Rozdział 27

907 85 97
                                    

Światło raziło mnie okropnie w oczy, po tym jak wreszcie zdecydowałem się uchylić powieki.

- O cholera. - jęknąłem mrugając, aby obraz wyostrzył się jako tako, co na szczęście prędko się stało. To dobrze, przynajmniej jestem w stanie używalności. Gorzej, że niezbyt ogarniałem co się wydarzyło. W każdym razie, nie trudno było sobie przypomnieć moją walkę, jeśli w ogóle można to było tak nazwać, lecz czy mi się zdawało, czy potem straciłem kontakt światem. Tylko dlaczego? Już nic kompletnie nie rozumiem... Czekaj, czekaj. Naruto, gdzie Naruto?! Cały zdrowy i bezpieczny, czy...?

Podniosłem się do siadu na tyle gwałtownie, aby sprawić sobie lekkie przyćmienie umysłu. Odruchowo sięgnąłem do skroni, przez co poczułem na dłoni miękki materiał. Od razu obejrzałem ją, niepewny co mogę zobaczyć, ale ku mojemu zdziwieniu okazało się, że łapki zawinięte miałem w bandaż. W sumie jak teraz o tym myślę, to przecież porozcinałem sobie umiejętnie palce, podczas tej małej obrony mojego chłopaka, chociaż nie byłem pewny, czy to na pewno ja, czy ten mężczyzna.

- Sasuke! - usłyszałem nagle znajomy krzyk, więc momentalnie obróciłem głowę w stronę jego źródła. Nie mogłem powstrzymać kącików ust podnoszących się w górę, widząc mojego kochanego Uzumakiego całego i zdrowego, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie na pierwszy rzut oka. Gdy kucnął obok mnie, zanim zdążył cokolwiek z siebie wydobyć, objąłem go ciasno ramionami, przytulając.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że nic ci nie jest, skarbeńku. - Wymamrotałem w jego stronę ciepło. Jakie to wspaniałe uczucie widzieć go nietkniętego i w dodatku takiego radosnego. Po tym całym stresie o chłopaka i kręceniu się pomiędzy szafkami, czując na plecach wzrok mordercy, było to istnie niebiańskie doznanie.

- J-ja też. - burknął nieśmiało młotek. Czułem jak zaciska palce na mojej koszulce, jakby co najmniej nerwy mu dokuczały. W sumie, nie byłbym zdziwiony, po tym co się stało...

- D-draniu... J-ja tak cię przepraszam! - pisnął cicho blondyn, chowając twarz w mojej koszulce. Spojrzałem na niego, wcale nie wiedząc o co mu biega, chociaż można było się domyślić.

- Naraziłeś się przeze mnie na tak duże niebezpieczeństwo! Mogłeś... Mogłeś oddać za mnie życie, a tak nie powinno być! R-rozumiem, że jesteś odważny i mnie kochasz, a-ale tak się nie robi! - Chciałem mu przerwać, ale Naruto zatkał mi usta dłonią, patrząc się tak jakoś... Złowrogo? Jeśli można by to tak nazwać, wszakże jego naburmuszona twarz tak czy siak była urocza.

- N-nigdy więcej nie powtarzaj takich akcji! - zmarszczył urokliwie nosek, gapiąc się na mnie całkiem poważnie jak na niego. Szczerze? Miałem nadzieję, że ani razu więcej nie będę musiał wplątywać się w podobne boje. Nie obchodziło mnie, czy w zrobiłbym się znów ranny, czy tym razem kulka trafiłaby mnie w klatkę piersiową, lecz tutaj generalnie głównym celem była obrona Naruto, co równało się z tym, że istniało ryzyko, że mogła stać mu się krzywda. A tak zdecydowanie nie mogło być.

- Jeśli nie będę musiał, to jasne. - Powiedziałem stanowczo w jego stronę, wcześniej odsuwając delikatnie jego łapkę na co blondyn wykrzywił się lekko w niezadowoleniu. Powinienem być szczęśliwy, że odbiera coraz więcej starych emocji? Chyba raczej tak, bo to oznacza, że jest jeszcze bardziej poprzedni.

- A-ale... A-ale... - zająknął się, rzucając wzrokiem po otoczeniu dookoła, jakby dzięki temu mógł wymyślić jakiś nowy argument, który mógłby mu w tej chwili zapewnić przewagę.
- To jest okropne. W dodatku, że to ty zawsze mnie bronisz, a j-ja ciebie nigdy. Wiesz, jak bardzo czuję się z tym źle dattebayo?

Nie powiem, zdziwiło mnie to lekko. Gdzieś tam w środku zakładałem, że może chłopak będzie miał takie wrażenie, aczkolwiek spodziewałem się bardziej, nie wiem, wdzięczności? Czy jeśli tak pomyślę, zabrzmi to samolubnie?
- M-mogę się tylko domyślać. - powiedziałem wolno, zastanawiając się czy kontynuowanie tej konwersacji jest dobrym pomysłem. Jeszcze pójdzie to w niewłaściwą stronę i wyjdzie z tego niemały problem. Trzeba koniecznie zmienić temat, najlepiej...

Ulepić Drania Ze Śniegu (SasuNaru) ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz