Rozdział 16.

1.2K 74 3
                                    

Nicole

- A to dupek. - powiedziała Sky kiedy skończyłam opowiadać jej o dzisiejszej sytuacji po meczu. - Niech tylko go zobaczę to mu wkopie w ten jego chudy, egoistyczny tyłeczek. - powiedziała i wstała z łóżka, zakładając na swoje nogi swoje papcie w kształcie wielkiej głowy myszki Mini.

- Gdzie idziesz? - zapytałam, widząc jak podchodzi do szafy.

- Nie wiem. W każdym razie nie będę siedzieć w domu! - powiedziała i otworzyła drzwi mebla.

- Sky! - warknęłam. - Wracaj do łóżka i to już!

- Ani mi się śni! Zaraz będzie wąchał kwiatki od dołu. - dodała i zaczęła szukać czegoś na półce.

Uwielbiałam jej bojowość i na to, że mogę zawsze na nią liczyć, ale dzisiaj raczej potrzebowałam wsparcia i spędzenia czasu z przyjaciółką, niż wkopanie mojego byłego pod ziemię.

- Sky... - podeszłam do niej i objęłam ją od tyłu, kładąc podbródek na jej ramieniu. - Osobiście pomogę Ci zrealizować Twój plan, ale może najpierw wyzdrowiej. Potrzebuje Twojej obecności, a nie mordowania Hazz'a za rzecz, którą w połowie i nieświadomie zrobił.

- Ale ja nie o nim mówię! - powiedziała.

- Co? - zapytałam zdziwiona i odsunęłam się od niej, unosząc brwi. - To o kim?

- O Max'ie! Idiota zamiast zapytać się co jest to był zajęty wygraną! Cieszę się z ich szczęścia, ale mógł zauważyć, że coś jest nie tak! - wywrocilam oczami. Czasami ta dziewczyna naprawdę mnie zadziwia...

- Kocham Cię, ale daj mu spokój. Jak mu coś zrobisz to nie będziemy mieć nasze wysłannika.

- Co racja to racja. - westchnęła. - Trzeba mieć jakiegoś faceta na świecie, który toleruje nasz humor podczas okresu. Zwłaszcza, że dostajemy w podobnych terminach.

- No właśnie! Proponuje pomęczyć go jeszcze trochę!

- Jestem jak najbardziej za! - przybiłyśmy piątek, a następnie uścisnęłyśmy sobie dłonie w celu "podpisania" naszej umowy.

- Co Wy tu za sojusze przeciwko mnie zakładacie?! - odwróciłyśmy się za siebie. W drzwiach stał Max, oparty o framuge.

- Upss... - powiedziałam.

- Chyba mamy przerąbane. - szepnęła do mnie Sky, ale w sposób, że głuchy by tylko nie usłyszał.

- Chyba tak. - powiedział i pobiegł do nas. Zanim zdążyłyśmy zareagować to podniósł nas i położył na łóżku, zaczynając łaskotać.

- Kara będzie długa i bolesna. - powiedział z powagą, skutecznie powstrzymując swój uśmiech.

- O Panie litościwy, daruj nam tym razem. - śmiałam się razem z blondynką.

- O nie, nie ma tak dobrze! - powiedział, dalej nas łaskocząc.

Kiedy przestał usiadłyśmy zmęczone na łóżku. Moi niezawodni przyjaciele po raz kolejny nie zawiedli mnie i pozwolili mi chociaż na chwilkę zapomnieć o Harry'm. Nie trwało to długo, ale zawsze coś.

- Właśnie. Ktoś czeka na Ciebie w salonie. Macie chyba dużo sobie do wyjaśnienia. - powiedział Max.

Spojrzalam na niego. On jakby czytając mi z myślach kiwnął głową.

- No chyba kurwa nie...

---------

Co Wy na to, żeby rozdziały były krótsze, ale częstsze? ;3

All Of The Stars | H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz