Rozdział IX

812 55 4
                                    

::::Pov Luka::::::
        Melodia. Melodia zawsze grała w moim sercu, czułem ją na całym ciele. Zawsze odkąd tylko pamiętam słowa były dla mnie trudne do wyrażania siebie, a melodia od zawsze grała w moim sercu i pozwalała mi wyrazić to co czuje. Bez słów, bez nieporozumień, bez zbędnych obietnic. Po prostu. Cały dzień przesiedziałem w kajucie, wsłuchując się w melodie która grała mi w sercu. Chwyciłem gitarę i zacząłem grać. Melodia była spokojna, można by rzec że smutna ale teraz to czułem w całym moim ciele. Dało mi to ukojenie oraz pozwoliło przemyśleć kilka spraw. Na zewnątrz już nastał mrok. Otworzyłem okno patrząc na usypiające już miasto.
Stałem przez  chwilę w jednym miejscu i wsłuchiwałem się w rytm miasta, jego wszystkie dźwięki, co powodowało, że wczuwałem  się w nie. Dzięki temu i dzięki melodii, jaką tworzyli wszyscy mieszkańcy, odnosiłem  wrażenie, że lepiej je rozumiem. Potrafiłem odczytać każdą emocje, która grała w duszach innych. Rozumiałem ich. Ale teraz nie rozumiem sobie. W głowie gra mi ciągle jedna i ta sama melodia. Melodia która powstała w mojej głowie, gdy ją pierwszy raz ujrzałem. W głowie rodzi mi się wiele melodii od tego czasu, ale ta jest zawsze najsilniejsza, krąży mi w głowie i zlewa się z pozostałymi melodiami ale zawsze umiem ją odróżnić. Zakochałem się w niej. Zakochałem. Czy to uczucie można nazwać miłością? Sam do końca nie wiem. Zrobiłbym dla niej wszystko. Wszystko aby była szczęśliwa. Chcę widzieć jej uśmiech, radość ale także chce być przy niej w tych złych chwilach. Chcę jej całej, z jej zaletami ale również wadami. Zakochałem się. Ostatnią rzeczą,jakiej pragnąłem,było się w kimś zakochać,bo gdzieś w głębi siebie pamiętałam,że miłość boli. Mama i tata. Widziałem jak mama cierpi ale dla nas udawała twardą aż w końcu taka się stała. Miłość czym jesteś?
Moje rozmyślania przerwała mi Juls
-Hmm jesteś zajęty? - Juls podeszła i popatrzyła na miasto.
-Dla ciebie nigdy nie jestem zajęty - usiedliśmy się w ciszy. W ciszy, która trwała kilka minut. Ale mi to nie przeszkadza. Znam ją, wiem że potrzebuję czasu aby się otworzyć.
-Jak to jest się zakochać? - spytała o to tak cicho, że przez chwilę nie zrozumiałem pytania. Po sekundzie zrozumiałem. Juls jest zakochana. Tak jak ja. Może ma takie same myśli w głowie co ja? Chcę jej pomóc
-Juls zakochałaś się? - popatrzyłem na nią ale jej głowa była spuszczona ciągle w dół. Chwyciłem delikatnie jej brodę i nakierowałem ją twarzą w moją stronę. Uciekała wzrokiem
-Juleka proszę cię nie uciekaj wzrokiem, jestem twoim bratem. Zawsze trzymamy się razem. Nigdy nie będę cię osądzał. Kocham cie Juls zaufaj mi. - w końcu na mnie popatrzyła. Miała łzy w oczach. Zgarnąłem jej grzywke z oczu aby widzieć jej całą twarz. Pocałowałem ją w czoło a później przytuliłem do siebie. Trwaliśmy w tym uścisku, sam nie wiem jak długo ale Juls zaczęła się rozluźniać. Po chwili otarła twarz dłońmi i wstała.
- Dziękuję Luka, pomogło mi - uśmiechnęła się delikatnie i udała do wyjścia. Szybko wstałem
-Juls nie zamierzasz odpowiedzieć mi na to pytanie? Może mógłbym Ci pomóc - popatrzyła na mnie i położyła mi dłoń na ramieniu
-A kto pomoże Tobie? - popatrzyłem na nią zaskoczony
- Skąd ty..
-To widać Luka że jesteś zakochany w Marinette. Wszyscy to widzą, może pora abyście w końcu wy zrozumieli że coś was łączy? - popatrzyłem na nią a ona kontynuowała
- Widzę jak na nią patrzysz, jeśli cię o coś poprosi odrazu jej pomagasz, ciągle o niej mówisz choć może nie jesteś tego świadomy i ciągle grasz tę jedną melodie. Melodie którą napisałeś gdy pierwszy raz spotkałeś Mari- ciągle oniemiały stałem w miejscu. Aż w końcu się odezwałem
-Poprostu ona jest niesamowita, uratowała nas wtedy ze statku, jest niezwykle odważna, utalentowana, dla przyjaciół zrobiłaby wszystko i za tą ją lubię. Sam nie wiem. Ona woli Adriena sama o tym wiesz. Ja nie mam szans, choć wiem że nie mogę się poddać bez walki o nią.
-W takim razie co tutaj robisz? Czemu nie jesteś z nią? - nie wiedziałem co odpowiedzieć
-Boisz się Luka - popatrzyłem na nią i zobaczyłem odbicie moich uczuć na twarzy Juleki
-Ty też się boisz Juls, może trzeba przestać uciekać, być szczerym w swoich uczuciach i zobaczyć jak to się potoczy? Nie wzdychaj do księżyca. Sięgnij po niego. Uczucia to najsilniejsza broń, pamiętaj - spojrzała na mnie smutno
- Zakochanie a miłość to dwie różne emocje, których nie potrafimy odróżnić, skąd mam wiedzieć czy może to minie albo wręcz przeciwnie? Masz rację Luka boje się - spojrzała na mnie smutno i wyszła. Ma rację miłość a zauroczenie to dwie różne sprawy. Poszedłem pod prysznic, łzy napłynęły mi do oczu. Sam nie wiem dlaczego. Woda obmywała moje napięte mięśnie, które stopniowo się rozluźniały, woda oczyszcza moje ciało ale nie serce. Stałem pod wodą pozwalając jej lecieć na moją głowę. Stałem i myślałem. Myślałem o niej. Zawsze umiałem zachowywać spokój ale gdy ją widzę nie mogę uspokoić bicia serca. Wyszedłem spod prysznica. Popatrzyłem na miasto. Padał deszcz. Ubrałem bluzę i jeansy. Wyszedłem. Deszcz uderzał we mnie z dużą siłą ale mi to nie przeszkadza. Bierzesz prysznic albo kąpiel, żeby oczyścić ciało, ale spacerujesz w deszczu, żeby oczyścić serce i duszę. I tak się czułem, czułem że stopniowo oczyszczam moje serce ze zmartwień. Szedłem nie zatrzymując się. Szedłem poprostu przed siebie. Chwilę później dotarłem do parku tuż przy twoim domu. Stanąłem. Patrzyłem. Czułem. Czułem że gdzieś tam jest kobieta dla której bije moje serce. Odwróciłem się z zamiarem odejścia, wtedy poczułem że jednak muszę iść dalej. Poszedłem. Pod wieżą Eiffla stałaś ty. Kobieta w której się zakochałem. Pobiegłem do ciebie. Stałaś pod daszkiem całkowicie przemoczona.
-Witaj Marinette - zaskoczona odwrociłaś się. Jesteś taka piękna
-Luka! Nie spodziewałam się że jeszcze cię dzisiaj spotkam-uśmiechnęła się nieśmiało.
-Długo tutaj czekasz, aż deszcz przestanie pisać melodie swego istnienia? - popatrzyła na mnie zaskoczona i się zaśmiała
-Zapomniałam parasola i jestem cała przemoknięta- wtedy zauważyłem że trzęsie się z zimna
- Jeśli chcesz możesz przenocować u nas, napewno bliżej mieszkam niż ty, a nie chce żebyś była chora
-Hmm Luka nie trzeba, pisałam z Adrienem i zaproponował że przyjdzie do mnie z parasolem i mnie odprowadzi - zauważyłem że twoja twarz rozpromieniła się, byłem szczęśliwy że jest ktoś taki, kto sprawi że będziesz radosna. Uśmiechnąłem się do ciebie. Zdjąłem bluzę i nakryłem Cie nią, nasunąłem kaptur na twoje piękne włosy i zapiąłem zamek bluzy aby było Ci ciepło
-Luka ty nie musisz - patrzyła na mnie lekko zarumieniona, dopiero wtedy zrozumiałem że nie ubrałem koszulki i stoję przed nią z odsłoniętą klatką piersiową. Uśmiechnąłem się.
-Jestem już dużym chłopcem nic mi nie będzie - pochyliłem się i delikatnie pocałowałem ją w policzek. Spojrzałem na jej zaskoczony fiołkowe oczy. Serce zaczęło mi szybciej bić a krew krążyła tak szybko w moich uszach że nie rozumiałem otaczającego mnie świata. Pocałowałem ją jeszcze raz, tym razem w kącik ust. Zaskoczona odskoczyła ode mnie. Bolało. Uśmiechnąłem się
- Dbaj o moją bluzę - odwróciłem się
-Dziękuję Luka nie musiałeś
-Od czego ma się przyjaciół - poraz ostatni na nią spojrzałem i zacząłem biec. Biegałem co sił w nogach. Przed siebie, nie zatrzymałem się obok domu tylko biegałem dalej. Czułem że moje serce zaraz eksploduje, nie z wysiłku ale z miłości do niej.

Miłość nie wybiera. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz