Rozdział 9

1.8K 95 10
                                    

Harry 

Zmarszczyłem niezadowolony brwi kiedy się ode mnie odusnęła. 

- Dlaczego nie możemy? - zapytałem. Cholera, cholera, cholera... Tak bardzo chciałem z nią być blisko. Choćby jeszcze przez dziesięć sekund. 

- Nie jesteśmy razem już od długiego czasu. - powiedziała i podniosła się z pozycji leżącej. - Zmieniłeś się, a ja nie chcę znowu cierpieć. - dodała cicho. 

- Hej, nie pozwolę Ci znowu przeze mnie cierpieć. Daj mi pokazać, że się zmieniłem, że jestem tym dawnym Harry'm, którego kochałaś. - wziąłem jej twarz w dłonie. Jej oczy było zaszklone. 

- Ja nie wiem... Nie powinno się wchodzić...

- ...dwa razy do tej samej rzeki. - dokończyłem razem z nią. - Wiem, ale proszę daj mi szansę. 

- Myślisz, że co? Przed 3 lata mnie ignorowałeś jak powietrze, a teraz od czasu śmierci mojej babci próbujesz naprawić to wszystko? Może jaki zakładzik, huh? W jakim czasie mnie owiniesz sobie wokół paluszka? Tak, to jest zachowanie na miarę Harry'ego, ale tego którego kompletnie nie znam. -  wstała i chciała odejść, ale chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem w talii, żeby usadowić sobie ją na moich kolanach. Wziąłem głęboki wdech i spojrzałem jej w oczy. 

- Nie, nie ma żadnego zakładu. Nie ignorowałem Cię przez ten czas. Miałem Cię na oku, śledziłem Twojego facebook'a, instagram'a, twitter'a, żeby wiedzieć co u Ciebie słychać, ale bałem się do Ciebie podejść i najzwyczajniej w świecie porozmawiać. - patrzyła mi prosto w oczy, jakby chciała wyczytać z nich czy mówię prawdę. - Kiedy nasze babcie znalazły się na wspólnej sali, chciałem parę razy do Ciebie podejść, zapytać się jak tam, ale nadal się bałem. - prychnąłem. - Nawet nie wiem sam czego. Ciebie? Może nie. To była obawa, że odrzucisz mnie ponownie. - wziąłem jej dłonie i splotłem nasze palce, nie odrywając wzroku od niej. Ona spuściła wzrok na dół i spojrzała na nasze ręce, ale potem znowu wróciła do mojej twarzy. - Kiedy tego ciężkiego dla Ciebie dnia, zobaczyłem że płaczesz, poczułem coś, z czego nie zdawałem sobie sprawy przez te 3 lata. Zrozumiałem, że nadal mi się podobasz, a Twoje łzy sprawiały, że łamało mi się serce. Podszedłem do Ciebie i zrobiłem coś co chciałem zrobić od dawna. Przytuliłem Ciebie, spełniając przy tym swoje jedno małe marzenie. - powiedziałem, nie wierząc że właśnie wyznałem jej myśli, które siedząc w mojej głowie od jakiegoś miesiąca. 

Otwierała i zamykała buzię, nie wiedząc co odpowiedzieć. Zagryzła dolną wargę. 

- Nie wiem co powiedzieć. - odrzekła wreszcie. 

- No właśnie widzę. - uśmiechnąłem się do niej. Była słodka, a jej urok potęgował się gdy była taka zmieszana. Dziewczyna, która zawsze gra twardą nagle zrobiła się niepewna. 

- To takie... dziwne słyszeć takie wyznanie z Twoich ust. - przyznała nieśmiale. 

- Dlaczego? - zapytałem zaciekawiony tym. Wzruszyła ramionami. 

- Nie wiem. Po tym jak w pierwszej klasie stałeś się taki bezuczuciowy, to teraz nie spodziewałam się od Ciebie wyznania, do którego jednak... hmm... potrzeba dużo uczucia. - patrzyła na kubek stojący na stoliku. Otworzyła znowu usta żeby coś powiedzieć, ale zaraz je zamknęła. 

- Powiedz. - ponaglałem ją. 

- Nie ważne. - westchnęła i wstała. Poszła do kuchni. Siedziałem z przymrużonymi oczami i wpatrywałem się w drzwi do pomieszczenia, w którym przed chwilą zniknęła Nikky. Nie rozumiałem o co jej chodzi. Najdziwniejsze było, ze odwzajemniła ten pocałunek. Może ona też coś do mnie czuje? 

Nicole 

Poszłam do kuchni, bo nie mogłam znieść jego wzroku, jego uśmiechu... Czemu on musi być taki idealny? Nalałam sobie trochę wody do szklanki i opróżniłam ją w szybkim tempie. Oparłam się rękoma o blat. Chciałam mu powiedzieć, że w pewnym sensie coś do niego czuję, że może coś by z tego wyszło, ale nie wiem... Nie mogłam... Nie chciałam tak szybko się poddawać jego urokowi. Co raz bardziej mnie do siebie przyciągał i chciałam bardzo z nim być, ale jednak cały czas w głowie miałam jakąś blokadę, chociaż moje serce rwało się do niego jak szalone. 

Poczułam czyjeś dłonie na swojej talii, przez co mało nie dostałam zawału. Nie słyszałam nawet jak wszedł. Oparł się podbródkiem o moje ramie. 

- Co się stało? - zapytał. 

- Nic. - czemu ja mu tego nie mogę powiedzieć. 

- Widzę, że coś nie tak. Powiedz mi. - zaczął obdarowywać moją szyję delikatnymi muśnięciami. Proszę przestań... 

Wzięłam głęboki wdech i oparłam się plecami o jego tors. 

- Dlaczego mi to robisz? - zapytałam cicho. Zaprzestał na chwilę swoje pocałunki. Obrócił mnie przodem do siebie i usadził na blacie. Stanął pomiędzy moimi nogami i położył swoje wielkie dłonie na moich udach. 

- Co robię? - zapytał marszcząc przy tym śmiesznie brwi. 

- To. - zrobiłam kółko w powietrzu. - Wchodzisz nagle do mojego życia miesiąc temu. Wtedy kiedy mnie przytuliłeś na korytarzu w szpitalu za do jestem Ci wdzięczna, bo nie mogłam się pozbierać, ale.. - patrzyłam cały czas mu w oczy. Teraz nie umiałam tego zrobić, więc spuściłam wzrok na swoje dłonie. - Wczoraj jak mnie pocałowałeś, to po prostu... Tak jakby wszystko się zmieniło i wywróciło do góry nogami. Myślałam nad tym cały wieczór i zrozumiałam, że nie jesteś mi obojętny. - podniosłam znowu wzrok. Muszę mu to powiedzieć prosto w oczy... - Nie wiem dokładnie, czy przez te nie całe 3 lata, również mnie nie interesowałeś. Starałam sobie to wpoić do głowy, ale po naszym zerwaniu zawsze jak nie mogłam zasnąć albo miałam smutniejszy dzień, wyobrażałam sobie, że leżysz obok mnie, że zaraz przytulisz mnie do siebie i chociaż na chwilę zniknie wszystko co złe. Czułam tą pustkę jeszcze przed śmiercią babci, ale jak mnie wtedy dotknąłeś... przytuliłeś... To było dziwne. - przeniosłam wzrok na półkę za jego plecami. - Tak jakbyś nagle załatał tą dziurę, która wydawała się być bez dna. - dodałam cicho. Powróciłam znowu do jego twarzy. Lekko się uśmiechał, pokazując delikatnie dołeczki. Spojrzałam w jego zielone tęczówki, w których nie raz zatapiałam swoje myśli. Zawsze działały kojąco. Zbliżył się lekko do mnie i oparł swoje czoło o moje. - Chyba sprawiasz, że zaczynam się w Tobie na nowo zakochiwać. - mruknęłam. 

- To wiesz w jakim ja stanie byłem przez ostatni miesiąc. Teraz jestem pewien, że jestem w Tobie zakochany. - powiedział.

Nie wiem co mi odpierdoliło, ale musnęłam jego usta. Moje serce przejęło chwilową kontrolę i zaczęło działać. Chciałam się odsunąć, bo było mi głupio za swoje zachowanie, tym bardziej że nie było żadnego odwzajemnienia. Może to wszystko za szybko? 

Gdy odsunęłam się na parę minimetrów, Harry znowu złączył nasze usta, bardziej namiętniej niż ja, bo nie skończył się to na zwykłym muśnięciu. Chciałam być niego blisko, chociaż chwilkę. Wiedziałam, że później będę tego żałować, ale chcę żyć chwilą. 

Oplotłam swoje nogi wokół jego bioder i odwzajemniłam pocałunek. Wplotłam palce w jego loki i pociągnęłam za ich końce. Zawsze to lubił i teraz to się chyba nie zmieniło, bo na ten gest odpowiedział mi cichym mruknięciem. Oderwaliśmy się od siebie gdy nam obojgu zabrakło tlenu. 

- Zostaniesz na noc? - zapytałam nieśmiało. 

- Proponujesz mi coś? - poruszył znacząco brwiami. 

- Tak, żebyś obejrzał ze mną film. Chyba, że masz inne plany albo wolisz siedzieć sam w domu... 

- Nie. - zaprzeczył. - Nie mam żadnych planów. - uśmiechnął się do mnie, ukazując dołeczki, które tak bardzo kocham... 

Zaraz, zaraz... Co ja pomyślałam? 

___________________________

Heeey, jak widzicie rozkręca się. Rozdział taki typowo wyznaniowy, uczuciowy i itp. Awww, mam nadzieję, że wam się podoba. Pisałam przy Edward Cullen - Bella's Lullaby, więc jak chcecie to sobie puśćcie. 

Co sądzicie o rozdziale? Będzie Team Niarry? ♥♥♥

♣ Czytasz = komentujesz ♣

All Of The Stars | H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz