Nick otworzył drzwi mieszkanka na trzecim piętrze. Moje oczy przywitała żółć ścian, na których porozwieszane były różne fotografie.
- Jesteś pewna, że tego chcesz? Znamy się dopiero dwa dni, normalnie dziewczyna nigdy by...
- Daj spokój – machnęłam ręką, wchodząc do środka. Ta żółć napawała mnie optymizmem. – Niby co miałbyś mi zrobić? W ciąży już jestem.
Zmieszał się.
- No tak, ale... Na przykład mógłbym być seryjnym mordercą?
Uśmiechnęłam się.
- Dobrze patrzy ci z oczu – stwierdziłam i zatrzymałam się na środku przedpokoju.
Przy drzwiach wejściowych stała wielka szafa na obuwie, okrycia wierzchnie i co tam jeszcze dusza zapragnie, a także komoda zasłana papierami. Był też telefon. Poczułam się dumna, że wiem, jak to się nazywa. Po lewej stronie korytarza znajdowało się dwoje drzwi, tak samo jak po prawej. Na jego końcu również majaczyły drzwi. Wszystkie były pozamykane.
- Seryjnemu mordercy też może dobrze patrzeć z oczu – skomentował Nick, wchodząc i zamykając za sobą drzwi.
Wzruszyłam ramionami.
- I tak mam w domu przechlapane za ucieczkę, więc co mi szkodzi umrzeć.
- No zaraz cię walnę. Jesteś niemożliwa. – Nick rozłożył bezradnie ręce.
- Dziękuję. Ale upominam, że ciężarnych się nie bije. Gdzie jest toaleta?
Zrezygnowany Nick wskazał drzwi na końcu korytarza. Tak myślałam, że to tam. Zdjęłam buty (kurtki akurat nie miałam na sobie, było dość ciepło) i położyłam je we wskazanym przez gospodarza miejscu, a następnie ruszyłam do łazienki.
Czekał mnie bardzo miły widok – duża, narożna wanna w kształcie muszli, kibelek schowany za niską ścianką, umywalka, a nad nią ogromne lustro w złoconej ramie. Wszystko to w otoczeniu ciepłych, brzoskwiniowych kafli. Ach, zapomniałabym o wgłębieniu w ścianie, które wyglądało jak wnętrze szafy.
Mnóstwo puchowych, beżowych ręczników i kosmetyków na półkach. Ponadto uzupełniające przytulny wygląd dywaniki (pod umywalką, koło wanny i koło muszli klozetowej). I ten świeży, morski zapach, unoszący się w powietrzu.
Kiedy wyszłam z łazienki, Nick nadal stał w przedpokoju, czekając na mnie.
Nagle uderzyła mnie cała dziwność tej sytuacji – oto ciężarna szesnastolatka z dobrego domu, dobrze wychowana, bez nałogów, nagle ucieka i ma zamiar zatrzymać się na jakiś czas u poznanego poprzedniego dnia, dwa lata starszego chłopaka. Że prawdopodobnie całe jego mieszkanie jest cudownie urządzone i ma sporo forsy, chyba że to tylko na pokaz, o, a na dodatek jest całkiem przystojny, to taki mały szczególik.
I szczególikiem jest także to, że ten chłopak, choć dopiero kilka miesięcy temu skończył osiemnastkę, już mieszka sam.
Poczułam się nagle dziwnie nieswojo. To nie tu powinnam być. Powinnam być w domu, z kochającą rodziną. Problem w tym, że mój brat zaledwie kilka godzin temu zachował się tak, jak żaden brat nigdy nie powinien był się zachować. Udowodnił, że nie zasługuje na to, żeby nazywać się moim bratem, a mimo to cały czas w myślach tak właśnie go określałam.
Mam, czego chciałam, uciekając z domu. Nie powinnam teraz grymasić. Miałam dużo, dużo szczęścia, że Nick zaproponował mi przeczekanie u siebie kilku dni.
- Zapraszam do moich skromnych czterech kątów – zachęcił z uśmiechem, otwierając pierwsze drzwi na prawo.
Podeszłam, by zajrzeć mu przez ramię. Moim oczom ukazał się mały pokoik zastawiony całościowo meblami – szafkami, regałami, biurkiem i kanapą.
CZYTASZ
You are the only one |DRINNY|
FanfictionTrzy lata temu nie pomyślałabym nawet, że coś takiego szykuje dla mnie los. Gdyby ktoś powiedział mi, co przeżyję, jak nic bym go wyśmiała. Byłam normalną, szczęśliwą nastolatką. Może trochę nieszczęśliwie zakochaną, ale nie różniłam się przecież od...