Zadzwoniłam do drzwi. Otworzyły się prawie natychmiast. Nick wyszedł z mieszkania i czym prędzej mnie objął.
- C-co? - wyjąkałam. Nie miałam pojęcia, o co znowu mu chodzi.
Zarejestrowałam też jeszcze coś.Miałam tego dnia porównanie, więc nie było trudno. Chodziło o to całe obejmowanie. Choć na pozór nic specjalnego, nic innego, tak naprawdę różniło się całkowicie.
Kiedy obejmowałam Malfoya, czułam pasję i tęsknotę. Kiedy obejmowałam Nicka, czułam spokój. Po prostu spokój.
Nick zreflektował się. Natychmiast mnie puścił.
- Nic, nic, po prostu... dawno cię nie widziałem, wejdź.
Spojrzałam na niego podejrzliwie.
- Tak, dwa dni - zironizowałam. - To masa czasu.
Nick puścił tę uwagę mimo uszu. Przepuścił mnie przodem, a sam zamknął drzwi na kilka zamków.
- Boisz się czegoś? - spytałam, patrząc na niego. - Jesteś seryjnym mordercą? Policja cię ściga?
Zachichotał.
- Nie.
Westchnęłam, sfrustrowana.
- Co "nie"? Nie boisz się, nie jesteś seryjnym mordercą czy nie ściga cię policja?
- "Nie" na wszystko - uciął szybko.
Minął mnie i wszedł do salonu. Po chwili poszłam za nim. Usiedliśmy na kanapie. Chwycił mnie za rękę, a ja spojrzałam mu w oczy. Chciałam wyrzucić z siebie wszystkie wątpliwości.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł - oświadczyłam.
- Jaki znowu pomysł? - zdziwił się.
- Ten wyjazd - uściśliłam.
Ściągnął brwi, rozważając to, co właśnie powiedziałam. Zauważyłam w jego oczach, że zrobiło mu się przykro. Nie chciałam go tak zostawiać na lodzie, ale...
- Ginny, przecież... - zaczął, ale przerwałam mu ruchem ręki.
- Jestem w ciąży - powiedziałam, po czym przygryzłam wargi. - A jak... a jak coś mi się stanie? Jak coś stanie się dziecku? Nigdy sobie tego nie wybaczę...
Nick ujął moją drugą dłoń. Zamilkłam.
- Nic się nie stanie - zapewnił spokojnie. - Będziesz z nami.
Będziemy o ciebie dbać. Będziemy cię pilnować.Nie przekonał mnie. Co to mogło dać?
- To nie wystarczy - mruknęłam. - I tak może mi się coś stać. Mogę spaść z jakiegoś balkonu, mogę...
- Przesadziłaś - wtrącił. - Nie spadniesz z żadnego balkonu. Uspokój się. Jesteś przewrażliwiona.
Cały czas mówił cicho i spokojnie. Wpływało to na mnie kojąco, ale wciąż miałam wątpliwości.
- A w samolocie? Jak coś stanie mi się w samolocie? Będzie za duże ciśnienie? Dziecku się coś stanie?
- Nie stanie.
Pokręciłam głową.
- Skąd możesz to wiedzieć? Może się stać cokolwiek. Katastrofa lotnicza...
- Nic się nie stanie - powtórzył.
Zamilkłam. Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale kompletnie zapomniałam, co to było. Wpływał na mnie kojąco. Uspokajał mnie. Tak po prostu. Nie miałam możliwości się sprzeciwić. Spuściłam wzrok.
CZYTASZ
You are the only one |DRINNY|
FanfictionTrzy lata temu nie pomyślałabym nawet, że coś takiego szykuje dla mnie los. Gdyby ktoś powiedział mi, co przeżyję, jak nic bym go wyśmiała. Byłam normalną, szczęśliwą nastolatką. Może trochę nieszczęśliwie zakochaną, ale nie różniłam się przecież od...