Rozdział 17.

1.2K 70 5
                                    

Harry


Bałem się rozmowy z nią. Dobrze wiedziałem, że postąpiłem jak gnojek. Nie wiem co ze mnie wstąpiło... Radość wygraną tak mną nie przepełniła, że nawet nie pomyślałem, że może to być inna dziewczyna niż Nicole. 

Usłyszałem dźwięk skrzypiących schodów. 

Wszstrzymałem oddech, kiedy zobaczyłem brunetkę, stojącą w drzwiach salonu. Miała czerwone oczy, a policzki jeszcze mokre od łez. Jej wzrok mówił jasno, że jest jej smutno. Poczułem cholernie mocne ukłócie w sercu, że ponownie przeze mnie tak się czuję. Parę miesięcy temu bym to zignorował, ale teraz naprawdę mi na niej zależało. Zmieniłem się. Chciałem wyjść z etykietki pt. "Szkolny kobieciarz" i zbudować prawdziwy związek. Chciałem, żeby był on z Nicole. 

Kiedy wreszcie się otrząsnąłem, wstałem i podszedłem do niej. Chciałem zetrzeć jej łzę, spływającą po policzku, ale dziewczyna automatycznie się ode mnie odsunęła, unikając mojego dotyku jak ognia. 

- Nikki, ja Cię naprawdę przepraszam. Może głupio to wszystko zabrzmi, ale byłem tak szczęśliwy, że myślałem, że to Ty. Gdy tylko otworzyłem oczy i zobaczyłem, że to ta wariatka, chciałem iść za Tobą, przeprosić Cię, ale... mi się nie udało. Przepraszam Cię, skarbie. Wiem, że te słowa w tym momencie są dla Ciebie puste i może mało znaczące, bo zdaję sobie sprawę z tego, że znowu Cię skrzywdziłem. Wiedz, że nigdy nie zrobiłbym tego specjalnie. Nie teraz. Zmieniłem się. Nie sądziłem, że będę wstanie znowu się w Tobie zakochać, ale dopiero nie dawno sobie uświadomiłam, że od naszego poprzedniego zerwania w ogóle się nieodkochałem. Cały czas myślałem, co robisz, jak się czujesz... - chwyciłem ją za ręce. - Proszę daj mi szansę, tą ostatnią. 

Patrzyła na mnie, a podczas mojej beznadziejnej mowy, parę łez spłynęło jej po policzkach. Nie przejmując się jej protestami, wytarłem je kciukiem. 

- Nie, Harry... - powiedziała cicho. - Nie jestem wstanie Ci znowu zaufać. Już drugi raz mnie skrzywdziłeś. Nie chce znowu cierpieć. - zagryzła wargę, żeby powstrzymać łzy. 

- Nikki... - rzekłem błagalnym tonem, kiedy szatynka wyjmowała swoje małe dłonie z moich rąk. Pokręciła przecząco głową i wbiegła po schodach. 

Miałem ochotę przywalić sobie głową w ścianę. Po minucie usłyszałem ponowny odgłos schodzenia po schodach. Popatrzyłem w ich stronę, gdzie spojrzałam na Max'a. 

- Przykro mi stary. - powiedział i położył mi ręke na ramieniu. - Jesteście oboje moimi przyjaciółmi, ale teraz mam ochotę Cię zabić za to co jej zrobiłeś. 

- Też mam ochotę się zabić. Nie wierzę w to co zrobiłem. - powiedziałem i usiadłem na fotelu chowając twarz w dłoniach. Nie płakałem, ale miałem ochotę rozryczeć się jak małe dziecko. 

- Może wam się ułoży po świętach. Odpoczniecie od siebie... 

- Wątpię... - mruknąłem. Wstałem i gestem głowy pożegnałem się z przyjacielem. Wyszedłem z domu Sky. Musiałem to wszystko przemyśleć na spokojnie i pomyśleć, co mogę zrobić, żeby zdobyć ponownie jej zaufanie... 

__________________________________

Hej misiaczki! Zaczynamy serię krótszych i częstszych rozdziałów ;d 

Chcę wam życzyć lekko spóźnione życzenia. Życzę wam, żeby dalsza część świąt była wesoła, radosna, spędzona w rodzinnym gronie. Mam nadzieję, że prezenty się podobają. Oby przyszły rok był lepszy od tego albo nawet jeszcze lepszy! :* 

♥ Przy okazji zapraszam słoneczka na Exchange! ♥

Proszę komentujcie. 

All Of The Stars | H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz