Nicole
Cały wczorajszy wieczór i dzisiejsze popołudnie spędziłam z Harry'm. Bardzo mi to pasowało, bo było wiele śmiechu i wygłupów. Tak jak za dawnych czasów...
Po naszym wczorajszym wyznaniu, coś pomiędzy nami się zmieniło. Loczek co jakiś czas skradał mi buziaki, które dawałam mu dziwnie chętnie. Nie sprzeciwiałam się temu, a nawet chciałam tego... Przy każdym pocałunku, przytuleniu czy jego dotknięciu, czułam motylki w brzuchu. Z minutę na minutę, z godziny na godzinę, zakochiwałam się w nim od początku. Wszystko po kolei sobie przypominałam - nasze spacery, wspólnie spędzone wieczory i wszystkie nasze małe chwile namiętności. Te wspomnienia powracały do mnie nagle i gwałtownie.
- O czym myślisz? - zapytał się. Leżałam wtulona w jego tors na kanapie w salonie.
- Aa, myślę sobie. - odpowiedziałam.
- A można wiedzieć o czym? - dopytywał dalej. Wiedziałam, że się o to zapyta.
- O życiu, o tych praktykach, o nas, o ostatnich zdarzeniach, co nasi ojcowie musieli załatwić...
- O nas? - wyłapał pomiędzy innymi rzeczami. Podniosłam głowę żeby bezproblemu popatrzeć na jego twarz.
- Tak, o nas. - uśmiechnęłam się do niego. Nachylił się i musnął moje usta.
- I co ciekawego wymyśliłaś?
- Szczerze to nic za bardzo. Nie jest to dla Ciebie dziwne, że to wszystko tak nagle się potoczyło? Jeszcze tydzień temu jak widywałam Ciebie na korytarzu to miałam ochotę Cię udusić za Twoje zachowanie.
- Co? Jakie moje zachowanie? - zmarszczył brwi.
- Jesteś inny przy kolegach. Arogancki, chamski, wredny, nieczuły... - zaczęłam wymieniać, ale mi przerwał.
- Nie jestem nie czuły i wredny. - oburzył się.
- Już pierwszych dwóch rzeczy nie zaprzeczysz?
Westchnął.
- Czasem mi się zdarza. - mruknął pod nosem. - Musi to ze mnie wyplewić. - wymruczał i zaczął całować moją szyję. Odchrząknęłam. - Co jest?
- Zachowujemy się jak para. - odparłam.
- W pewnym sensie nią jesteśmy. - wzruszył ramionami. Przymrużyłam oczy.
- Co? Nawet nie pamiętam kiedy to ustaliliśmy. - powiedziałam zdziwiona. Usiadłam na przeciwko niego, pomiędzy jego nogami.
- Czy Twoim zdaniem tak zachowują się "przyjaciele"? - zakreślił cudzysłów w powietrzu.
- Nie?
- No właśnie. - obalił mnie lekko na plecy i podpierając się na rękach musnął moje usta. - Chyba, że chcesz żebyśmy byli przyjaciółmi z korzyściami. - poruszył znacząco brwiami.
- Dobrze wiesz jaka jest odpowiedż, Styles. - wywróciłam oczami. Mógł o tej opcji jedynie pomarzyć.
- Prawda, wiem. - cmoknął mnie w czoło i usiadł ponownie, wciągając mnie na swoje kolana. - To jak Nikky? Spróbujemy znowu być razem? - zapytał. Zagryzłam dolną wargę. Moje serce rwało się i krzyczało "TAK!", a rozum mówił "NIE!". Dlaczego oni mi to robią? Czy chociaż jeden raz nie mogą mieć takiej samej opini? Nawet na sprawdzianie z matmy podpowiadają mi inaczej i chociaż wiem, że rozum ma rację to wybieram opcje serca. Może teraz też powinnam tak zrobić?
- A co jeśli się nie zgodzę? - zaczęłam się z nim droczyć.
- Hmm.. - postukał się palcem wskazującym w brodę. - Zamknę cię wtedy w wieży i będę trzymał dopóki nie zmienisz zdania.
- I będę wtedy Twoja księżniczką? - wyszczerzyłam się w jego kierunku.
- Już jesteś. - uśmiechnął się ukazując swoje dołeczki. Po wczorajszych rozmyślaniach, doszłam do prawdy. Tak, kocham jego dołeczki, jak się uśmiecha, jego loczki, które są przeurocze, w jaki sposób do mnie mówi, całuje, jak na mnie patrzy, jak jest troskliwy w stosunku do mnie. Kocham go całego, tak jak to 2 lata temu. To wszystko zaczyna sie we mnie odradzać.
- Huh, to chyba nie zostało mi nic innego jak tylko się zgodzić.- powiedziałam i musnęłam jego usta.
W pokoju rozległ się dźwięk otwierania drzwi i zaraz do salonu weszli nasi roześmiani rodzice z pudełkami z pizzą. Ucichli kiedy zobaczyli mnie siedzącą na kolanach Harry'ego, a jego obejmującego mnie w talii, przyciągając przy okazji do siebie.
- Coś się chyba zmieniło przed te dwa dni... - powiedział ojczym Hazz'a.
- Chyba tak. - skomentował mój tata. - Mam nadzieję, że się wnuków nie dorobimy w najbliższym czasie.
- TATO! - powiedziałam zfrustrowana i rzuciłam w niego małą poduszką, która leżała obok mnie. Oczywiście z moim cele nie trafiłam.
- Tylko tak mówię. - wyciągnął ręce w geście obronnym. - Chodźcie nasze amorki jeść. - wywróciłam oczami i zeszłam z kolan mojego chłopaka...
Nazywanie go swoim chłopakiem jes takie dziwne i nienaturalne... Jak to się dzieję, że człowiek, którego jeszcze nienawidziłaś dwa miesiące temu nagle staje się Twoim chłopakiem?
Nie rozumiem logiki naszych umysłów.
Może miałam tak samo jak Harry? Pomimo, że byliśmy skłóceni po rozstaniu i teoretycznie nie byliśmy już sobą zainteresowani, to tak naprawdę cały czas o sobie myśleliśmy tylko dopiero teraz to do nasz dochodzi?
Miałam nadzieję, że nie będę żałować swojej decyzji i nie będę znowu przez niego płakać i przesiadywać całymi dniami w pokoju ze złamanym sercem. Po naszych ostatnich... bliższych kontaktach z przed dwóch lat, trochę zajęło mi, żeby się ogarnąć i zacząć normalnie funkcjonować od nowa.
Czemu miłości i darzone przez nas uczucia do kogoś muszą być tak cholernie trudne do ogarnięcia i tak popieprzone?
_______________
Hej kochani. Rozdział co prawda króciutki, ale jest ;)
Nie uważacie że jest trochę... nudno?
CZYTASZ
All Of The Stars | H.S.
FanfictionDwójka 3-cio licealistów - wydaje się, że się znają. Codziennie mijają się na szkolnym korytarzu, a tak naprawdę jedno wydarzenie połączyło ich bardziej. Uczucie wzrasta... Czy miłość pomiędzy nimi znowu zagości? Historia o Nicole i Harry'm - o ich...