Rozdział II

1.3K 55 4
                                    

Gdy następnego dnia wychodziłam ze szkoły zauważyłam Kagami, która szła w moją stronę z mroczną miną. Stanęła kilka centymetrów przede mną i popatrzyła na mnie z wyższością.
- Pamiętasz moje słowa na lodowisku? Ja nigdy się nie waham, pamiętaj o tym. Widziałam jak wczoraj wybiegłaś za Adrienem. Urocze ale i bardzo desperackie. I co przyznałaś się do swoich uczuć przed nim? Czy znowu nie starczyło ci odwagi? - widząc moją smutną, zrozpaczoną minę, zaczęła się śmiać szyderczo.
- Wiedziałam że nie zrobiłabyś tego ponieważ w głębi serca wiesz że nie masz u niego szans. On zawsze wybierze mnie. Nie widzisz tego? Jak doskonale do siebie pasujemy. Marinette przejrzyj w końcu na oczy. Wy nigdy nie będziecie razem. On cię nie kocha i nigdy nie zacznie. Adrien jest modelem, on może mieć każdą dziewczynę i ty naprawdę myślisz że córka piekarza może mieć najmniejszą szansę? - po tych słowach odeszła w stronę samochodu, a ja zostałam na dziedzińcu z łzami w oczach. Ona ma rację nigdy nie będziemy razem, on patrzy na mnie tylko jak na przyjaciółkę. On może mieć każdą dziewczynę więc dlaczego miałby mnie wybrać? Połykając łzy udałam się do domu Juleki (dom Juleki to statek). Usiadłam na sofie a dziewczyny zaczęły wymyślać kolejne sposoby na poderwanie Adriena, ale ja miałam tylko słowa Kagami w moich uszach.
- Skup się dziewczyno! - w pewnym momencie Alya pstryknęła mi palcami przed twarzą.
- Przepraszam zamyśliłam się.- posłałam im przepraszający uśmiech
- Dobra to teraz słuchaj mamy doskonały plan. Z harmonogramu Adriena wynika że jutro o godzinie 16:42 będzie w parku na sesji nowych ubrań. Alix sprawdziła również że kończy szermierke o 16:20. W związku z tym nie zdążyłby pojechać do domu gdyż, droga do domu zajmuje mu około 15minut 42sekundy w jedną stronę. A droga do parku zajmie mu około 7 minut. Więc wychodzi na to że zostanie mu 15 minut do sesji. Wtedy przypadkowo na niego wpadniesz i bum jesteście razem - po tych słowach Alya zaczęła przybijać piątki z Alix, Mylene i Juleką i Rose. Zaczęłam się śmiać. Naprawdę się dla mnie postarały. Patrząc na nie, wiem że są to moje najlepsze przyjaciółki, które zrobiłyby dla mnie wszystko. Podeszłam i uściskałam każdą po kolei, śmiejąc się.
-I jak waszym zdaniem ma to zadziałać? Nie potrafię z nim rozmawiać, ciągle się jąkam albo przekręcam zdanie. Myślę że tylko jako przyjaciele mogę z nim porozmawiać bez tego całego stresu - popatrzyłam na nie smutno, ale one już coś szeptały.
- Więc może potraktuj to jako przyjacielską rozmowę? - Rose pokiwała głową z uznaniem na słowa Mylene. Nagle Alya gwałtownie wstała i uśmiechnęła się trochę przerażająco
-Tak to jest to! Nauczymy Marinette jak flirtować z chłopakami! - mówiąc to każda w tym ja wybuchła śmiechem. Alya zrobiła naburmuszoną minę.
- Przecież to jest genialny pomysł! Marinette przyjęcie jutro do parku i powie :-Alya podeszła zalotnym krokiem do Mylene i położyła jej dłoń na ramieniu - :Adrien cóż za niespodzianka! Nie spodziewałabym się ciebie tu spotkać o tak później godzinie - wtedy Alya zalotnie machnęła ręką i zatrzepotała rzęsami, co spowodowało nasz śmiech - : i wtedy on powie. '' Och Marinette miło cię widzieć. Przecież 16 to nie jest tak późna godzina. Może chciałabyś wyskoczyć gdzieś po sesji? '' i bum mamy romantyczną randkę - Alya zaczęła tańczyć radości a my nie mogłyśmy powstrzymać śmiechu. Nagle za nami usłyszeliśmy śmiech. Gdy się odwrociłyśmy w drzwiach stała mama Juleki i Luka, który się głośno i wesoło śmiali.
-Nie wiem jakiego chłopaka chcecie poderwać ale jeżeli to nie zadziała, to znaczy że zupełnie nie ma poczucia humoru i nie warto się nim przejmować - mama Juleki popatrzyłam na mnie ciepło
-Dziękuję proszę pani ale to i tak się nie może udać z wielu powodów - posłałam jej smutny uśmiech, starając nie patrzeć Luke, który wydawał się zmartwiony. Wtedy mama Juleki podeszła do mnie, chwyciła mnie mocno za rękę i patrząc mi w oczy powiedziała
-Zapomnij o wszystkich powodach, dla których coś się nie uda. Wystarczy znaleźć jeden dobry powód a wszystko się powiedzie!- popatrzyłam na nią w wdzięcznością.
- A teraz dziewczęta chciałam się was spytać czy miałbyście ochotę pomoc mi i upiec babeczki na festyn muzyczny? - wszystkie dziewczyny z uśmiechem potwierdziły że chętnie pomogą ale ja naprawdę się źle czułam
- Przepraszam Panią ale chyba pójdę do domu, źle się czuję
- Och nie martw się kochanie, następnym razem na pewno się nie wymigasz tak łatwo - przytuliła mnie. Gdy wychodziłam poczułam kogoś rękę na moim ramieniu. Gdy się odwróciłam zauważyłam Luke
- Odprowadze cię Marinette i tak miałam właśnie iść do miasta.- odwrócił się do mamy - Mamo odprowadze Marinette i idę na zakupy
-Co musisz kupić?
- Jedna struna mi się zerwała.
- To co? Masz przecież jeszcze pięć.
- Tak. Ale nie umiem grać na pięciu.
- Na sześciu też nie umiałeś. Więc teraz twoja ignorancja się zmniejszyła.- mama Luki uśmiechnęła się ze swojego żartu a Luka zaśmiał się i pokręcił głową. Gdy wychodzilismy ze statku nagle zerwał się okropny wiatr i statek zaczął się trząść. O mało się nie przewróciłam gdyby nie Luka
- Poczekaj pomogę Ci - po tych słowach nagle poczułam że nie mam gruntu pod nogami. Luka mnie podniósł i zaczął przenosić mnie na brzeg. Moje policzki zaczęły płonąć.
-Luka postaw mnie, mogę sama chodzić - próbowałam mu się wyrwać ale trzymał mnie pewnie
-Spokojnie jeszcze tylko kilka kroczków i bezpiecznie cię postawie - instynktownie schowałam twarz w jego torsie. To nie był dobry pomysł bo pachnie świetnie, słodko i zarazem bardzo męsko. Odrazu zerwałam głowę i szarpnęłam się. W wyniku czego Luka i ja przewróciliśmy się lądują w wodzie.

Miłość nie wybiera. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz