Nicole
Mieliśmy już 3 stycznia.
3 dni w nowym roku.
Równe 2 tygodnie bez Harry'ego.
Czy już tak rozpaczałam po naszym zerwaniu?
Zdecydowanie mniej. Mogłabym z czystym sumieniem powiedzieć, że jest już okej.
Nadal oczywiście został żal po naszym zerwaniu. Ponownie zawiodłam się na osobie, której postanowiłam dać szansę, pomimo tego jak kiedyś mnie skrzywdziła. Nie wiem czy przez to doświadczenie, kiedykolwiek będę skłonna do podjęcia takiej decyzji jeszcze raz.
- Zgadnij kogo spotkałam na sylwestrze! - wbiegłam Max'owi cała uradowana do pokoju. Chciałam pochwalić się przyjacielowi odnalezieniem naszego starego, wspólnego znajomego. Gdy tylko przekroczyłam próg pokoju zamarłam w bezruchu widząc Harry'ego.
Gdy go zobaczyłam już nie było okej. Przypominały mi się wszystkie nasze wspólne chwile. O tak, jego widok po tak długim czasie ponownie przyprawia mnie o ból serca.
- Nikky... - zaczął i wstał z obrotowego krzesła, na którym siedział.
- Przyjdę później... - wymamrotałam do Max'a i tak jak szybko znalazłam się w tym nieszczęsnym pokoju, tak szybko wyszłam.
- Nicole! - usłyszałam jeszcze raz za sobą ochrypły głos loczka. Nie obchodził mnie on. Szybko zbiegłam po schodach, ubrałam się ponownie i kiedy usłyszałam szybkie kroki po schodach, wyszłam za drzwi. Oddaliłam się kawałek od domu i skierowałam się do pobliskiego parku, gdzie dałam upust łzom.
Obiecałam sobie, że nie będę już płakać przez Styles'a. Jednak nic nie mogę poradzić na to, jak działał na mnie ten chłopak. Podeszłam do ławki i zgarnęłam z niej leżący tam śnieg. Usiadłam, ale gdy tylko mój tyłek poczuł chłód, automatycznie się zerwałam.
Cholera, nie sądziłam, że to będzie aż takie zimne.
Postanowiłam sie po prostu przejść. Otarłam policzki, na których znajdowały się kropelki łez jak i mokre ścieżki, które one wyznaczały. Pociągnęłam nosem i schowałam twarz w gruby, wełniany komin.
Szczerze powiedziawszy nie wiedziałam do końca, dlaczego aż tak gwałtownie zareagowałam na jego widok. Za wiele wspomnień? Zdecydowanie. Miałam go ignorować, ale mój umysł i słaba psychika mi nie pozwoliły. Chciałam do niego podejść i wtulić się w ciepły tors, słysząc jego głos, który cicho by mnie uspokajał, a jego ręka delikatnie gładziłaby moje plecy.
Tak samo jak dokładnie dwa miesiące temu.
Kiedy zobaczył mnie w szpitalu, całą, zalaną łzami rozpaczy po śmierci ukochanej babci. Pokazał mi wtedy swojego dobre oblicze, którego nie widziałam przez miesiące. Pokazał, że się zmienił, potem stopniowo odkrywałam, że mu jednak na mnie zależy.
Całował się z inną! - krzyczała moja podświadomość.
Tłumaczył się, że to ona się na niego rzuciła... Oh, każdy tak mówi, jak jego kobieta przyłapie na zdradzie. - odezwał się ponownie mój mózg, który nic nie pomagał. Rozsądek chyba jednak nie ucierpiał na zerwaniu kontaktów ze Styles'em. Cały czas mówił swoje.
Serce też miało swoje zdanie. Oo! Nie inaczej! Tylko szkoda, że inne, bo ono w porówaniu do rozsądku nie oddalało sie od myśli o Harry'm, tylko wręcz się do nich rwało!
Komu teraz wierzyć i którą ścieżką pójść?! Serca czy rozumu?
Kiedy zaczął doskwierać mi mróz, skierowałam się do domu. W kieszeni mojego ciepłego, granatowego płaszcza, cały czas czułam wibracje telefonu. Wyjęłam go i zobaczyłam 10 nieodebranych połączeń.
6 od Max'a. 4 od Harry'ego.
Kto nie ryzykuje ten nie zyskuje... tylko ryzyko przynosi nie raz duże straty... W sumie każde nasze działanie pociąga za sobą konsekwencje. Teraz chyba zostało mi wybrać co robić.
Chyba warto jednak posłuchać rozumu...
++++
Przed ostatni rozdział :) Następny to perspektywa Hazz'a i epilog!
Tak mi się przynajmniej wydaję, chyba, że będę mieć jeszcze jedną genialną wizję xD
Wyczekujcie jutra, bo chyba oby dwa rozdziały wtedy opublikuje! Buziaki misie! :*
CZYTASZ
All Of The Stars | H.S.
FanfictionDwójka 3-cio licealistów - wydaje się, że się znają. Codziennie mijają się na szkolnym korytarzu, a tak naprawdę jedno wydarzenie połączyło ich bardziej. Uczucie wzrasta... Czy miłość pomiędzy nimi znowu zagości? Historia o Nicole i Harry'm - o ich...