Kiedy następnego ranka wrócili do domu Beorna, inne krasnoludy już jadły śniadanie, ale kiedy drzwi się otworzyły i Thorin i Bilbo weszli do środka, krasnoludy zaczęły wiwatować. Ukąszenia miłości na szyi Bilba i Thorina były widoczne dla wszystkich.
„Hej, wujku, powiedz mi, czy dziura Hobbita w Bilbo była wygodna?” Kili parsknął, a Fili i Dwalin również zachichotali. Thorin uśmiechnął się tylko do Bilba, który ukrył twarz w ramieniu Thorina. Usiedli i zjedli śniadanie, ale Kili i Fili byli w szczytowej formie.
„Przez całą noc byli w lesie! Na pewno parzyli się jak niektóre zwierzęta!” Kili zachichotał, a Bilbo zakrztusił się. Thorin spojrzał na Filiego i Kili, klepiąc Bilba po plecach.
„Może to nie była jedyna rzecz, którą udusił…” wyszeptała Fili tak głośno, że wszyscy mogli tu być. Tym razem Thorin też się zakrztusił.
„Och, nie mów mi… ty też?” - powiedział Fili i uśmiechnął się do wuja. Thorin zarumienił się lekko, a uśmiech Fili zamienił się w wyraz przerażenia. Ukrył twarz w dłoniach i mruknął: „Drogi Boże, dziś wieczorem będę miał koszmary ...”
Na to Bilbo zachichotał złośliwie. Kili spojrzał na swojego wuja i na Filiego, po czym przybrał głęboki odcień czerwieni. Thorin i Bilbo śmiali się z tego i wymienili spojrzenie. Wreszcie byli szczęśliwi. Pewnie mieli długą drogę do odzyskania Erebor i wielu przyszłych walk, ale najważniejsze, że byli razem…
CZYTASZ
Przyjaźń równa się miłość
FanfictionOstrzeżenia: Przemoc, tortury, nie ciężka krew, przynajmniej jeszcze nie, ale ostrzeżę cię, jeśli coś się zmieni. Dużo niepokoju. Thorin jest palantem w pierwszych rozdziałach, dopóki nie dowiesz się, co go zjada. Bilbo jest sassy.