6 (IV)

76 9 5
                                    

W czasie lotu nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, więc starałam się ignorować zarówno zmartwiony wzrok Chris, jak i pomysły na pegazowe randki, które podsuwał mi Kochaś i prosił o ocenę. Obiecałam sobie, że jeśli nasza misja się nam powiedzie, to załatwię mu tabliczkę na boks z napisem Najbardziej wnerwiający pegaz na świecie. Współczuje jego wybrance. Wychodził ze mnie boski egoizm, interesowało mnie tylko odzyskanie Patricka, nic innego. I oczywiście, że mi się z tym śpieszyło, najpierw go zamordowano, potem okazało się, że dostał awans tak, jak ja i mi go odebrano. Zresztą widzieliście, sam Chaos nas ze sobą połączył - koniec kropka.

Zaczynało robić się jasno, kiedy dotarliśmy do naszego miejsca przeznaczenia. Kochać i Lola chcieli wylądować na plaży, ale kategorycznie im zabroniłam, zwłaszcza że nie mogłam zbyt szybko umrzeć. Zeszłam z grzbietu pegaza i dotarłam do brzegu plaży, nie odważyłam się jednak postawić na niej stopy. Wpatrywałam się tylko w nią, kiedy przed oczyma przewijały mi się sceny, które wydarzyły się, gdy byłam tu ostatnio. W sumie byliśmy i biliśmy się, Patrick był wtedy pod wpływem magii Afrodyty. Upadłam na kolana i miałam ochotę odciąć dobie dłoń, byle by nie czuć tego okropnego bólu. Po powrocie do ludzkiej postaci stał się dotkliwszy i zdecydowanie trudniejszy do odrzucenia. Ale jak miałam wyrzucić go z głowy, na samą myśl czułam się najgorszy złoczyńca.

Zamrugałam, z wody wynurzył się ichtiocentaur. Przez chwilę zwątpiłam, czy to ten sam, któremu sama złożyłam przysięgę, że jeśli moja stopa tu postanie, będzie mógł mnie zabić. Szczerze, wyglądał kiepsko, jakby postarzał się o kilkaset lat. Nie można było się też temu dziwić, piękna złocista plaża, która mógł się pochwalić, zalegała w starcie śmieci, a fale donosiły rytmicznie kolejne. A ja musiałam zdobyć słoik piasku, ale nie mogłam nabrać go sama. Tak, takie Gaja ma pomysły, pewnie miała nadzieję, że ichtiocentaur mnie od razu zabije i koniec zabawy. Władca plaży podniósł smutno głowę i spojrzał na mnie przejmującym wzrokiem. Nawet moje serce zaczęło się krajać, chociaż w teorii nie powinno mnie to obchodzić. Tak, wszyscy nam mieli za bezduszne potwory, tymczasem Tanatos potrafi okazać choć trochę ojcowskiej miłości.

– Wiesz, że nie możesz kolejnego kroku. Pamiętam cię dobrze. Przysięga na Styks – mruknął ichtiocentaur, wpatrując się w wodę.

– Tak, wiem. Mam jednak pewną ważną sprawę. Potrzebuję, żebyś napełnił piaskiem z tej plaży słoik i nic więcej – powiedziałam zniecierpliwionym tonem. – Ja odejdę i mam nadzieję, że nie będę musiała cię więcej nie niepokoić.

– Wiesz, że jesteś bezczelna. Nie mam nawet ochoty cię zabić, a co dopiero bezinteresownie pomagać.

­– Dobrze, a jak coś dla Ciebie zrobię? – zapytałam, zaciskając pięści. Przecież wiedziałam, że nic nie może przyjść mi łatwo.

– Posprzątaj moją plażę, a wtedy się zastanowię, czy ci pomóc. Ale pamiętaj, że twoje stopy nie mogą dotknąć piasku – odpowiedział ichtiocentaur obojętnie.

Westchnęłam ciężko, zejdzie mi na to wiele godzin, ale podjęłam się wyzwania. Chris pomógł mi zorganizować potrzebny sprzęt, worki na śmieci i te śmieszne chwytaki, a do tego rękawiczki i maseczki. Jestem herosem, ale zachowajmy jakieś podstawy bezpieczeństwa. Żałowałam, że za życia nie miałam skrzydeł, to zdecydowanie ułatwiłoby pracę. Mój egipski przyjaciel gdzieś zniknął. Ja próbowałam najpierw zbierać śmieci z grzbietu Kochasia, ale ciężko wrzucało mi się je do worka, więc przywiązałam się do niego i zwisając z pegaza, zbierałam śmieci ręcznie.

Było mi przykro, że ta plaża tak skończyła, zwłaszcza że Patrick stał się bożkiem ekologii i pewnie też dlatego Gaja mnie tu wysłała, że jeśli nie zabije mnie ichtiocentaur, to przynajmniej pocierpię, myśląc o narzeczonym. Miałam po prostu pecha, że akurat na mnie skierowała całą swoją nienawiść do świata.

Córka ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz