Rozdział 4

2.1K 104 8
                                    

Nicole

Przyszłam do domu i rzuciłam torbę na podłogę. Odwiesiłam płaszcz i skierowałam się do kuchni.

- Jestem! - zawołałam i weszłam do pomieszczenia. Nikogo nie zastałam. Obeszłam wokół wyspę kuchenną i podeszłam do lodówki, żeby zobaczyć karteczkę wiszącą na niej.

"Razem z tatą wyjechaliśmy na weekend pod Londyn, odpocząć od tych wszystkich wydarzeń. Obiad masz w lodówce, a w razie czego dzwoń do nas albo do babci. Wrócimy w niedziele wieczorem.

Całusy, mama i tata."

No super. Zostałam sama na cały weekend. Wyjęłam makaron z lodówki i odgrzałam go sobie. Nałożyłam trochę na talerz i poszłam do salonu, żeby obejrzeć jakiś program w telewizorze.

Wraz z końcem posiłku, usłyszałam dzwonek do drzwi. Zerknęłam na zegarek. 19:30. Kogo o tej godzinie niesie? Wstałam, żeby zwlec się i otworzyć drzwi wędrownikowi.

- Kto jest gotowy na imprezkę? - zobaczyłam w drzwiach uśmiechniętą Sky.

- Czyżby ty? - odsunęłam się, żeby wpuścić ją do środka.

- A ty razem ze mną! - powiedziała rozentuzjazmowana.

- O nie, nie. Nie mam ochoty na imprezy.

- Oj proszę cię. Ty nie pójdziesz na imprezę gdzie będą wszyscy? Pani wiceprzewodnicząca oraz jedna z popularniejszych i najseksowniejszych dziewczyn w szkole nie zjawi się?

- Oh, już tak mi nie schlebiaj. - położyłam dłoń na klatce piersiowej, niby ze wzruszenia.

- Mówię prawdę. - wyszczerzyła się.

- I tak nie pójdę, więc serio, przestań. - mruknęłam i usiadłam na kanapie, skupiając swoją uwagę ponownie na filmie oraz podjadając popcorn.

- Jesteś okropna! - powiedziała Sky, wyrywając mi miskę z ręki.

- Ej! - krzyknęłam z buzią pełną jedzenia. Pociągnęła mnie za rękę i popchnęła w kierunku schodów.

- Do góry i się przebrać. - powiedziała jak do psa.

- Jestem już ubrana. - odwróciłam się w jej kierunku i pokazałam na swój strój, który składał się z szarych dresów i białej bluzki na ramiączkach, na która zarzuciłam dzisiaj pudrową bluzę z czarną wieża Eiffla.

- Chyba śnisz, że pozwolę Ci iść w tym. - mruknęła i zaciągnęła mnie do własnego pokoju. Usadowiłam się na łóżku i patrzyłam jak moja przyjaciółka wyszukuje coś w szafie. Wzięła w końcu sukienkę i rzuciła mi ją. Rozłożyłam materiał i wbiłam w Sky lodowate, zabijające spojrzenie.

- No dalej, zakładaj. Mam ci wysłać zaproszenie?

- Nie uważasz, że ta sukienka nie jest odpowiednia?

- Impreza jest w klubie, więc ona jest idealna wręcz. Seksowna i drapieżna. Cała odzwierciedla ciebie. 

- Dzięki. - wymamrotałam i ruszyłam do łazienki. Wsunęłam na siebie sięgająca do połowy ud sukienkę. Była ona mocno dopasowana i na czarnym gładkim materiale, znajdowała się warstwa zrobiona z koronki. Miała rękawy do łokcia i średniej wielkości dekolt oraz lekko odkryte plecy. Może wydawać się zwyczajna, ale idealnie się nadawała na takie typu imprezy. Zaszalałam i zrobiłam sobie dosyć mocniejszy makijaż. Pokręciłam lekko włosy na prostownicy i wyszłam do przyjaciółki, która czekała w moim pokoju razem z naszym przyjacielem - Max'em. Wzięłam jeszcze kilkucentymetrowe, czarne szpilki i obróciłam się wokół własnej osi.

- I jak? - zapytałam.

- Cudownie. - skomentowała moja przyjaciółka. Max nic nie powiedział tylko uważnie mnie oglądał. Znałam się z nim dłużej niż ze Sky, bo jeszcze razem bawiliśmy się w piaskownicy. Nigdy nie byliśmy razem i nie zamierzamy, bo traktujemy siebie bardziej jak rodzeństwo. Jeden minus był taki, że należał do paczki Styles'a.

- Nie za krótka? - zapytał przymrużając oczy.

- Nie, a co?

- Nic, nic. - wywrócił oczami. Zawsze jak prawdziwy brat, starał się mnie chronić przed wszystkim co mogłoby mi zaszkodzić. Oboje byliśmy jedynakami, więc naszą wspólną relacją nadrabiałyśmy tą pustkę w tej sprawie. - Harry'emu stanie jak cię zobaczy. Wyglądasz bosko i seksownie.

- A co on ma do tego? - zmarszczyłam brwi.

- No to jego impreza, a ty mu się podobasz i próbuje do ciebie zarywać, ale ty to ignorujesz. - powiedział, a ja wybałuszyłam oczy. - Nie wiedziałaś?

- Nie. - spojrzałam chłodnym wzrokiem na Sky.

Nie chciałam już tam iść. Przez sam fakt, że on tam będzie przyprawia mnie o ciarki. Zwłaszcza po jego ostatnich komentarzach.

- Ja nie i... - zaczęłam.

- Idziesz, kurwa, Nicole. Musicie przestać się unikać. Jak cię znowu skrzywdzi to nie będę zważał na to czy jest moim przyjacielem i mu przypieprzę. Jesteś dla mnie jak siostra i nie pozwolę tobą - wskazał na mnie - i tobą również - pokazał na Sky - nikomu pomiatać. A teraz idziemy drogie panie, taksówka czeka. - pociągnął nas za ręce.

Nie miałam co dyskutować, bo z jego uparciem nie wygram. Czy będę starać się go unikać?

Oczywiście, że tak.

All Of The Stars | H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz