Rozdział 14

1.1K 114 228
                                    

— Perspektywa Sasuke —

Zejście z wyciągu zostało, chyba, najmniejszym problemem.

Naruto doskonale sobie z tym poradził. Nawet zjechał w dobrą stronę, mimo iż wcześniej nie pytał się mnie o to. Ciekawe czy zrobił to instynktownie.

- To gdzie teraz? - Zapytał z nutką entuzjazmu w głosie. Jego oczy błyszczały radośnie, co sprawiało, że odruchowo robiło mi się ciepło. Ale czekaj, nie mogę się, aż tak rozpraszać. Powinien pilnować go uważnie i nie spuszczać wzroku z chłopaka, bo to jest właśnie miejsce gdzie mogę go łatwo zgubić.

- Gdzie chcesz, tylko żebym cię widział. - Uśmiechnąłem się lekko w stronę blondyna, na co on odpowiedział tym samym. O rany, jak dobrze znów widzieć jego piękny uśmiech, mimo tych wszystkich szarych chmur nad nami.

- W porządku, draniu! - Zakrzyknął , po czym odwrócił się wolno i popchnął kijkami w dal. Pojechałem za nim, wgapiając się w jego plecy. Nie potrafiłem przestać się szczerzyć, bowiem przed oczami wciąż miałem obraz jego wspaniałego wyrazu twarzy. Kto by pomyślał, że w przeciągu tych paru dni, stan psychiczny Naruto tak się polepszy! Wystarczy porównać go, przed wycieczką a teraz. Wyraźnie widać, że jest szczęśliwszy.

Przyznam, że mój słodki Uzumaki to istny mistrz narciarstwa. Przez cały czas, pędził wszędzie z taką prędkością, że nawet gdyby mieli dać mi kubeł szczerego złota i tak nie udałoby mi się go dogonić. Z tego też powodu, po paru zjazdach byłem całkiem zmęczony, mimo że młotek tryskał wprost energią. Ale i tak cieszyłem się, a przynajmniej do czasu.

W pewnym momencie po prostu, zobaczyłem jak inna błyskawica wpada przed mojego blondynka, a następnie grzmot i trzask! W powietrze poleciały tumany białego puchu, wirując, aby następnie zacząć wolno opadać.

- Naruto! - Zakrzyknąłem, pełnym strachu głosem. Zląkłem się, ponieważ mogło mu się coś stać! Taki wypadek, potrafiłby zaserwować człowiekowi nawet złamane żebra i przebite płuco, gdyby jedna z nart odpadła i wygięła się tak, że wpadłbyś na nią, w czasie upadku na grunt. I co? Można nawet umrzeć, a pomyśleć, że to zwykły bezpieczny sport!

Na szczęście, kurtka młotka była na tyle widoczna, że z dziecinną łatwością znalazłem chłopaka wzrokiem, gdy śnieg opadł.

- Matko, słońce jesteś cały?! - Dopadłem do niego i pomogłem mu się podnieść do siadu, otrzepując blondyna z zimnych kawałków drobnego lodu. Miał je na całej facjacie, kasku, kurtce i spodniach. W sumie, cały był pokryty drobnymi odłamkami.

- T-tak, ch-chyba... - Powiedział cicho Uzumaki. Jego oczy były pół przymknięte, a w niebieskich tęczówkach łatwo dostrzegało się strach. Jeny, on był przerażony. Mam nadzieję, że nic mu nie jest.

- Boli cię coś, skarbie? - Spytałem z troską, kładąc dłonie na jego rozgrzanych policzkach, na co Naruto syknął, zaciskając powieki. Natychmiast cofnąłem ręce, tym razem chwytając go za brodę i obracając tak, żebym miał dobry widok na jego twarz.

Jęknąłem w duchu, wpatrując się w dość duże obtarcie na skórze chłopaka pod jego lewym okiem. Znaczy, nie wyglądało specjalnie groźnie, ale musiało dawać się we znaki. Otworzyłem buzię, chcąc coś powiedzieć, lecz Uzumaki mi przerwał.

- A-a ta dziewczyna jest cała?

W tym momencie poczułem się co najmniej dziwnie. Z jednej strony cieszyłem się niezwykle i podziwiałem Naruto, że dba o innych bardziej niż o siebie, w niektórych przypadkach. To było naprawdę wspaniałe i sprawiało, że rozpierała mnie duma i radość, że zakochałem się w kimś takim.

Ulepić Drania Ze Śniegu (SasuNaru) ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz