TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
– Czy tobie kompletnie odbiło?! – rzuciłam wściekła wazonem w Patricka. Były w nim piękne czarne róże, które specjalnie na moją prośbę wyhodowała Demeter. Cóż się poradzi, jeżeli jest się córeczką tatusia.
– Nie, Lethal. Uspokój się. – Próbował złapać mnie za rękę, ale natychmiast ją wyrwałam. Byliśmy u Tanatosa w pałacu. Nadal mnie to dziwiło, jak załatwił sobie bezproblemowe wejścia, zarówno u Hadesu i mojego ojca. – Zaraz wszystko tu rozniesiesz. Gaja chce się spotkać z tym, kto ją uratował, chce podziękować.
– Ale nie wspomniałeś jej, że to jest osoba, którą nienawidzi najbardziej na świecie! – Rzuciłam w niego, tym razem szklaną figurką, zrobił zręczny unik. Tak, jestem dumna z bycie córką Tanatosa.
– Powiedziałem jej też, że ta osoba, to moja dziewczyna.
Tym stwierdzeniem kompletnie mnie zaskoczył i wkurzył do granic możliwości.
– Co jest z tobą nie tak?! – wzięłam głęboki oddech, żeby się uspokoić. Szukałam wzrokiem cięższej artylerii.
– I nie jest twoją dziewczyną – wtrąciło się do rozmowy moje lustro. Odbicie było już odrobinę mniej oszronione.
– No właśnie – zgodziłam się z nim. – Nie pamiętasz, co mi zrobiła – zaczęłam mówić, nadal byłam na niego wściekła. – Myślisz, że nie zrobi tego ponownie. Tym razem przekona każdego, żeby trzymali mnie tam dłużej. – Mój głos drżał coraz mocniej, wycofałam się na łóżko i skuliłam się na nim. – Może wymyślić jeszcze coś gorszego. Nie wiem, co, ale na pewno, tak żebym cierpiała i to bardzo. I żebym zostawiła cię w spokoju – dodałam szeptem.
Patrick usiadł obok mnie i ciężko westchnął. Prawda była taka, że nie miał ze mną lekko. Od tygodnia praktycznie mieszkał u nas w pałacu. Tanatos mu na to pozwalał nie wiem, czemu. I tak go odpychałam przez cały czas, odkąd wróciliśmy z misji ratowania drzewa Gai. Jeszcze sobie ubzdurał, że jesteśmy razem. Jeśli ona się o tym dowie, jestem skończona. Połowa rodziny już za mną nie przepada, nie potrzeba mi, by reszta zaczęła myśleć tak samo.
Syn Gai przytulił mnie i zaczął kołysać tam, i z powrotem, żebym się uspokoiła. Cała drżałam z przerażenia i tarłam nadgarstki, nie mogłam się pozbyć tego dziwnego nawyku. Odepchnęłam Patricka po chwili i odwróciłam się do niego plecami. Znowu próbował się do mnie zbliżyć, kładąc mi dłoń na ramieniu.
– Nie dotykaj mnie – powiedziałam.
Wiedział, że nie ma sensu chwilowo dłużej próbować, więc odszedł.
– Robimy postępy – odezwało się, moje odbicie. Widziałam oczyma wyobraźni jak wzrusza ramionami. – Jaka szkoda – dodało potem.
Jednego byłam pewna. Nie chciałam, żeby Gaja się dowiedziała. Nie chciałam się z nią spotykać, nie chciałam, żeby mi dziękowała. Nie wiedziałam, co zrobić z Patrickiem. Odwróciłam się do lustra.
– Co mam zrobić? – spytałam się go. Odbicie popatrzyło na mnie obojętnie.
– Nie patrz na mnie – mruknęło niezadowolone. – Masz tam taki bałagan, że nawet ja nie mogę się połapać, o co ci chodzi. Westchnęłam ciężko i leżałam dopóki powietrza nie rozdarł krzyk Tanatosa.
Zeszłam niechętnie do niego i rozejrzałam się po pokoju. Żadnych połamanych mebli, czyli nie był wściekły.
– Spotkałem po drodze Patricka – zaczął.
– Od kiedy jesteście takimi kumplami ? – spytałam zaczepnie.
– Od kiedy widzę, że stara się ci pomóc odzyskać część starej siebie – wyjaśnił. – Jak widzę z marnym skutkiem. Nie podoba mi się zmiana, jaka w tobie zaszła.
CZYTASZ
Córka Śmierci
FanfictionBycie herosem to już ciężkie zadanie, a co dopiero kiedy dostaniesz awans... Serio, nie polecam. Jestem Lethal, była heroska, obecnie ... zresztą przekonacie się sami. Mam pecha, nienawidzi mnie matka mojego chłopaka, tak samo jak część olimpijskiej...