Nicole
Nie wierzyłam, że to robię. Razem z moimi przyjaciółmi, właśnie weszłam do klubu, w którym była impreza Styles'a.
- Chodźcie, przywitamy się. - pociągnął nas za sobą Max.
"No bo kurwa o niczym innym nie marzę" - pomyślałam, ale nie protestowałam, bo i tak bym nie wygrała. Jak bardzo nie chciałam go widzieć... Wszystko byle nie to. Nie wiedziałam, skąd wzięła się moja niechęć do niego. Nie umiałam powiedzieć dlaczego tak jest. Mogłam jedynie się domyślać.
Może dlatego, że się zmieniliśmy? Zrobilśmy się bardziej dorośli i każde z nas ma inne towarzystwo, które w pewien sposób wypisało nam opinię.
Mojego Harry'ego, z 3 klasy gimnazjum: troskliwego, miłego, szanującego, zamienił chłopak, który teraz traktował dziewczyny jak zabawki. Albo były na jedną noc, albo na jeden tydzień. Stał się arogancki i chamski. Taki już był na początku pierwszej liceum, kiedy jeszcze byliśmy razem. Do tego wszystkiego doszła zaborczość. Jemu można było się gapić na cycki i dupy innych dziewczyn, ale ja nawet nie mogłam porozmawiać z kolegą z klasy. Był nawet zazdrosny kiedy Max mnie przytulał, a przecież wiadomo, że nasz związek byłby jak kazirodztwo.
To wszystko się skończyło dokładnie 3 lata temu. Był na mnie wściekły, ale wreszcie się od niego uwolniłam.
Teraz, od początku września, kiedy czasem ze mną gadał, widziałam parę razy mojego dawnego Harry'ego, który zawsze chciał mnie chronić i był troskliwy.
Jednak wraz z końcem naszego związku, obiecałam sobie, że nie wkroczę dwa razy do tej samej rzeki.
Podeszliśmy do Hazz'a. Max przybił sobie z nim piątke, a on kiwnął głową w kierunku Sky, oblizując przy tym dolną wargę i mierząc ją wzrokiem. Kiedy przestał się na nią gapić, odwrócił spojrzenie w moim kierunku i otworzył szerzej oczy, unosząc brwi.
- Wow... - wydusił z siebie, analizując mnie dokładnie z góry na dół. - Wyglądasz... Wow... -
- Ciebie też miło widzieć. - wywróciłam oczami.
- Już ci stanął? - zapytał przyjaciel, klepiąc go po ramieniu. Loczek posłał mu ostrzegawcze spojrzenie i przeniósł wzrok z powrotem na mnie.
- Przez ciebie jestem skłony zrealizować słowa z karteczki. - mruknął, zagryzając dolną wargę.
- Jakie słowa? - zapytała Sky i poruszyła jednoznacznie brwiami.
- Ona dobrze wie jakie. - powiedział, nadal nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Nawet nie waż się mnie tknąć. - warknęłam i obróciłam się, żeby skierować się do baru po alkohol. Wybrałam swojego ulubionego, kolorowego drinka i ruszyłam w kierunku przyjaciół, którzy już siedzieli przy jakimś stoliku.
- Ty pijesz? - zapytał zdziwiony Max.
- Nie kurwa, myję naczynia. - parsknęłam. Jego usta ułożyły się w literę "o".
- Święto narodowe. Widok twojej mordki z alkoholem, to dosyć niespotykany widok. Tak samo jak mycie naczyń w twoim wykonaniu.
Mruknęłam nie wyraźnie pod nosem, coś podobnego do "spierdalaj" i usiadłam obok przyjaciół oraz reszty znajomych. Po pewnym czasie włączyłam się do rozmowy, chociaż na początku ignorowałam co mówili, ponieważ byłam zbyt wściekła na Hazz'a.
Po pierwsze - przez całe dwa tygodnie będę musiała znosić towarzystwo jego upierdliwej osoby i pewnie nasi ojcowie będą chcieli nas zabierać ze sobą na wypady poza pracą.
Po drugie - za karteczkę na historii i przy okazji za to, że muszę do końca miesiąca siedzieć na każdej lekcji w pierwszej ławce.
Po trzecie - za jego całokształt. Upierdliwy, wkurzający, chamski, niezwykle przystojny, dupek, który traktuje ludzi jak zabawki. Pozbawiona uczuć, egoistyczna świnia. Taki był już na początku liceum i wątpie, żeby się zmienił. No, nie pokazywał tego swoim zachowaniem.
- Nikky. - zawołała mnie Sky.
- Hmm? - popatrzyłam na nią ze zdziwieniem.
- Pytałam się coś ciebie. - powiedziała z wyrzutem. Ups.. Musiałam się na chwile wyłączyć...
- Przepraszam, zamyśliłam się. - wymamrotałam.
- A o czym tak myślisz? O tej tajemniczej karteczce od Harry'ego? - pytał Max.
- Zamknij się. - warknęłam. Denerwował mnie zawsze takimi pytaniami. Mój ton go nie zraził do dalszego dociekania. Zawsze dawało mu to satysfakcje, że po raz kolejny udało mu się wyprowadzić mnie z równowagi. Nigdy nie oduczyłam się hamować przy nim swoich negatywnych emocji, chociaż znamy się od 15 lat.
- Co tam było napisane? - zapytała mniej wścibsko przyjaciółka.
- Nie ważne. Było minęło. - ta odpowiedź im nie wystarczyła, bo cały czas intensywnie się we mnie wpatrywali, odłączając się jednocześnie od rozmowy. Westchnęłam. - Coś, co nie zmieniło mojego zdania na jego temat. - nadal patrzyli na mnie ze znakiem zapytania nad głową. - Mam wam zacytować? - kiwnęli głową. Odchrząknęłam. - "Pieprzyłbym Cię dniami i nocami." - powiedziałam.
- Żartujesz? - zapytał zaskoczony Max.
- A czemu miałabym to robić? - zapytałam z drwiną.
- Zaraz przyjdę. - powiedział i poszedł w nieznanym kierunku. Wymieniłam pytające spojrzenie ze Sky. Coś mi podpowiadało, że poszedł do mojego ostatniego "prześladowcy".
Max
Pieprzony Harry idiota Styles.
Cały czas pierdoli, że podoba mu się Nicole, a wyskakuje do niej z takimi tekstami. Musiałem go znaleźć i powiedzieć, żeby przystopował.
Przeszedłem cały klub, aż w końcu znalazłem go na korytarzu, jak prawie połykał się z Avalon. Wywróciłem oczami i podszedłem do przyjaciela. Pociągnąłem go za ramię i wepchnąłem do jakiegoś najbliższego pokoju.
Popatrzył na mnie rozwścieczony.
- Co ty odpierdalasz?! - warknął.
- To chyba ja powinienen się o to zapytać! - krzyknąłem na niego. - Podobno Nicole ci się podoba, chcesz ją próbować do siebie przekonać, żebyście znowu spróbowali być razem, a prawie pieprzysz się ze swoją byłą! Na dodatek ta karteczka... - chodziłem nerwowo. - Co z tobą jest nie tak?!
Uśmiechnął się pod nosem.
- Nie rozumiesz mojej metody. - wymamrotał. Uniosłem brwi.
- Metody? Może mnie oświeć jaki kolejny genialny plan wymyśliłeś?
Westchnął i ze zrezygnowaniem pokręcił głową.
- Nie będę zgrywał słodziusiego pierdziusiego, bo ona zawsze lubiła niegrzecznych chłopców. Romantycznych, ale jednak nadal niegrzecznych. Wiadomo też, że pomimo naszego zerwania, nadal jej się podobam. Musi być przy okazji o mnie zazdrosna, to wtedy będzie mnie chciała. Zazdrość o kogoś kto ci się podoba jest nie raz silniejsza niż nienawiść, nie uważasz? - zapytał. Przymrużyłem oczy.
- Nie, w jej przypadku tak nie uważam. - mruknąłem. - Ona jest inna. Nie będzie na ciebie lecieć jak inne. Radzę ci się ogarnąć i przemyśleć coś bardziej oryginalnego, bo jej nie zdobędziesz jak każdej. Pomyśl nad inną taktyką i daj mi znać. - poklepałem go po ramieniu i wyszedłem do przyjaciółek.
CZYTASZ
All Of The Stars | H.S.
FanfictionDwójka 3-cio licealistów - wydaje się, że się znają. Codziennie mijają się na szkolnym korytarzu, a tak naprawdę jedno wydarzenie połączyło ich bardziej. Uczucie wzrasta... Czy miłość pomiędzy nimi znowu zagości? Historia o Nicole i Harry'm - o ich...