7 (IV)

43 6 4
                                    

Najgorsze w tym wszystkim była myśl o tym, jak długo moja misja ma się ciągnąć. Nikt tego nie ustalił, a Gaja byłaby w stanie wymyślać zadanie przez stulecia albo i nawet tysiąclecie, byleby nie dopuścić mnie do Patricka. Tak, to bolało. Wpatrywałam się w gwiazdy na nocnym niebie i wsłuchiwałam w dźwięk wydawany przez uderzające powietrze skrzydła naszych pegazów. Czułam jednak na sobie czyjeś spojrzenie, odwróciłam głowę i napotkałam wzrok Chrisa, całkowicie skupiony na mnie.

Nie podobało mi się to, przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. W jego oczach widziałam coś, czego wcześniej tam nie było. A może się tam czaiło, a ja nigdy tego nie zauważyłam. Jeśli tak, to mogłam przyznać sobie tytuł najgorszej przyjaciółki na świecie. To mnie skłoniło też do refleksji nad tym, że w żadnej roli do tej pory się nie sprawdziłam. Byłam okropną heroską, nie wspomnę, że jeszcze z jak krótkim stażem. Jako boginka wpadłam przecież w poważny konflikt z Zeusem, a większość rodziny mnie nie cierpi. Jestem beznadziejną przyjaciółką – Chrisa przeze mnie został postrzelony. A o byciu dziewczyną i teraz narzeczoną – no, spójrzmy, w jakiej teraz jestem sytuacji.

Chyba zaczynałam popadać w boski rodzaj depresji, żeby się pocieszyć, pomyślałam, że może Tanatos uznałby mnie za dobrą córkę. Dobra Lethal skup się, nie czas na rozmyślania o przeszłości. Skoro byłaś taka beznadziejna, to postaraj się, żeby więcej tak nie było. Widzicie, jakim jestem mistrzem automotywacji. Poproszę medal albo dyplom coucha.

Zmierzaliśmy nad jezioro Michigan, w głębi ducha prosiłam, abyśmy dotarli tam jak najszybciej. Świdrujące spojrzenie Chrisa z każdą sekundą było coraz bardziej nie do zniesienia. Uderzyłam lekko piętami bok Kochasia.

– Co ty sobie myślisz?! – wykrzyczał wściekły pegaz.

– Po prostu trochę się pośpiesz – powiedziałam ostro.

– Bo co?

– Bo tak.

– Tak ci się śpieszy, he? To patrz – gwałtownie zanurkował, myśląc, że mnie przestraszy.

Założyłam ręce na piersi i czekałam, aż skończy się popisywać.

– Zapomniałeś, że mam skrzydła – mruknęłam. – Takie sztuczki to ja robię z zamkniętymi oczami.

– Teraz nie masz.

– Ale generalnie mam!

– Ale teraz nie, tak to być sobie latała sama.

Kochaś coś tam sobie jeszcze gadał, a ja postanowiłam być ponad to i odpuściłam sobie kłótnię z pegazem. Był mi potrzebny, żeby zakończyć misje i ... Eh, znowu uderzyła we mnie samolubna nuta, powinnam być wdzięczna, że w ogóle ktoś mi pomaga wybrnąć z tej sytuacji. Powinnam się cieszyć, że ktoś jest po mojej stronie, a nie narzekać, jak mi źle. Przelecieliśmy nad Mostem Mackinac, który nie był naszym celem, ale zauważyłam, coś, czego chyba nikt nie chciał tam zobaczyć. Pośrodku w najlepsze rozkręciła się już Hydra i przewracała samochody, goniła za ludźmi i warczała coś w stylu „Ten most należy teraz do mnie!". Chyba potworom znudziło się ściganie herosów, nikt im zresztą za to nie płacił i prawdopodobnie postanowiły nieco podnieść swoje ambicje na przejmowanie władzy nad pojedynczymi obiektami architektonicznymi. Nie chciałam też wiedzieć, jaki obraz podsuwała ludziom Mgła, ale w ucieczce przebierali nogami całkiem szybko.

– Zadanie poboczne – krzyknęłam do Chrisa i wskazałam ręką siedmiogłowego potwora.

Mój egipski przyjaciel raczej unikał przemocy, a tu rzucił się na nią z tym swoim śmiesznym zakrzywionym mieczem.

Córka ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz