Chapter 2

265 17 0
                                    

Bilbo budził się powoli, jakby płynął przez mętną wodę. Próbował otworzyć oczy, ale czuły się tak ciężkie. Jego usta smakowały okropnie i były tak suche. Jego żołądek drgnął, gdy lekko się poruszył, zastanawiając się, dlaczego nie może się ruszyć. W końcu zdołał otworzyć oczy i żałował, że tego nie zrobił. Świat krążył wokół i wirował na krawędziach, co w połączeniu z mdłościami, które już odczuwał, sprawiły, że jego żołądek podniósł się i przewrócił na jedno ramię, by je rzucić. Zakaszlał żałośnie i westchnął z trudem, oddychając sucho, gdy wszystko, co było w jego żołądku, zniknęło.

Usłyszał cichy jęk zza pleców i próbował się przewrócić, ale zauważył po raz pierwszy, że jego ręce są związane za nim i nie mógł całkiem przedostać się przez ramiona w stanie osłabienia.

„Bilbo?" nadszedł słaby głos i rozpoznał go jako Thorina. W końcu udało mu się odwrócić z wielkim wysiłkiem i zobaczył leżącego na boku krasnoluda, również związanego i mrugającego z ukosa na hobbita.

„Jestem tutaj," stwierdził nieco sarkastycznie Bilbo, wciąż nie zapominając o swojej rozmowie, zanim zostali odurzeni narkotykami.

„Czy... wszystko w porządku?" - zapytał Thorin, najwyraźniej uważając, że mówienie jest trudne ze skutkami leku.

"Co myślisz?" - zapytał z irytacją Bilbo, czując świat lepiej po wymiotach, choć nie był do końca pewien, czy skończył z tym. "Gdzie jesteśmy?"

- Nie wiem - odparł Thorin. "Właśnie się obudziłem."

- Cóż, zobaczmy, czy możemy się uwolnić, zanim ktokolwiek nas złapie, wróci. Bilbo lekko się wykręcił. „Odwróć się, a zobaczymy, czy możemy rozplątać sobie ręce".

- Bilbo - powiedział Thorin, a Bilbo zdał sobie sprawę, że jego pomieszany mózg mówił, że Thorin po raz drugi nazwał go swoim prawdziwym imieniem. Prawdopodobnie próbuje nadrobić za bycie aroganckim idiotą wcześniej.

- Przepraszam - ciągnął Thorin, powodując, że Bilbo był jeszcze bardziej zaskoczony. „O tym, co powiedziałem wcześniej, nie ..."

- Och, nieważne teraz - powiedział niecierpliwie Bilbo. „Możemy porozmawiać więcej, gdy się uwolnimy".

Ale nigdy nie mieli szansy. Słychać było kroki zbliżające się do nich i odwrócili się, by zobaczyć swojego porywacza; Thorin ze spojrzeniem rywalizującym ze wszystkimi spojrzeniami i Bilbo spojrzeniem, które miał nadzieję, może przynajmniej oślepić. Zachwiał się nieco, gdy zobaczył, że ich porywacz jest orkiem.

„Nie śpisz" - stwierdził z satysfakcją. „Obawiałem się, że mężczyźni podali za dużo eliksiru".

- Rozwiąż nas teraz - warknął Thorin, ale ork zignorował go.

- Odnalezienie Thorina Dębowej Osłony oddzielonej od jego kompanii tylko halflingiem dla ochrony było prawdziwą fortuną - uśmiechnął się ork i nie było to przyjemne. Sięgnął i chwycił Bilba pod brodę, zmuszając twarz do uniesienia się, by przyjrzeć mu się uważnie. - Ten halfling wydaje się jednak odważniejszy niż większość. Udało mu się zabić niektórych z naszych. Zapewniam cię, że za to zapłacisz. Opuścił go z chichotem i wbił but w brzuch Bilba, powodując, że zwinął się i prawie zwymiotował. Ork skierował uwagę na Thorina i złapał garść jego ciemnych włosów, podnosząc go, gdy krasnolud warknął i warknął z bólu i nieposłuszeństwa. - Z drugiej strony, Tarcza Dębowa - nie wiem, co jest dla ciebie zaplanowane, ale mogę cię zapewnić, że będzie to przyjemne. I cokolwiek to jest, zobaczysz, że halfling cierpi najpierw.
Thorin wypluł coś krasnoludzkiego, a ork roześmiał się, rzucając go z powrotem na ziemię.

Przyjaźń równa się miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz