*Marinette*Stanęłam przed wielką, białą bramą i otworzyłam ją, w chwili gdy weszłam na posesję poczułam pewien niepokój i swego rodzaju strach. "No to teraz się zacznie" pomyślałam.
Weszłam do budynku i najciszej jak potrafiłam zamknęłam drzwi.
- O, a gdzie to się panna podziewała?- usłyszałam głos ojca.
M- Y... po szkole poszłam do Alyi- skłamałam.
S- Nie kłam Marinette! Wczoraj, jak i dzisiaj wagarowałaś!- dołączyła się mama- No więc, gdzie byłaś?- dociekała.
M- Gdzieś! Co was to obchodzi?!- zbulwersowałam się.
T- Jak ty się odnosisz?! Trochę szacunku!- jego gniew rósł z każdym kolejnym zdaniem.
S- Marinette czy ty piłaś?!- wyczuła ode mnie alkohol.
Odwróciłam się z zamiarem pójścia do mojego pokoju.
T- O nie! Odpowiadaj, jak cię pytają!- zatrzymał mnie.
Spojrzałam na niego gniewnie. Chce prawdy? To będzie ją miał!
M- Chcesz prawdy?! Dobrze... Tak piłam! Wczoraj miałam wypadek, i wiesz co?! Skasowałam samochód!!!- wyznałam, żywo gestykulując rękami.
T- Co zrobiłaś??!!! Ten samochód był wart fortunę!!!- wzburzył się.
M- Nie, nic mi nie jest! Dzięki, że pytasz!- powiedziałam ironicznie, zupełnie tak, jakby jego poprzednie zdanie nie miało miejsca.
T- Ty wiesz ile będzie kosztować naprawa?! Pujdą na to pieniądze z firmy...- kontynuował, ale mu przerwałam.
M- No właśnie, tylko firma i pieniądze, firma, pieniądze, co pomyślą inni... Nic mnie to nie obchodzi!- wydarłam się.
T- Jak śmiesz?!- obruszył się
Zaczął szarpać mnie za ramię i popchnął, przez co ja się przewróciłam i uderzyłam twarzą o balustradę schodów, prawie łamiąc sobie nos, krew się polała i złączyła z moimi łzami.
Podniosłam się i bez słowa ruszyłam do swojego pokoju.
T- Marinette wracaj!- wołał- Przepraszam cię za ten nos- powiedział troszeczkę spokojniej.
M- Pierdol się!- krzyknęłam i pokazałam fucka, nawet na nich nie patrząc.
S- Marinette!- oburzyła się matka.
Weszłam do sypialni, zamykając z trzaskiem drzwi.
M- Idioci! Tylko ich pieniądze obchodzą!- szlochałam.
Podeszłam do szuflady i zaczęłam w niej czegoś szukać.
M- Jest- szepnęłam, znajdując szukany przedmiot, nożyczki- Czas na zmiany...- przyłożyłam narzędzie do włosów.
Podeszłam do lustra i obcięłam swoje włosy, granatowe kosmyki rozsypywały się po podłodze, gdy skracałam je. Włosy, które niegdyś sięgały mi do pasa, teraz sięgają do biustu.
Kiedy skończyłam z fryzurą, sięgnęłam po jeansy, zrobiłam w nich kilka dziur i przetarć, to samo zrobiłam z innymi spodniami.
Spojrzałam w bok, stał tam manekin ubrany w moją suknię na bankiet. Była to suknia sięgająca do podłogi, na biuście czarny materiał, lekko rozkloszowana na dole w kolorze morskim. Wstałam i podeszłam do manekina, zdjęłam z niego kreację i położyłam ją na biurku.
M- Koniec z tym! Koniec z Marinette, dziewczyną, która jest na każde zawołanie, dziewczyną, która nie ma własnego zdania! Koniec z potulną, grzeczną, milusią Marinette, już jej nie ma, to przeszłość... Teraz jestem Marinette- dziewczyna, która niczego się nie boi,nie słucha nikogo, prócz siebie. Nareszcie będę sobą!- krzyczałam przez łzy, skracając, a następnie zszywając sukienkę.
Suknia, kiedyś sięgająca podłogi, teraz była mi do połowy ud.
Przebrałam się i wyszłam niezauważalnie z domu, nie było to trudne, bo rodzice byli w biurze.
*Adrien*
Zaraz po wyjściu Mari odrobiłem lekcje, pograłem na konsoli i zjadłem obiad, po tych wszystkich czynnościach zacząłem się nudzić, postanowiłem zadzwonić do Chloè.
Ch- Chlo...o...o...è Burgois słuucham- usłyszałem dyszącą dziewczynę po drugiej stronie.
Ad- Ee... tu Adrien...- przedstawiłem się.
Ch- O Ad...d...di czczemu dz...dz...wonisz?- pytała, z wyraźnym trudem.
Ad- Yy...- myślałem co powiedzieć.
Domyślam się co ona tam robi, wcześniej często słyszałem to w swoim pokoju.
Ch- Aaa.... Na...na...tha...niel...Aa...- jęczała blondynka.
Rozłączyłem się. Serio, z tym rudzielcem? No w sumie są siebie warci, pasują do siebie jak dziwka do sarny...
Wybrałem numer do Marinette i napisałem do niej wiadomość.
Do Księżniczka:
Hej śliczna, nie wyszłabyś gdzieś ze swoim księciem? :*
Szybko dostałem odpowiedź
Od Księżniczka:
Czemu nie, tylko kto jest tym księciem? ;)
Uśmiechnąłem się i szybko odpisałem.
Do Księżniczka:
O 17 w parku?
Od Księżniczka:
Oki :)
Dobra mam jeszcze 30 minut do spotkania z Mari, a park jest 15 minut drogi stąd. Wziąłem prysznic, przebrałem się, uczesałem, dałem Plaggowi jedzenie i wyszedłem z willi.
*******************************
Hejka! Jak tam u was? Mam nadzieję, że się podobało.
Enjoy :-DZa wszelkie błędy z góry przepraszam
CZYTASZ
Miraculum: Bad Boy and Sweet Girl ✅
FanficMarinette to miła, mądra i ułożona 16- latka, córka wpływowych prokuratorów, Toma i Sabin Dupain-Cheng. Są oni surowymi rodzicami i bardzo kontrolują swoją jedyną córkę. Pewnego dnia do szkoły Marinette przychodzi nowy uczeń, syn sławnych projektant...