Chapter 14

165 14 0
                                    

Bilbo stał z chrząknięciem i przeciągnął się ostrożnie z powodu żeber. Leczyli się, a kości naprawiały, ale wciąż się kręciły, gdy uniósł ręce nad głowę. Minęły prawie dwa tygodnie, odkąd zostali uratowani z Azog, a Bilbo był zadowolony z faktu, że Thorin pogodził się z ich nieporozumieniami i po raz kolejny był na dobrej drodze do bycia dobrymi przyjaciółmi - w rzeczy samej, posunął się tak daleko, jak tam, gdzie Bilbo przeważnie czuł się jak adoptowany brat, a Thorin wydawał się tak traktować.

Szukał teraz Thorina, żeby sprawdzić, czy zjadł śniadanie, choć nie sądził, by tak było. Thorin wciąż był trochę wstrząśnięty męką i obrażeniami, zarówno fizycznymi, jak i psychicznymi, i sam został bardzo często zmuszony do odejścia. Bilbo nigdy nie przyznałby się do tego krasnoludowi, ale przerażało go, gdy nie mógł znaleźć Thorina. On także miał konsekwencje z ich niewoli i obawiał się, że Thorin może zostać ponownie zabrany, a także miał prostą potrzebę przebywania w pobliżu krasnoluda. Czuł się z nim bezpieczniej, a czasami po prostu potrzebował jego towarzyskiej obecności, by przypomnieć mu, że wszystko jest w porządku. Mógł być w stanie utrzymać swoją odwagę, gdy byli jeńcami Azoga, ale teraz, kiedy nie musiał, okazało się, że nosił go bardziej, niż chciał przyznać. W końcu był po prostu hobbitem i nie przeżył niczego podobnego w swoim życiu ani nawet nie wyobrażał sobie, że kiedykolwiek by to zrobił, nadal był w szoku. Wiedział, że w końcu się zorientuje, zwłaszcza gdy znów zaczną się poruszać, ale na razie był bardzo zadowolony z obecności jego towarzyszy.

W końcu znalazł Thorina stojącego na wychodni, gdzie las przerzedził się, spoglądając na poranne słońce, gdy wznosiło się ponad lądem i sprawiało, że wszystko wyglądało na pełne nadziei i piękne. Bilbo tylko się uśmiechnął, z rękami skrzyżowanymi na piersi, gdy patrzył, jak Thorin, stojąc z włosami poruszonymi wiatrem, spogląda na krajobraz jako król, który jest jego właścicielem.

„Znowu tam” - powiedział, podchodząc za krasnoludem. „Jesteś cały majestatyczny ze swoimi… długimi włosami i patrzysz w dal.”

Thorin odwrócił się, a jego twarz wyglądała jak rozbawiona i zirytowana. „Nie robię tego”.

Bilbo parsknął, ale przyszedł, by stanąć na jego ramieniu, by cieszyć się widokiem. Sięgnął po fajkę i zapalił się, uśmiechając się wokół trzonu rury i ciesząc się cichym towarzystwem posiadania Thorina u boku.

Krasnolud odwrócił się, by na niego spojrzeć. „Wyjeżdżamy jutro, zdecydowałem. Jeśli uważasz, że jesteś wystarczająco dobry, by podróżować”.

Bilbo wzruszył ramionami. „Jestem wystarczająco dobry. Moje plecy są uzdrowione, a moje żebra nie przeszkadzają mi zbytnio, kiedy chodzę”. Spojrzał na krasnoluda z dokuczliwym uśmiechem. „Uważam to za raczej zabawne, że najbardziej bolesna rana, jaką otrzymałem, pochodziła od ciebie, próbującego ocalić mi życie. Nawet rana na moim ramieniu nie jest tak bolesna”.

Thorin wzdrygnął się wyraźnie na wspomnienie, a Bilbo natychmiast pożałował, że użył połamanych żeber jako żartu. Z pewnością nie miał żadnych pretensji, ale wiedział, że Thorin wciąż nie wybaczył sobie całej sprawy. Wbił ramię w Thorina, żeby mu powiedzieć, że wszystko w porządku. Thorin westchnął głęboko.

„Bilbo, wszystko w porządku?” on zapytał.

„Właśnie powiedziałem, że jestem”, powiedział Bilbo, ale wiedział, że mówi o drugiej rzeczy, a nie o ranach.

- Bo wciąż nie jestem pewien, czy jestem - odparł cicho Thorin, a Bilbo odwrócił się, by na niego spojrzeć.

„Thorin”, powiedział. „Nie sądzę, żeby któryś z nas przez jakiś czas był„ w porządku ”, ale dotrzemy do tego i będzie łatwiej, kiedy wrócimy do questu i nie będziemy mieli czasu, żeby o tym pomyśleć . Ja też nie jestem do końca w porządku, nie tak. To było… no, to było trochę za dużo, prawda? Tak bardzo, że myślę, że jedyny powód, dla którego byłem naprawdę w porządku, to to, że to było tak dziwaczne zdarzenie, że prawie nie wierzyłem, że to coś więcej niż okropny koszmar. Ale myślę - myślę, że wszystko będzie dobrze.

Thorin spojrzał mu w oczy i po długiej chwili skinął głową.

„I Thorin” dodał Bilbo. „Następnym razem, gdy jedno z nas będzie musiało ocalić życie drugiego, i nie mam wątpliwości, że to się kiedyś powtórzy, czy możemy to zrobić i nigdy więcej o tym nie mówić? Myślę, że byłoby lepiej dla wszystkich. I mniej żenujące. „

Thorin uśmiechnął się i skinął głową. - Dobrze, Mistrzu Baggins, zgadzam się, to prawdopodobnie byłoby najlepsze, biorąc pod uwagę.

„Nie oznacza to jednak, że nie możemy sobie podziękować” - dodał Bilbo.

„Nie,” zgodził się Thorin.

Przez chwilę stali w milczeniu, a Bilbo skończył palić fajkę, a potem przypomniał sobie, dlaczego w ogóle przyszedł. - Ach, w każdym razie przyszedłem zapytać, czy jadłeś śniadanie. To się skończyło, albo było, gdy wyszedłem z obozu. Nie wiem, czy wróci do domu.

Thorin zachichotał. „Najlepiej wtedy wracaj”. Odwrócili się i wrócili do obozu.

„Nawiasem mówiąc, Bilbo, jest inna sprawa, którą chciałem z tobą przedyskutować”, powiedział.

„A co to może być?” Zapytał Bilbo.

Thorin zatrzymał się, by na niego spojrzeć. „Twoja straszna szermierka”.

Bilbo był całkowicie zaskoczony. „Moje… moje co?” zapytał z oburzeniem.

„Tak, nie masz żadnych umiejętności, w rzeczywistości to niesamowite, że w ogóle coś uderzyłeś i nie jesteś rozdarty na wstążki!” - powiedział Thorin, starając się walczyć z uśmiechem, który ciągnął go za wargi na widok twarzy Bilba. „Jaki masz plan, machaj mieczem i miej nadzieję, że coś uderzysz? Nie, nie mogę tego mieć. To nie tylko wstyd, ale możesz zranić towarzysza swoim dzikim wymachiwaniem”.

„Cóż, ja… będę wiedział, mistrzu krasnoludu, że nie trenowałem szermierki jak niektórzy ludzie. To nie jest rzecz, na którą hobbici zazwyczaj chodzą do szkoły!” Zawołał Bilbo, naprawdę się teraz denerwując.

Thorin w końcu nie mógł powstrzymać uśmiechu, który przebił mu twarz. „Właśnie dlatego będę cię teraz edukować, czy ci się to podoba, czy nie. Nie mogę mieć takiego wstydu w mojej firmie, a jeśli w końcu będziesz musiał walczyć ze smokiem ...”

"Smok!" Bilbo powiedział. „Nikt nie powiedział, że muszę walczyć ze smokiem, tylko…”

„Och, nigdy nie wiesz, co może się zdarzyć wokół smoków” - powiedział Thorin. „Ale bądź pewny,” odwrócił się znowu poważnie i obrócił wrzący hobbit, by spojrzeć mu w oczy. „Będę tam, jeśli to zrobisz, aby uratować ci życie, jeśli będę musiał”.

Twarz Bilba złagodniała i przycisnął dłoń do tego, który Thorin miał na ramieniu. „I będę tam dla ciebie, jak zwykle, aby uratować ci życie”.

- To znaczy, jeśli nie skończysz z własnym mieczem, kołysząc się pierwszy - dodał Thorin i odszedł z powrotem do obozu, chichocząc, gdy Bilbo oburzył go, obrażając. Ich słowa rozbrzmiewały echem po lesie i zaskoczyły kilka ptaków, ale oboje byli zadowoleni z kłótni, przewidując drogę i ten fakt, że, miejmy nadzieję, najgorsze było za nimi.

Przyjaźń równa się miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz