12 (III)

87 9 13
                                    

Przeżyłam szok, gdy Chris upadł na bruk tracąc przytomność. Młody zaczął płakać, a ja popadać w panikę. Uspokajanie dziecka, zajęcie się rannym, nie wiedziałam jak to wszystko ogarnąć umysłem. Spojrzałam na ranę mojego towarzysza i zaraz wezbrała się we mnie wściekłość. Rozpoznałam, bowiem strzałę, która wystawała z jego boku. Z kuźni Hefajstosa z czarnymi lotkami, mój prezent dla Patricka z okazji jego urodzin. Usłyszałam, jak do nas podchodzi, nawet nie starając się tego ukryć. Odwróciłam się i spoliczkowałam go z całej siły, a mimo to uśmieszek samozadowolenia nie zszedł mu z twarzy.

– Za co to? – zapytał.

– Serio?! – odrzekłam wstrząśnięta, – Co ty sobie do cholery myślałeś?! Postrzeliłeś Chrisa!

– Powinnaś się cieszyć, że nie trafiłem trochę wyżej.

– O tak, dzięki bogowie, że jako syn Gai nie potrafisz strzelać, aż tak wybitnie, żeby zabić niewinnego chłopaka! – wrzasnęłam w stronę nowego Olimpu.

– Nie jest niewinny. Przystawiał się do ciebie – odparł szyderczo Patrick, wpatrując się w wijącego się z bólu Chrisa.

– Coś ty powiedział? – zamrugałam zdziwiona, nawet Młody przestał płakać, jakby zszokowany tą wypowiedzią. – On? Przestawiał do mnie? I ty próbowałeś go za to zabić tak? Za to, że był po prostu dla mnie miły i mi pomagał. I naprawdę nazywasz to przystawieniem się?

– Jesteś moją dziewczyną – powiedział chłodno.

– Owszem, ale nie twoją własnością! – krzyknęłam. Usłyszałam dzwonek obwieszczający połączenie, spojrzałam na Patricka, aż go korciło, żeby odebrać. A mnie, żeby zobaczyć, kto to. – Wiesz co a może ja powinnam zrobić to samo z twoją rudowłosą Claudią? Spróbować ją zabić za to, że się do ciebie przystawia? Non stop wydzwania i wypisuje do ciebie, czyż nie? – cedziłam przez zęby każde pojedyncze słowo. – Tylko, że wiesz, ja nie będę miała problemu z tym, żeby zabrać jej uroczą duszyczkę do Tartaru. – Uśmiechnęłam się i zamachnęłam złowieszczo skrzydłami.

– Ona się do mnie nie przystawia.

– Tak samo jak Chris do mnie. Więc tu może chodzi o ciebie, może to nie ona a ty chcesz utrzymywać z nią kontakt. Teraz wszystko się wyjaśniło. Czemu nie zaprzeczysz panie mojego serca? – wyszeptałam złośliwie, widząc Patrick się denerwuje. – Zmieniłeś się.

Telefon dzwonił coraz bardziej natarczywie, zbliżyłam się do mojego chłopaka i wyszarpnęłam to wkurzające urządzenie z kieszeni jego kurtki. Od razu zobaczyłam zdjęcie tej rudowłosej dziewczyny z szerokim, zalotnym uśmiechem. Odebrałam.

– Słuchaj *** – tutaj poszło kilka niecenzuralnych słów, których nie powinnam wypowiadać przy dziecku, ale emocje wzięły górę. – Patrick nie może w tej chwili rozmawiać, bo jest zajęty wyjaśnianiem swojej dziewczynie, dlaczego próbował zabić kogoś, kto jej pomógł i być może rozpętał w tym momencie kolejną wojnę, ale nie martw się na pewno nie zrezygnuje spotkania z tobą, może się tylko trochę spóźnić. Pa. – Rzuciłam telefonem o ziemię, z radością obserwując jak rozpada się na kawałki.

– I jaki to miało sens przewrażliwiona boginko? Rozwaliłaś mi telefon, pogroziłaś wojną – powiedział ze spokojem. Za nic w świecie nie rozumiałam jak on w takich momentach może się nie denerwować, kiedy ja aż gotowałam się ze złości, – Która się nie zdarzy.

– Mhm – odparłam. – Postrzeliłeś jednego z Egipcjan, tuż obok ich Domu Życia. Z naszą rodziną mogę sobie poradzić. Ale egipscy bogowie. Czytałeś kiedykolwiek coś o nich? Są jeszcze bardziej walnięci niż nasi. A teraz pomożesz mi zanieść Chrisa do Chejrona, bo ja sama nie dam rady przenieść go przez cały kraj, mając jeszcze Młodego – chciałam coś jeszcze dodać. Nie wiem, na co liczyłam, że on po prostu mi pomoże, po tym jak się pokłóciliśmy. Usłyszałam tylko jego drwiący śmiech.

Córka ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz