesz mi każdy kit, pokazując jaki to niby bohaterski jesteś, a to tylko po to, żeby mnie przelecieć!- uniosłam się- Ale powiem ci coś, panie Agreste- wstałam i stanęłam naprzeciw niego- Choćbyś był ostatnim mężczyzną na ziemii, nie prześpię się z tobą, nigdy! Bo jesteś gburowatym, niewyżytym, chamskim, pierdolonym chu...- nie dokończyłam.
Ad- Jakbym chciał, to bym cię już dawno wyruchał, a wczoraj to zaliczyłby cię nie jeden, bo dałabyś dupy każdemu, jak zwykła kurwa!
Chciałam uderzyć blondyna, ale on złapał za moją rękę w momencie, gdy zbliżyłam ją do jego twarzy, blokując atak.
Ad- Zachowywałaś się jak pierdolona ćpunka, chciałaś mi obciągać, żebym cię tylko puścił do tych oblechów, śliniących się na widok twoich cycków i dupy!- kontynuował.
M- Nie wierzę w ani jedno twoje, popaprane słowo!- wyrwałam się.
Ad- Taka właśnie jesteś, puszczalska szmata, która po dragach dałaby każdemu! Gdyby nie ja, nagłówki wszystkich magazynów brzmiałyby ,,Marinette Dupain-Chang– striptizerka roku"! A może i dziwka roku, hm?!
Nie wytrzymałam. Zamachnęłam się i strzeliłam z liścia Adrienowi. Zrobiłam to tak mocno, że aż zabolała mnie ręka.
M- Nie masz prawa tak do mnie mówić!- wydarłam się.
Chłopak nic więcej się nie odezwał, a ja zabrałam swoje rzeczy i odwróciłam się na pięcie.
Nie wierzę Adrienowi, niemożliwe, żebym tak robiła, wszystko, co mówi jest jednym, wielkim kłamstwem. Dlaczego on to robi? Co chce tym uzyskać? Adrien to podły, nie mający uczuć dupek. Niemożliwe, żeby się troszczył, przecież on widzi tylko czubek własnego nosa, nie zrobiłby czegoś, z czego nie miałby korzyści.
Wyszłam z pokoju Adriena i weszłam do swojego, skąd od razu udałam się do łazienki, aby wziąć gorący prysznic.
************************************
Witajcie! Mam nadzieję, że nowy rozdział się podoba i również, że cieszycie się z powrotu, myślę, że narazie dobrze idzie mi systematyczność, możecie się wypowiedzieć, ja zawsze czytam wszystkie komentarze i w miarę możliwości- odpisuję na nie 😉. Liczę, że rozdział się podobał, a jeśli tak, to możecie zostawić komentarz i gwiazdkę, dziękuję.
Enjoy 😀Za wszelkie błędy z góry przepraszam.
CZYTASZ
Miraculum: Bad Boy and Sweet Girl ✅
FanfictionMarinette to miła, mądra i ułożona 16- latka, córka wpływowych prokuratorów, Toma i Sabin Dupain-Cheng. Są oni surowymi rodzicami i bardzo kontrolują swoją jedyną córkę. Pewnego dnia do szkoły Marinette przychodzi nowy uczeń, syn sławnych projektant...