Rozdział 10

1.4K 121 294
                                    

— Perspektywa Naruto —

Nigdy nie sądziłem, że Sasuke pokonają zwykle łyżwy.

Znaczy, nie żebym się cieszył z jego wywrotki czy coś. Po prostu zabawnie to wyglądało gdy tak przejechał po połowie lodowiska, ścierając za sobą wszystkie drobne okruchy lodu.

Aż chciało mi się przez moment śmiać lecz tedy zdałem sobie sprawę, że mogło mu się coś stać. No i od razu mi przeszła ochota na wielką radochę. Na szczęście, finałowo, nic mu nie było.

Po tej fajnej atrakcji, wróciliśmy do naszego hotelu, po drodze jeszcze zaczepiwszy o jakąś małą kawiarenkę, którą drań znalazł na Google Maps w swoim telefonie. Przyznam, że jedzenie w niej było bardzo dobre, tak jak pisało w opiniach. W tamtejszym menu nie wypatrzyłem ramenu, a nawet kelner powiedział mi, że go tutaj nie skosztuje, lecz pierogi były wręcz wyśmienite!

W każdym razie, po tym jak stanęliśmy wreszcie w naszym pokoju, tam gdzie mieszkaliśmy aktualnie, mój przyjaciel oznajmił mi, że na dziś koniec zwiedzania takich i innych rzeczy, bowiem muszę mieć siłę na jutro. Niestety, nie zdradził dlaczego ani po co. A szkoda, bo dość bardzo mnie to ciekawiło.

Skończyło się na tym, że Uchiha zajął się czytaniem książki, a ja mojej ulubionej mangi. Zabrałem parę jej tomów do torby, gdy pakowałem się z brunetem na ten wyjazd. Ku mojej uldze wszystko się zmieściło, dzięki czemu teraz mogłem zatopić się w jakże ciekawej lekturze.

Pod wieczór, gdy już skończyłem studiowanie kilku egzemplarzy mojej ukochanej serii, oraz przeleciałem dwa pierwsze rozdziały jednej z powieści, którą wziąłem z półki Sasuke, wspomniany, wsunął zakładkę między strony swojej lektury po czym zatrzasnął ją. Drgnąłem pod wpływem głośnego dźwięku, jednocześnie gubiąc się pomiędzy linijkami tekstu.

- Naruto, idź się umyj, już późno. - Usłyszałem spokojny głos Uchihy. Zwróciłem głowę w jego stronę. Chłopak wpatrywał się we mnie ponaglającym wzrokiem. Widocznie myślał o czymś ważnym, ale przecież pytać się o nic nie będę. Bez słowa zamknąłem powieść bruneta i odłożyłem ją, tam gdzie leżała zanim ją z tamtąd podwędziłem. Zsunąłem się wolno z łóżka po czym podszedłem do szafy. Wygrzebałem z niej moje piżamy, po czym przyciskając je do swojej piersi ruszyłem do łazienki. Czułem na sobie przyjemny wzrok Sasuke, odprowadzający mnie do drzwi, które potem zamknąłem za sobą, lecz nie na amen, tak jak prosił.

Położyłem moje rzeczy na szafce, po czym ściągnąłem z siebie wszystko. Nie było już mi zimno, tak jak pierwszego dnia, gdy się myłem. Zastanawiałem się, czy może mój czarnowłosy przyjaciel zrobił coś z tym, czy po prostu się przyzwyczaiłem.

Potrząsnąłem głową, chcąc pozbyć się uciążliwych myśli i podszedłem do wanny. Odkręciłem kurki i wypatrzyłem się w spływającą strumieniem w dół wodę.

Po dłuższym czasie zrobiło się jej pełno w zbiorniku, więc zanużyłem się w niej po brodę. Ogarnęło mnie sielankowe ciepło, opatulające mnie wokoło. Uśmiechnąłem się mimowolnie. Do całkowitego szczęścia brakowało mi tylko płynu do mycia. Po tym jak go skończyłem, było tu jeszcze tylko mydło w kostce, które nie uważałem za jakieś nadzwyczajnie fajne, więc używałem go tylko w czasach największej potrzeby.

Nagle zauważyłem coś jaskrawego kątem oka. Natychmiast zwróciłem głowę w tamtą stronę, tchnięty dziwnym przeczuciem, że to jest coś ważnego. Ku mojej radości, nie pomyliłem się.

Na szczycie szafki, nad zlewem stało małe, krągłe pudełeczko o okropnie krzykliwym, jasno zielonym kolorze. Nic nadzwyczajnego, że dojrzałem je bez problemu z mojej niskiej pozycji. Zastanawiało mnie tylko, dlaczego to leży tak wysoko w odosobnionym miejscu. Jakbym nie powinien tego dotykać.

Ulepić Drania Ze Śniegu (SasuNaru) ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz