— Perspektywa Sasuke —
Czyżbym zauważył, że w oczach Naruto tliła się radość gdy oberwałem tą idiotyczną śnieżką?
Bo naprawdę wydaję mi się, że tak się stało. Blondynek nawet zachichotał cicho, tym samym jeszcze bardziej powiększając moje przypuszczenia. To było takie... urocze. Oraz znaczyło, że jednak jest w nim coś ze starego młotka. Czyli powoli, powoli, ale mi się udaję go naprawić!
Na samą myśl o tym zrobiło mi się cieplej. Uśmiechnąłem się lekko. Po dłuższej chwili oczekiwania kelner znów się pojawił. Postawił przede mną pełną butelkę sake, oraz dwa kieliszki. Wcześniej zastanawiałem się czy będę musiał go prosić o jeszcze jeden, ale jak widać staruszek był dość pomyślny.
Chwyciłem alkohol i odkręciłem zakrętkę. Czułem na sobie niepewny wzrok Uzumakiego, ale na ten moment go olałem. Lepiej skupić się na rzeczy, aby nic nie rozlać.
Jedno naczynie zapełniłem niemalże w całości, a drugie zaledwie do połowy, po czym odłożyłem sake na bok. Nachyliłem się ździebko nad stołem i przesunąłem kieliszek z mniejszą ilością płynu w stronę blondyna. Więcej nie mogłem mu dać, ale chciałem by trochę się napił. Od śmierci rodziców wcale tego nie robił, za to wcześniej często musiałem go odholowywać do domu, bo sam by nie doszedł. A więc jeśli stary młotek miał wrócić, musiałem mu wbić do głowy również stare przyzwyczajenia, nawet jeśli nie były dobre. Takie rzeczy stają się częścią człowieka, prawda?
Spojrzałem na Uzumakiego i napotkałem niepewność i wahanie w jego oczach. Zapewne nie był pewny, czy pić czy jednak nie pić. Musiałem coś zrobić.
- Napij się Naruto. - Powiedziałem łagodnie w jego stronę. Blondynek nadal nie wyglądał na przekonanego. Westchnąłem ciężko. - Rozgrzejesz się trochę.
Młotek przygryzł dolną wargę, po czym niepewnie wziął do ręki kieliszek. Obserwowałem uważnie jak podniósł go do ust, a następnie wypił niewielki łyk. Nic więcej, niestety. Po chwili odłożył szklane naczynie na blat stołu. Zacisnąłem palce, na swoim sake, już wiedząc, że w ten sposób niczego wybitnego nie osiągnę. A wciskać mu na siłę alkoholu przecież nie będę.
Nagle nad nami pojawił się ten sam ciemnowłosy kelner. Na jego twarzy znowu gościł uśmiech. Staruszek postawił przed Naruto parującą jeszcze, całkiem sporą miskę ramen.
- Smacznego! - Powiedział, po czym odszedł od stolika.
Zmarszczyłem brwi, gapiąc się na jego plecy. Coś mi się w nim nie podobało. Gościu za podejrzanie się zachowywał. Nikt normalnie nie był taki miły. Chyba, że facet jest dziś po raz pierwszy w pracy i próbuje zdobyć klientów. To też możliwe.
Westchnąłem cicho i zwróciłem na powrót wzrok na Uzumakiego. Chłopak, naprawdę radośnie, zajadał się swoim ulubionym jedzonkiem. Chociaż zajadał to trochę za słabe słowo. Bardziej napychał się tym po uszy.
Po dłuższej chwili, w ciągu której Naruto, zdążył wchłonąć w całości swoją porcję, kelner wreszcie przyniósł moje sushi. Nie powiem, aż się ucieszyłem. Podejrzany staruszek dał mi też pałeczki, więc mogłem zabrać się do już długo oczekiwanego jedzenia. Zacząłem wolno zjadać swoją porcję. Specjalnie się nie spieszyłem.
Dopiero gdy talerz zrobił się pusty spojrzałem na młotka. Chłopak wgapiał się bez przerwy w moją twarz. Nie powiem, speszyło mnie to trochę i chyba wytrąciło z równowagi bo sięgnąłem ręką w stronę kieliszka, zaciskając na nim swoje palce. Dziwne, bo normalnie bym tego nie tknął. Chwyciłem mocniej naczynie, po czym nakierowałem je na swoje usta i napiłem się trochę. Poczułem, jak robi mi się natychmiastowo cieplej w gardle i brzuchu, mimo że smaku ten alkohol nie miał jakiegoś nadzwyczajnego. Ale co mi się tam wydawało to nieważne. Mnie prawie żaden taki trunek nie smakował. Ważniejszy był Naruto.
![](https://img.wattpad.com/cover/180353171-288-k592233.jpg)
CZYTASZ
Ulepić Drania Ze Śniegu (SasuNaru) ✓
FanfictionPo śmierci rodziców, Naruto nie jest już taki sam. Sasuke jako jego najlepszy przyjaciel, doskonale to dostrzega w porównaniu do wielu innych, którzy po prostu nie zwracają na to uwagi. Przed wypadkiem Uchiha naprawdę kochał Uzumakiego, jak również...